Dwóch mieszkańców Ślesina okradło miejscowy bar. Wynieśli ryby, kotlety, frytki, piwo, golonki, narzędzia i 200 zł - informuje policja. Wpadli, bo przy grillu cieszyli się z zapasu piwa.
- Właścicielka baru zgłosiła w miejscowym komisariacie włamanie. Skradziono jej ryby, kotlety, frytki, piwo, golonki, narzędzia i 200 zł w bilonie - tłumaczy Marcin Jankowski, oficer prasowy konińskiej policji.
Skuteczna wizja lokalna
Funkcjonariusze udali się na miejsce kradzieży. Nieopodal baru natknęli się na dwóch grillujacych mężczyzn.
- Już sam fakt, że znajdowali sie w tym miejscu był podejrzany. Jeszcze dziwniejsza wydała się policjantom zawartość rusztu. Mężczyźni przyrządzali sobie bowiem potrawy znane raczej z budek z jedzeniem, aniżeli tradycyjne kiełbaski - wyjaśnia Jankowski.
Schowali towar w lesie
Podejrzenia policjantów okazały się uzasadnione, kiedy jeden z mężczyzn nie wiedząc, że słyszą go policjanci, stwierdził, że "piwa, to mają teraz na miesiąc”.
- Okazało się, że biesiadujący to 39 i 44-latek, obydwaj mieszkańcy gminy Ślesin. Złodzieje ukryli towar w pobliskim lesie i tylko donosili sobie co potrzebniejsze artykuły. Jakby tego było mało, okazało się, że grill, którego używali, też jest kradziony ze sklepu w Ślesinie. Mężczyźni trafili do policyjnego aresztu i w sobotę usłyszą zarzut kradzieży z włamaniem. Grozi im do 10 lat więzienia - informuje Jankowski.
Autor: FC//ec / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 3.0) | Wildfeuer