Głupi żart zafundował piłkarzom Lecha nieprzespaną noc. W nocy ktoś dwukrotnie włączał alarm przeciwpożarowy, dlatego hotel został ewakuowany. O godzinie 19.00 w III rundzie eliminacji Ligi Europejskiej "Kolejorz" zmierzy się w Sztokholmie z AIK Solna.
- Pierwszy raz spotykamy się z taką sytuacją. Nie wiem jaki to będzie miało wpływ na drużynę – przyznaje rozmowie z Lech Poznań TV Jerzy Cyrak, II trener Lecha.
Sen przerywany
O godz. 3:30 hotel Clarion w Sztokholmie, w którym mieszkali piłkarze Lecha został ewakuowany. Wszystkich 300 gości spędziło 40 minut na dworze. Na miejsce przyjechały trzy wozy strażackie. Sytuacja powtórzyła się o godz. 6:00 rano.
- Jesteśmy chyba najbardziej pokrzywdzonym zespołem. Wyniki losowania, podróże do Kazachstanu, w Tałdykorganie alarm przeciwpożarowy, ewakuacja w środku nocy. Myśleliśmy, że takie coś nie może się powtórzyć, ale niestety w Sztokholmie mieliśmy powtórkę z sytuacji i byliśmy z tego powodu bardzo źli – powiedział Lech TV Dariusz Motała.
Lech skarży się UEFA
Władze klubu zgłosiły w tej sprawie protest na ręce delegata UEFA, Barry’ego Taylora.
"Zarząd KKS Lech Poznań z niedowierzaniem przyjął informacje o wydarzeniach ostatniej nocy w hotelu Clarion w Sztokholmie, tym bardziej, że nie można uznać je za przypadkowe (…) Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że takie działania, nie wpływają pozytywnie na zachowanie zasad fair play i dlatego składamy odpowiedni protest na ręce delegata UEFA na ten mecz" – czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na oficjalnej stronie internetowej klubu.
Autor: FC/b / Źródło: TVN 24 Poznań/Lech TV