Przez trzy lata mieli zbierać od chętnych do pracy w Wielkiej Brytanii paszporty i dowody osobiste. Te były potrzebne wyłącznie do wyłudzania zasiłków socjalnych z brytyjskiego urzędu. Mechanizm ich działania poznano dzięki tłumaczce.
Proces oskarżonych o oszustwa i wyłudzanie pieniędzy toczyć się będzie w Sądzie Okręgowym w Kaliszu. - Oskarżeni mieli oszukać ponad 1000 osób i wyłudzić zasiłki socjalne z agencji rządowej w Wielkiej Brytanii. W sumie kilkanaście milionów złotych – mówi rzecznik prasowy sędzia Edyta Janiszewska.
W sprawie oskarżone są 53 osoby, ale proces wytoczony jest 32 z nich. - Liczba oskarżonych zmniejszyła się, ponieważ jedna osoba zmarła, a dwadzieścia poddało się dobrowolnie karze. W ich przypadku wnioski, zgodnie z właściwością, wyłączono i przekazano Sądowi Rejonowemu w Poznaniu – powiedziała sędzia Edyta Janiszewska.
363 tomy akt sprawy
Sprawa wpłynęła do kaliskiego sądu w sierpniu 2019 r. - Ze względu na to, że liczy 363 tomów akt, sąd potrzebował czasu, aby przygotować się do procesu – dodała Janiszewska.
Oskarżycielem jest Wielkopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Poznaniu. Z akt sprawy wynika, że w latach 2008-2010 kilkadziesiąt osób werbowało ludzi z Polski do pracy w Wielkiej Brytanii. W rzeczywistości chodziło o wyłudzanie zasiłków socjalnych, wypłacanych przez urząd HM Revenue & Customs w Londynie.
Oskarżeni pochodzą z różnych miast Polski, w większości to członkowie jednej rodziny. Do pierwszych zatrzymań doszło w 2011 roku.
Tłumaczka ważnym źródłem
Mechanizm ich działania ustalono między innymi dzięki zeznaniom tłumaczki z Londynu, która pomagała sporządzać fałszywą dokumentację. Prowadziła też rejestr poszkodowanych.
Proceder – jak wynika z aktu oskarżenia - polegał na wyłudzaniu danych osobowych pod pretekstem werbowania Polaków do pracy na Wyspach. Z propozycji korzystali kaliszanie - w większości ubodzy, bez stałej pracy i wielodzietni. Proponowano im pracę w Londynie, pokrycie kosztów podróży, pobytu, zakwaterowanie i wyżywienie. Kobiety miały pracować przy sprzątaniu, mężczyźni na budowie. Na drogę wyposażano zwerbowanych w jedzenie, papierosy i alkohol oraz instrukcje, jak dotrzeć do celu.
Od poszkodowanych brano paszporty, dowody osobiste i akty urodzenia dzieci, twierdząc, że dokumenty te są niezbędne do zakupu biletów i załatwienia formalności związanych z zatrudnieniem. Jeżeli ktoś nie miał żadnych dokumentów, podejrzani pomagali w ich wyrobieniu w miejscu zamieszkania.
Wystawiać mieli fikcyjne akty urodzenia
"Zatrudnieni" przebywali w Londynie średnio kilka dni. W tym czasie podpisywali dokumenty sporządzone po angielsku, wierząc, że chodzi o pracę. Potem wracali do Polski, bo informowano ich, że na razie pracy nie ma lub są przejściowe trudności w natychmiastowym zatrudnieniu.
W rzeczywistości dane tych osób służyły do zdobycia w Londynie numeru ubezpieczenia społecznego NIN, który wykorzystywano do uzyskania zasiłków socjalnych dla pracujących i dla wychowujących dzieci. Dla otrzymania zasiłku na dzieci tworzono czasem fałszywe dokumenty dotyczące fikcyjnych dzieci, załączano fałszywe akty urodzenia. Jeden z bezdzietnych – jak wynika z aktu oskarżenia - pobierał taki zasiłek, wykazując, że wychowuje dwoje dzieci. Aby uzyskać zasiłek, wystarczała jedna wizyta w londyńskim urzędzie, aby przedłużyć jego otrzymywanie, wystarczyło wypełnić i odesłać stosowny formularz.
Uzyskane w ten sposób zasiłki socjalne były przelewane na rachunki bankowe oskarżonych. Niektórzy z nich uzyskali w ten sposób nawet pół miliona złotych.
- System brytyjski zakłada, że ma do czynienia z praworządnym obywatelem. Nikt nie przewiduje, zakładając ulgi socjalne, że ktoś zrobi sobie z tego działalność przestępczą - tłumaczył w listopadzie 2011 roku "Faktom" TVN ówczesny zastępca dyrektora Centralnego Biura Śledczego Zbigniew Maj.
Na poczet prowadzonego postępowania zabezpieczono majątek oskarżonych, m.in. samochód marki Bentley wart 200 tysięcy złotych, domy, działki, biżuterię wartą 360 tysięcy złotych. Oskarżonym grozi do ośmiu lat więzienia.
Źródło: PAP, TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: CBŚ