W Bolewicach (województwo wielkopolskie) w niedzielę po południu z powodu braku paliwa awaryjnie lądował lekki samolot. Nie obyło się bez dodatkowych kłopotów: urwało się przednie koło, w efekcie czego samolot przewrócił się na dach. Pilotowi nic się nie stało.
Strażacy z Nowego Tomyśla otrzymali w niedzielę o godz. 16.22 zgłoszenie o awaryjnym lądowaniu na polu w miejscowości Bolewice. Wynikało z niego, że w trakcie manewru rozbił się szybowiec. Wysłano trzy zastępy straży pożarnej. Na miejscu okazało się, że maszyna to nie szybowiec, lecz ultralekki samolot Pipistrel Sinus.
- Po przyjeździe pierwszego zastępu na miejsce zdarzenia zastano samolot na przydrożnym polu po kapotowaniu, leżący kołami do góry - informuje kpt. Damian Żukrowski z Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Tomyślu.
Kapotaż to "przewrócenie się samolotu na grzbiet przez przednią część kadłuba podczas lądowania lub kołowania".
"Świeżo zaorane pole było zbyt miękkie"
Pilot samodzielnie opuścił kabinę jeszcze przed przyjazdem straży. Nie miał widocznych urazów. Zdążył już zabezpieczyć samolot przed ewentualnym wyciekiem reszty paliwa oraz odłączyć akumulator.
- Jak wynika z informacji przekazanych przez pilota, w trakcie lotu zabrakło paliwa i musiał wykonać awaryjne lądowanie. Świeżo zaorane pole było zbyt miękkie do bezpiecznego wykonania tego manewru - tłumaczy Żukrowski.
W efekcie przy lądowaniu doszło do oberwania przedniego koła, w wyniku czego samolot obróciło o 180 stopni i maszyna dachem uderzyła w ziemię.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Filip Markowski / PSP Nowy Tomyśl