W poniedziałek wieczorem w Warcie znaleziono zwłoki kobiety. Policja jest niemal pewna, że to ciało poszukiwanej od listopada Ewy Tylman. Szukano jej osiem miesięcy. Tą sprawa żyła cała Polska. W areszcie od grudnia jest jej znajomy Adam Z, podejrzany o zabójstwo.
23 listopada, we nocy z niedzieli na poniedziałek, Ewa Tylman bawiła się ze swoimi znajomymi z pracy w kilku miejscach w centrum Poznania. Około 2.15 kobieta wraz z kolegą, Adamem Z., opuściła ostatni lokal. Razem szli w kierunku jej domu, na os. Armii Krajowej.
Kamery monitoringu zarejestrowały ją na pl. Wiosny Ludów. Dalej przez pl. Bernardyński szła w kierunku mostu Rocha. O 3:18 widziano ją na ul. Mostowej - kamera zamontowana nad jednym ze sklepów zarejestrowała jak oboje idą wzdłuż ulicy. ostatni raz monitoring zarejestrował zaginioną o godz. 3:24 na przystanku tramwajowym "Most św. Rocha". Tam ślad się urywa. Potem kamery nagrały już tylko jej kolegę wracającego ulicą Kazimierza Wielkiego na przystanek tramwajowy "AWF" przy ul. Królowej Jadwigi.
Szeroko zakrojone poszukiwania
Policja kolejnego dnia od razu zaczęła poszukiwania zaginionej. Przeszukano brzegi Warty. Do akcji zaangażowano dziesiątki funkcjonariuszy. Na niebie pojawił się policyjny helikopter. Jednak przez ponad tydzień od zaginięcia, nie pojawiły się żadne przełomowe informacje. 2 grudnia policja poinformowała, że Ewa Tylman nie żyje i że znalazła się w wodzie. Zatrzymano mężczyznę, z którym była widziana po raz ostatni.
Mimo, że ciała nie odnaleziono, Adam Z. usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym i został tymczasowo aresztowany. Wykonano z nim eksperyment procesowy. Mężczyzna nie przyznawał się do winy.
W poszukiwaniach ograniczono się głównie do przeczesywania Warty. Na rzekę posłano policyjne motorówki. Dno rzeki na długości najpierw kilkunastu, a potem kilkudziesięciu kilometrów, sprawdzono sonarem.
Elita nurków dołącza do poszukiwań
W połowie grudnia swoje działania na Warcie podjęła Grupa Specjalna Płetwonurków RP. Nurkowie mimo niskich temperatur, przepłynęli kilkadziesiąt kilometrów w dół rzeki. W styczniu zarówno GSPRP jak i policja musiały przerwać poszukiwania, ze względu na krę powstałą na Warcie.
Wznowione poszukiwania nadal nie przynosiły odpowiedzi, co stało się z kobietą. Osobisty nadzór nad śledztwem objęła Komenda Główna Policji, która sprawę określiła jako priorytetową. Próbowano wszystkiego, ściągnięto nawet specjalne psy tropiące z Niemiec, ale ciała nadal nie odnaleziono.
Nurkowie nie zamierzali się poddać. W poszukiwaniu ciała kobiety przepłynęli Wartą kilkaset kilometrów, aż do miejsca, gdzie łączy się z Odrą. Wykorzystywano sonar.
Prokuratura kilka razy przeprowadzała eksperymenty procesowe z udziałem podejrzanego o zabójstwo Adama Z., odtwarzając drogę z centrum Poznania nad Wartę. Śledczy nie chcieli zdradzić jakie zebrali dowody przeciw mężczyźnie. Z uporem powtarzano jednak, że to on jest odpowiedzialny za śmierć Ewy Tylman.
Przedmioty osobiste przy znalezionych zwłokach
Przełom nastąpił dopiero 25 lipca, niemal równo 8 miesięcy od zaginięcia kobiety. Ok. godz. 19.30 mężczyzna, mieszkaniec Czerwonaka, spacerujący wzdłuż brzegu rzeki zauważył unoszące się w wodzie ciało. Znajdowało się ono w pobliżu mariny, około 10 km od mostu św. Rocha w Poznaniu, gdzie po raz ostatni w listopadzie zeszłego roku widziana była dziewczyna.
W pobliżu miejsca, gdzie ujawniono zwłoki, znajduje się żwirownia. Jak podaje "Wyborcza", śledczy przypuszczają, że ciało było przysypane piaskiem, dlatego nie mogli go odnaleźć płetwonurkowie. Mogło być też zahaczone o jedną z lin, która zabezpieczała cumującą przy żwirowni barkę.
Policja jest niemal pewna, że to ciało Ewy Tylman. Również prokuratura "z dużą dozą prawdopodobieństwa" twierdzi, że to zwłoki zaginionej kobiety.
- Odzienie, które znajdowało się na ciele tej osoby, odpowiada tej odzieży, w którą była ubrana Ewa Tylman w dniu zaginięcia. Mało tego, ujawniono kartę płatniczą w odzieży denatki, która została wystawiona na jej nazwisko - powiedział prokurator Łukasz Biela na konferencji prasowej.
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: tvn24