Przyszły wspierać "wku**ioną" Joannę Jaśkowiak. Sąd ukarał je grzywną

Kobiety musiały potwierdzić, że to one znajdują się na nagraniach z manifestacji
Kobiety musiały potwierdzić, że to one znajdują się na nagraniach z manifestacji
Źródło: TVN 24

W styczniu przyszły pod komisariat, żeby solidaryzować się z żoną prezydenta Poznania skazaną za używanie wulgaryzmów. Teraz sąd ukarał dwie kobiety karą grzywny, bo trzymały transparenty z napisem "#też jesteśmy wku**ieni". - Zrobiłabym to jeszcze raz. Dlatego, że to był gest niezgody na to co się dzieje w tej chwili w Polsce - mówiła po wyjściu z sali rozpraw Izabela Dudziak - Dorożko.

Za dokładnie ten sam wulgaryzm Joanna Jaśkowiak dostała 1000 złotych grzywny. Słów użyła podczas manifestacji kobiet 8 marca 2017 roku.

Jeszcze zanim zapadł wyrok, została wezwana na policję. Gdy była przesłuchiwana, pod komisariatem zebrało się kilkadziesiąt kobiet - w geście solidarności. Niektóre trzymały transparenty z podobnymi wulgaryzmami.

"Nie uważam, żebym zrobiła coś złego"

Dwie z nich stanęły w czwartek przed sądem w Poznaniu.

- Z wykształcenia jestem polonistką, i pewnie bardziej niż inni jestem wrażliwa na każde słowo, znam znaczenie słów wulgarnych i przez całe swoje życie dorosłe i świadome w sposób świadomy i odpowiedzialny stosuję te słowa - mówiła na sali rozpraw Izabela Dudziak-Dorożko.

- Tego dnia przyszłam pod komisariat w geście wsparcia Joanny Jaśkowiak, nie uważam, żebym zrobiła coś złego - w podobnym tonie wypowiadała się Grażyna K.

Sędzia ukarała obie kobiety grzywną, każda z nich musi zapłacić 100 złotych. W uzasadnieniu podkreśliła, że panie nie wyraziły skruchy, a dodatkowo potwierdziły, że trzymały transparenty z umieszczonymi na nich wyrazami, które powszechnie uważa się za wulgarne.

Będą się odwoływać

- Zrobiłabym to jeszcze raz. Dlatego, że to był gest solidarności, mojej niezgody na to co się dzieje w tej chwili w Polsce - mówiła po rozprawie Izabela Dudziak-Dorożko.

- Będziemy nadal wobec siebie solidarne - zakończyła.

Agata Celmer, adwokat oskarżonych, stwierdziła, że społeczna szkodliwość tego czynu jest "żadna". - Miejsce, w którym te panie trzymały te transparenty? Godzina 8:30, mróz na dworze, remont ulicy, tam nie było nikogo, było pusto. Wyrok jest dla mnie niesprawiedliwy - komentowała.

Obydwie kobiety zapowiadają, że będą się odwoływać od wyroku. Jest nieprawomocny.

Autor: ww/ao / Źródło: tvn24

Czytaj także: