12 lutego 1930 r., ledwie pięć lat po uruchomieniu pierwszych linii autobusowych w Poznaniu, z Rynku Śródeckiego na Główną wyruszył pierwszy trolejbus. Wydarzenie to nie bez powodu budziło sporą ciekawość - była to pierwsza linia w Polsce. Poznań wyprzedził też Berlin i wszystkie miasta Związku Radzieckiego. Historia poznańskich "tramwajów bez szyn" - jak pisały wówczas gazety - trwała 40 lat.
Choć moment był dla Poznania historyczny, próżno było szukać informacji na pierwszych stronach gazet.
"Uruchomienie pierwszego w Polsce tramwaju bez szyn" - takim tytułem opatrzył relację z otwarcia "Dziennik Poznański". W tekście opisywał też zupełnie nowe pojazdy jakie pojawiły się w Poznaniu:
"Trolleybus jest to wielki wóz, podobny do autobusu, do którego za pomocą dwóch drutów doprowadza się prąd. Jeden z drutów sprowadza prąd do motoru, drugi odprowadza. Jak bowiem wiadomo, trolleybus różni się od tramwaju tem, że nie biegnie po szynach, nie może więc być prąd odprowadzany do kół wozu, jak to ma miejsce w tramwajach, lecz drugim drutem z powrotem do góry, do sieci elektrycznej. Masywne podwozia wykonano w Anglii, karoserie zaś całkowicie w zakładach P.K.E. w Poznaniu".
Śniadanie dla prasy
Po poświęceniu na Rynku Śródeckim przez proboszcza parafii na Głównej - ks. Antoniego Chilomera, trolejbus wyruszył w pierwszą trasę na Główną - dzielnicę, którą pięć lat wcześniej przyłączono do Poznania. Tam w jednej z salek odbyło się śniadanie na które zaproszono oficjeli na czele z dyrektorem Poznańskiej Kolei Elektrycznej oraz przedstawicieli prasy.
Komisarz dzielnicy podkreślał jak doniosła to chwila dla Głównej a dyrektor PKE tłumaczył, że nowy środek transportu będzie trwalszy i odpowiedniejszy niż autobusy. "Wozy są komfortowo urządzone i wygodne. Dwa większe trollejbusy zdołają pomieścić po 37 osób na miejscach siedzących i po 23 stojących. Trzeci jest mniejszy" - informował Kurier Poznański.
Nowa linia zsynchronizowana była z tramwajami, które ze Śródki kursowały do śródmieścia.
Rozkwit po wojnie
W kolejnych latach w Poznaniu dość powoli rozwijano ten środek komunikacji. Przed II wojną światową uruchomiono jedynie jedną nową linię z Rynku Śródeckiego do os. Warszawskiego. Kolejny odcinek do użytku oddali już hitlerowcy, którzy wydłużyli trasę ze Śródki na Ostrów Tumski. Trolejbusy kursowały wówczas po prowizorycznym moście na Cybinie.
Prawdziwy rozkwit komunikacji trolejbusowej nastąpił już w PRL-u. Na ten popularny w ZSRR środek transportu postawiono także w Poznaniu, rozwijając jednak jednocześnie jednak sieć tramwajową i autobusową. W latach 50. po Poznaniu kursowało nawet 7 linii, które woziły pasażerów z Mostowej na Główną, os. Warszawskie i do Antoninka) z Ogrodów na Smochowice oraz z centrum na Umultowo i Naramowice.
W tym czasie doszło też do najtragiczniejszego wypadku w dziejach poznańskich trolejbusów. 3 lutego 1952 roku jadący w stronę Śródki trolejbus wpadł w poślizg i spadł z mostu Cybińskiego do zamarzniętej rzeki. W wypadku zginęło 6 osób, a kilkanaście zostało rannych.
Poznań wolał "ogórki"
W drugiej połowie lat 50. trolejbusy zaczęły powoli znikać z Poznania. Ostatni raz wyjechały na ulice Poznania 29 marca 1970 roku na trasie Ogrody-Smochowice.
O ich zlikwidowaniu zadecydowało kilka przyczyn, jednak decydującym powodem była niefunkcjonalność. Trolejbusy nie zapewniały pasażerom bezprzesiadkowych połączeń z większą częścią miasta a i były utrapieniem dla MPK - ich sieć nie była ze sobą połączona, w zasadzie tworzyły one cztery odrębne układy, podczas gdy zajezdnia była jedna. By do niej je dostarczyć, trzeba było trolejbusy holować przez całe miasto. Stąd zastępowano je bardziej praktycznymi tramwajami a los trolejbusów pogrzebał zakup nowych autobusów - Jelczy 272 Mex, czyli popularnych "ogórków".
Przez 40 lat funkcjonowania komunikacji trolejbusowej, Poznań ani razu nie zakupił nowego pojazdu. Na liniach kursowały wyłącznie wozy używane - najpierw pojazd angielski, później "składaki" zrobione w warsztatach na Gajowej ze starych autobusów Renault i części tramwajowych. W kolejnych latach po ulicach jeździły pojazdy sprowadzane z Kijowa, czy Niemiec. W ostatnim dziesięcioleciu ich kursowania, na ulice Poznania wyjeżdżały wyłącznie Skody.
Autor: Filip Czekała / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Narodowe Archiwum Cyfrowe