Mają "niewyczerpane pokłady miłości" i sporo wolnego czasu, którym chcieli się podzielić. W jednym ze szpitali w Poznaniu seniorzy tulili noworodki i pomagali personelowi w opiece nad maluchami. Ich plany pokrzyżowała pandemia, ale oni się nie poddają. Znaleźli inny sposób, by na odległość okazać noworodkom serce.
Ledwie zaczęli, a już musieli kończyć. W październiku ubiegłego roku, w Szpitalu im. Raszei w Poznaniu ruszył projekt "Senior maluszka tuli".
Dr n. med. Liliana Żak, kierownik oddziału noworodkowego: - Seniorzy przychodzili do nas i zajmowali się dziećmi. Tulili maluchy pozostawione do adopcji lub te, których rodzice nie mogli być na oddziale, a wyrazili na to zgodę.
Chętnych nie brakowało. Na ogłoszenie o naborze odpowiedziało 130 tys. osób. Spośród nich wybrano 21. Droga na oddział wcale nie była taka prosta. W tajniki opieki nad noworodkami wprowadziły wolontariuszy wykwalifikowane położne.
Dr n. med. Liliana Żak: - Trzeba było przygotować seniorów z tematów epidemiologicznych, bakteriologii, RODO i BHP. Musieli też się nauczyć, jak wygląda organizacja pracy na oddziale.
Ewa Morawska, wolontariuszka: - Miałam to szczęście, że tuliłam maluchy. Na samym początku akcji mieliśmy w szpitalu takiego maluszka pozostawionego przez mamę. Opiekowaliśmy się nim od samego początku. Trwało to kilka miesięcy. Opiekowaliśmy się też dziećmi, których rodziców nie było na oddziale. Takie sytuacje się zdarzają. Czasem dziecko musi zostać dłużej w szpitalu, a mama na przykład wraca do domu, gdzie ma jeszcze pod opieką drugie dziecko. (...) Mieliśmy wyznaczone godziny, kiedy mamy przychodzić. Każdy wiedział, co robić.
I tak było przez cztery miesiące. Gdy w Polsce pojawiły się pierwsze zakażenia koronawirusem, program trzeba było zawiesić. Nikt nie chciał ryzykować zdrowiem noworodków, seniorów, czy personelu. Kontakt się chwilowo urwał, ale seniorzy nie czekają na koniec pandemii z założonymi rękami. Bo przecież tam, gdzie zamykają się drzwi, warto szukać otwartego okna.
Dr n. med. Liliana Żak: - Seniorzy zapytali nas, co oni mogą zrobić, aby jakoś się przysłużyć, choć na odległość. Pojawił się pomysł, żeby przygotować coś z okazji mikołajek lub świąt Bożego Narodzenia. Zaproponowaliśmy, żeby to były skarpetki albo buciki. Pomysł został podchwycony z radością.
Ewa Morawska: - Rozpuściłyśmy wici wśród koleżanek. Wiele z nich pamięta, jak robić takie rzeczy. Odkurzyłyśmy druty i szydełka, a akcja ruszyła. Najtrudniej jest zacząć, potem już jakoś idzie. Zwłaszcza teraz, jak wieczory długie. Szpital ma już od nas sporo bamboszy do rozdania.
Pierwsze prezenty trafiły do noworodków w mikołajki. Mali pacjenci otrzymali kolorowe, wełniane skarpetki i buciki. Wszystkie ręcznie robione, wszystkie od serca. Do szpitala trafiło kilkadziesiąt takich zestawów. Część z nich czeka na Boże Narodzenie. A to jeszcze nie koniec wełnianych upominków.
Barbara Grochal, współorganizator akcji "Senior maluszka tuli": - Pomyślałyśmy też, że zrobimy ozdoby choinkowe na oddział. Za chwilę powstaną również przepiękne kartki świąteczne dla każdej z pań, która tutaj pracuje.
"Czekamy na lepsze czasy"
"Senior maluszka tuli" to efekt współpracy Wydziału Zdrowia Urzędu Miasta Poznania, Centrum Inicjatyw Senioralnych i pracowników Szpitala Miejskiego im. Franciszka Raszei oraz realizatora zadania: Polskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej Oddział w Poznaniu. Program nie zdążył nabrać rozpędu. Już po czterech miesiącach było widać, że przynosi wiele ciepła i radości zarówno maluchom, jak i tym, którzy je biorą w ramiona.
Ewa Morawska: - Każdy lubi być przytulany, a te dzieci szczególnie. To widać, jak się je bierze na ręce. Dla takich maluchów człowiek ma niewyczerpane pokłady miłości.
Dlatego współorganizatorka akcji ma nadzieję, że z czasem tę inicjatywę uda się rozpropagować w całej Polsce.
Barbara Grochal: - Mamy nadzieję, że inne szpitale też będą chciały przyjąć seniorów pod swoje skrzydła i że oni swoją miłością i czułością będą mogli obdarować innych.
Ewa Morawska: - Zawsze jak człowiek jest potrzebny i wie, że jego pomoc jest oczekiwana, to to podnosi na duchu. Poza tym bardzo cieszy to, że może coś od siebie dać.
Na razie nie wiadomo, kiedy seniorzy będą mogli wrócić na oddział noworodkowy.
Dr n. med. Liliana Żak: - Czekamy na lepsze czasy, kiedy seniorzy będą mogli do nas przyjść na oddział, bo za nimi tęsknimy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24