Premier Izraela Benjamin Netanjahu ogłosił we wtorek, że prezydent USA Donald Trump zaprosił go na spotkanie w Białym Domu. Jest ono zaplanowane na 29 września.
CZYTAJ RÓWNIEŻ - ONZ: Izrael dokonuje ludobójstwa
Netanjahu był pierwszym zagranicznym przywódcą przyjętym przez Trumpa po rozpoczęciu przez niego w styczniu br. drugiej kadencji na stanowisku głowy państwa. Premier Izraela gościł też w Białym Domu w kwietniu i lipcu.
Izraelski przywódca powiedział, że zaproszenie ze strony Trumpa padło podczas rozmowy telefonicznej w poniedziałek. Dodał, że od czasu izraelskiego ataku na Katar, dokonanego tydzień temu, przeprowadził kilka rozmów z amerykańskim prezydentem i wszystkie były "dobre".
Kontrowersje wokół ataku w Katarze
Pytany o to, czy Izrael uprzedził USA o nalocie, Netanjahu odpowiedział, że przedstawiona przez Biały Dom wersja wydarzeń jest prawdziwa. Po raz kolejny zapewnił, że operacja był wyłącznie izraelską inicjatywą i tylko to państwo ponosi za nią odpowiedzialność.
Atak Izraela był wymierzony w rezydujących w Katarze przywódców palestyńskiego Hamasu, ale według dotychczasowych doniesień nie zginęli oni w nalocie.
Uderzenie wywołało falę krytyki ze strony m.in. ONZ, państw arabskich i przede wszystkim samego Kataru, który jest też bliskim sojusznikiem USA.
Trump publicznie wyraził niezadowolenie z ataku. Według mediów jego rozmowy na ten temat z Netanjahu przebiegały w napiętej atmosferze.
Biały Dom poinformował, że prezydent dowiedział się o nalocie od amerykańskiego wojska, gdy izraelskie samoloty były już w powietrzu. Portal Axios poinformował jednak za źródłami izraelskimi, że Trump został z wyprzedzeniem poinformowany o ataku i "nie powiedział 'nie'".
Autorka/Autor: asty/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: DEBBIE HILL/PAP/EPA