Kaliska policja zatrzymała trzy osoby w związku z nieprawidłowościami związanymi ze szczepieniami przeciwko COVID-19. Zatrzymane to pielęgniarki, a w sprawie chodzi o wystawianie - za opłatą - fałszywych certyfikatów szczepień. Kobiety usłyszały już zarzuty, a sąd - na wniosek prokuratury - zastosował wobec podejrzanych środki zapobiegawcze w postaci tymczasowego aresztu.
- W środę wieczorem zatrzymano trzy osoby do sprawy związanej ze szczepieniami na COVID-19 - informowała Anna Jaworska-Wojnicz z kaliskiej policji. I zastrzegła, że nie może udzielić więcej informacji na temat sprawy.
Policja: chodzi o fałszywe certyfikaty
Później okazało się, że zatrzymane to trzy pielęgniarki. Nasze nieoficjalne informacje potwierdziło radio RMF FM, które podało, że według ustaleń ich reportera, kobiety w jednym z punktów szczepień miały wystawiać fałszywe zaświadczenia o zaszczepieniu, pobierając za to pieniądze. Miały zostać zatrzymane na gorącym uczynku.
W czwartek, przed godziną 13, te informacje oficjalnie potwierdziła policja. "Policjanci kryminalni z Kalisza zatrzymali trzy pielęgniarki. Za pieniądze wystawiały fałszywe certyfikaty COVID. Zabezpieczono sprzęt komputerowy i dokumentację" - napisał na Twitterze Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
500-700 złotych od certyfikatu
Jak tłumaczył Borowiak, zatrzymane kobiety za 500-700 zł miały wprowadzać dane do systemu i drukować certyfikat potwierdzający zaszczepienie przeciwko COVID-19. Każda z pielęgniarek była zatrudniona w innym miejscu, ale współpracowały ze sobą.
- Wszystkie są pielęgniarkami zatrudnionymi w prywatnych podmiotach medycznych, choć jedna z nich jest zatrudniona także w szpitalu. W związku z tą sprawą zabezpieczono różne dokumenty, komputery, telefony komórkowe i inne nośniki danych, na których mogą znajdować się dowody świadczące o tym przestępstwie - powiedział Borowiak.
Zatrzymanym kobietom grozi do ośmiu lat więzienia.
"Sprawa jest rozwojowa"
Jak przekazywały lokalne media, w sprawie przesłuchano już około 12 osób i niewykluczone są dalsze zatrzymania.
Potwierdzała to policja. - Sprawa jest rozwojowa. Jeśli osoba, która kupiła fałszywy certyfikat posłużyła się gdzieś tym dokumentem, również może odpowiadać za poświadczenie nieprawdy. Policja będzie ustalać osoby, które kupiły certyfikat. Są to osoby z całego kraju - przekazywał Borowiak.
Prokuratura: poświadczenie nieprawdy, fałszowanie dokumentacji i oszustwo
W piątek prokuratura poinformowała, że zatrzymane kobiety usłyszały zarzuty. Te dotyczą dopuszczenia się przestępstw poświadczenia nieprawdy, sfałszowania dokumentacji i oszustwa na szkodę Skarbu Państwa.
Zdaniem śledczych kobiety wystawiały fałszywe certyfikaty szczepień przeciwko COVID-19. Jak dodał Maciej Meler z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim, prokurator prowadzący sprawę wystąpił w piątek do sądu z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztu wobec podejrzanych.
Łukasz Wójcik, reporter TVN24, przekazał, że sąd przychylił się do wniosku śledczych. Wobec trzech podejrzanych pielęgniarek zastosowano środki zapobiegawcze w postaci tymczasowych aresztowań. - U podstaw decyzji sądu leży obawa matactwa i realnie wysoka grożąca kara - podaje Wójcik.
Źródło: TVN 24 Poznań, RMF FM, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań