Był pijany i agresywny. Zniszczył sprzęt w karetce i pobił ratowników. Teraz 54-latek z Maciejewa (woj. wielkopolskie) poniósł karę za swój atak. Sąd skazał go na siedem miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok. Do tego zapłaci za naprawę uszkodzonego defibrylatora.
Wszystko działo się 5 stycznia tego roku. Kilka minut po północy, karetkę wezwano do nieprzytomnego, pijanego mężczyzny, który leżeć miał przed swoim domem w Maciejewie.
Na miejscu zapadła decyzja o przewiezieniu mężczyzny do szpitala w Krotoszynie.
Pobił ratowników, zepsuł defibrylator
Jeszcze w karetce pacjent odzyskał przytomność. - Był agresywny. Ubliżał ratownikowi, który siedział obok niego. Gdy ratownik zwrócił mu uwagę, by się uspokoił i nie niszczył znajdującego się w karetce sprzętu, ten uderzył w monitor nowoczesnego defibrylatora i uszkodził go - opisywał Sławomir Pałasz, rzecznik prasowy Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Krotoszynie.
Potem było tylko gorzej. Z relacji załogi karetki wynikało, że pacjent szamotał się i częściowo uwolnił się z pasów, którymi był przypięty do noszy.
- Zaatakował ratownika, bijąc go i kopiąc, próbował go ugryźć. Drugi ratownik poinformował o tym dyspozytora medycznego, a ten wezwał policję. Gdy karetka podjeżdżała na podjazd prowadzący do SOR, pacjent nasilił swój atak. Odepchnął ratownika na drzwi karetki. Po zatrzymaniu samochodu, z pomocą drugiego ratownika – kierowcy, który również był kopany przez pacjenta, udało się go obezwładnić. W akcję włączył się lekarz i trzeci ratownik medyczny - opowiadał rzecznik szpitala.
Agresywnego pacjenta nie uspokoiła też obecność policjantów. Dalej się awanturował. Ratownicy i funkcjonariusze wspólnie doprowadzili 54-latka na badania. Konieczne było założenie mu kaftana bezpieczeństwa.
Mężczyzna szybko opuścił szpital i trafił na izbę wytrzeźwień. Potem usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej ratowników i uszkodzenia mienia. Groziły mu dwa lata więzienia.
Zapłaci za wszystko
Proces mężczyzny już się zakończył. - Mężczyzna dobrowolnie poddał się karze, o którą wnioskował prokurator. Został skazany na siedem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok - podaje Sławomir Pałasz, rzecznik szpitala.
54-latek zapłaci też prawie 7 tysięcy złotych za naprawę defibrylatora, musi też przeprosić pisemnie ratowników, których pobił i wypłacić im po 800 złotych zadośćuczynienia.
Dodatkowo sąd zobowiązał go do powstrzymywania się od nadużywania alkoholu, a także obciążył kosztami sądowymi. Wyrok jest prawomocny.
Autor: FC/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: spzoz.krotoszyn.pl