"Wnoszę o łaskę braterskiego pojednania". Ksiądz skazany za molestowanie nastolatka

Ksiądz Arkadiusz H. przyznał się do winy
Pleszew: Ksiądz Arkadiusz H. skazany za molestowanie (materiał z 8.03.2021)
Źródło: TVN 24

Przez lata ofiary księdza Arkadiusza H. czekały na sprawiedliwość, tydzień po rozpoczęciu procesu duchownego zapadł wyrok. 52-latek oskarżony o molestowanie 15-latka w Pleszewie (woj. wielkopolskie) został skazany na trzy lata pozbawienia wolności oraz zakaz pracy z dziećmi i młodzieżą na 10 lat. Wyrok nie jest prawomocny. 

Ksiądz Arkadiusz H. to negatywny bohater głośnego dokumentu braci Tomasza i Marka Sekielskich "Zabawa w chowanego". Według prokuratury 52-latek pomiędzy wrześniem 1998 a majem 2000 w Pleszewie dopuścił się co najmniej kilkunastu przestępstw o charakterze seksualnym na szkodę 15-letniego pokrzywdzonego. Arkadiusz H. miał skrzywdzić jeszcze sześciu chłopców, którzy zgłosili się do prokuratury, ale większość z tych spraw już się przedawniła i śledztwa zostały umorzone.

We wtorek (2 marca) ruszył proces duchownego, a już w poniedziałek (8 marca) zapadł wyrok. Sąd Rejonowy w Pleszewie uznał, że ks. Arkadiusz H. jest winny zarzucanych mu czynów i skazał go na trzy lata więzienia oraz zakaz pracy z dziećmi i młodzieżą na 10 lat.

52-latkowi groziło nawet 12 lat więzienia. Prokurator Jakub Łuczak żądał dla Arkadiusza H. wyższej kary - sześciu lat bezwzględnego więzienia, zakazu kontaktu z pokrzywdzonym przez osiem lat oraz zakazu pracy z dziećmi przez maksymalnie długi możliwy czas. Obrońca oskarżonego, adwokat Michał Królikowski wnioskował z kolei o łagodniejszą karę - 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat.

Wyrok nie jest prawomocny.

Sędzia Krzysztof Urbaniak w uzasadnieniu tłumaczył, że o wymiarze kary decydowało m.in. to, że oskarżony przyznał się do winy. Nie podzielił jednak opinii obrońców, że była to sytuacja odosobniona. Zdaniem sądu ksiądz dopuszczał czynów z pełną świadomością: aranżował spotkania, zdobywał zaufanie chłopca i jego rodziców. Dodał też, że według materiałów, którymi dysponuje prokuratura, osób pokrzywdzonych przez księdza miało być więcej, choć nie występowali oni w postępowaniu.

Strony na razie nie określiły, czy będą odwoływać się od wyroku.

- Uzasadnienie zawiera wiele rozsądnych argumentacji. Sąd przyłożył się do tej sprawy - oceniał po wyroku prokurator Jakub Łuczak.

Brat pokrzywdzonego zapowiedział natomiast, że zamierzają cywilnie pozwać kurię. - Diecezja kaliska popełniła mnóstwo błędów, ukrywając tego księdza, i przenosząc z parafii do parafii, doprowadziła do tego, że byliśmy poszkodowani. Bo ksiądz krzywdził nie tylko w Pleszewie, ale robił to wcześniej w Koźminie i Sycowie - tłumaczył.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO >>>

Ksiądz Arkadiusz H. przyznał się do winy
Ksiądz Arkadiusz H. przyznał się do winy
Źródło: TVN24

"Chcę z głębi serca pokornego przeprosić"

Do chwili rozpoczęcia procesu H. utrzymywał, że jest niewinny. Jednak gdy pojawił się na sali sądowej podczas pierwszej rozprawy, i zabrał głos, zmienił zdanie.

- Zarzut, o którym tutaj mowa, został przeze mnie popełniony. (...) Chcę z głębi serca pokornego bardzo serdecznie przeprosić. Jeszcze raz powtarzam - bardzo mocno przeprosić pana Bartłomieja, który wnosi dzisiaj w swoim oskarżeniu. Mam świadomość i poczucie ogromnej szkody, jaką przez swoją słabość ludzką, nieudolność, grzeszność dokonałem wobec pana Bartłomieja – powiedział w sądzie Arkadiusz H.

Oskarżony podkreślił też, że nigdy nie chciał nikomu wyrządzić krzywdy. - Ludzka słabość spowodowała, że dzisiaj, na podstawie także minionych miesięcy, wielu przemyśleń, wielu modlitw, przeproszenia w duchu i modlitwy wstawienniczej w intencji osoby pokrzywdzonej, raz jeszcze wyznaję ze skruchą swoją winę. I proszę pana Bartłomieja P. o wybaczenie moich słabości, moich grzechów i wnoszę o łaskę takiego braterskiego pojednania – jeśli jest to możliwe – ze strony osoby pokrzywdzonej przeze mnie. Bardzo serdecznie żałuję raz jeszcze. I mam świadomość, tak wiele zła swoją słabością, grzesznością dopuściłem się wobec pana Bartłomieja P. – podkreślił.

Tuż po rozpoczęciu procesu głos zabrała kaliska kuria. "Przepraszamy pokrzywdzonych przez księdza" >>>

"Ja i mój brat staliśmy się łakomym kąskiem"

Przed sądem zeznania złożył również pokrzywdzony. Tłumaczył, że jego ojciec pracował w kościele jako organista, dlatego jego rodzina znała się bliżej z księżmi pracującymi w parafii. Również z ks. Arkadiuszem H., który wówczas był tam wikarym.

- Jako "przyjaciel domu" często u nas w bywał, przychodził do nas na kawę, na herbatę. Po prostu był traktowany jak "przyjaciel domu" – mówił na sali sądowej pan Bartłomiej. - Okazało się, iż w tamtym okresie ja i mój brat Jakub staliśmy się dla pana Arkadiusza H., wtedy księdza wikarego, łakomym kąskiem ku temu, żeby zaspokajać swoje potrzeby seksualne i swoje jakieś potrzeby.

- Początkowo zaczynało się od niewinnych spotkań, jednak z czasem te spotkania powoli przeradzały się w coś innego. (…) Moje zaufanie do pana H. potęgowało kupowanie prezentów z jego strony i okazywanie mi, jak na tamten czas, jakiegoś rodzaju miłości – dzisiaj wiem, że ta miłość była fałszywa. Prezenty nie były kupowane bez powodu, prezenty były pretekstem ku temu, by zachowania, których dopuszczał się pan H., były utrzymane w tajemnicy. Zachowaniami tymi było, tak jak jest w aktach, całowanie mnie z "języczkiem", przytulanie, sadzanie na kolanach, dotykanie moich miejsc intymnych. Kolejnym etapem było również dotykanie miejsc intymnych i pobudzenie seksualne, niejako tymi czynami, oskarżonego – podkreślił.

Pokrzywdzony mówił też, że ze względu na chorobę brata czujność jego rodziców "była uśpiona".

Po emisji filmu braci Sekielskich, decyzją papieża Franciszka, odsunięty został biskup kaliski Edward Janiak, który miał kryć przestępstwa seksualne podległych mu księży, w tym Arkadiusza H. >>>

Czytaj także: