Prokuratura Okręgowa w Sieradzu (woj. łódzkie) umorzyła postępowanie w sprawie marszu narodowców w Kaliszu, podczas którego m.in. spalono tekst Statutu Kaliskiego i wznoszono antysemickie hasła. Śledczy sprawdzali, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków służbowych przez prezydenta Kalisza i komendanta miejskiego policji.
11 listopada 2021 roku ulicami Kalisza przeszedł marsz zorganizowany przez narodowców. Według policji w pierwszej części wydarzenia wzięło udział około tysiąca osób. Uczestnicy wydarzenia, wznosząc antysemickie hasła, przemaszerowali na Główny Rynek, gdzie spalono tekst Statutu Kaliskiego - przywileju tolerancyjnego dla Żydów wydanego przez księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego w 1264 roku.
Podczas marszu i demonstracji policjanci wylegitymowali łącznie 67 osób, dwie otrzymały stuzłotowe mandaty. Nikogo w trakcie wydarzenia nie zatrzymano, co wzbudziło wiele kontrowersji. Podobnie, jak brak decyzji prezydenta miasta o rozwiązaniu zgromadzenia.
Sprawdzili postawę policji i urzędników
Po wydarzeniu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyły Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP i Stowarzyszenie "Nigdy więcej". W treści wskazano, że prezydent Kalisza nie dopełnił obowiązku rozwiązania zgromadzenia publicznego, podczas którego wznoszono antysemickie okrzyki i nawoływano do nienawiści. Natomiast komendant policji miał - według zawiadamiających - nie dopełnić obowiązku zatrzymania organizatorów marszu.
Prokurator Okręgowy w Ostrowie Wielkopolskim wystąpił do Prokuratury Regionalnej w Łodzi o wyznaczenie do prowadzenia sprawy jednostki spoza okręgu, dla uniknięcia zarzutu braku bezstronności w rozpoznaniu zawiadomienia. Ta zdecydowała, że sprawą zajmie się Prokuratura Okręgowa w Sieradzu.
Prokuratura: nie było zagrożenia życia i zdrowia ani dla mienia
Teraz, po ponad roku od marszu, postępowanie zostało umorzone. - Analizie podlegała procedura dotycząca uprawnień funkcjonariuszy publicznych i regulaminu związanego z decyzją o przeprowadzeniu tego zgromadzenia i zgodzie na nie - tłumaczy prokurator Jolanta Szkilnik, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Sieradzu.
Jak podkreśla, tylko w wyjątkowych sytuacjach i bardzo incydentalnie jest możliwe przerwanie takiego zgromadzenia lub odmowa wydania na nie zgody.
Czytaj też: "Kalisz wolny od faszyzmu". Manifestacja w mieście w reakcji na marsz narodowców z 11 listopada
- To postępowanie zostało umorzone w zakresie przekroczenia czy niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych oraz w zakresie zaniechania podjęcia decyzji o przerwaniu zgromadzenia przez organy gminy. Nie zostały tu wyczerpane znamiona przestępstwa z artykułu 231 Kodeksu karnego. (...) Przebieg zgromadzenia nie stanowił zagrożenia życia czy zdrowia osób ani dla mienia w znacznych rozmiarach. Nie naruszał przepisów prawnych, które obligowałyby do jego przerwania - wyjaśnia Szkilnik.
Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Rzeczniczka prokuratury przypomina, że monitorowany był przebieg całego zdarzenia. - Gdy doszło do sytuacji, że jego uczestnicy mogli popełnić wykroczenia, zostali oni ukarani. Zakwestionowane transparenty zostały odebrane. Wszędzie tam, gdzie nastąpiło przekroczenie norm i popełnienie przestępstwa zostały zastosowane środki zapobiegawcze. (...) Finalnie wszyscy, którzy popełnili przestępstwo zostali objęci zarzutami - podkreśliła.
Decyzja o umorzeniu postępowania zapadła pod koniec grudnia 2022 roku. Jest nieprawomocna, stronom przysługuje prawo do jej zaskarżenia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24