To oni, jako jedni z ostatnich, widzieli Ewę Tylman żywą. We wtorek poznański sąd przesłuchuje uczestników imprezy pracowniczej, z której 26-latka do domu już nie wróciła. Zeznania złoży też brat partnera Adama Z.
Na wtorkowej rozprawie przesłuchani mają zostać Ilona H., Joanna Cz., Mateusz Sz. i Filip M. To m.in. uczestnicy imprezy, na której była Ewa Tylman i Adam Z.
Sąd na początku rozprawy poinformował, że transmisja i relacja z rozprawy mogą pojawić się dopiero po jej zakończeniu.
Wyszli jako ostatni
Przypomnijmy, w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku Ewa Tylman była na spotkaniu integracyjnym pracowników ogólnopolskiej sieci drogerii. Tam pracowała, zajmowała kierownicze stanowisko. Grupa przemieszczała się po centrum Poznania.
Spotkali się około godz. 21.30 w klubie bowlingowym przy ul. Święty Marcin. Około godz. 23.15 grupa przeniosła się do Pijalni Wódki i Piwa przy ul. Wrocławskiej. Godzinę później poszli do klubu Mixtura. To był ostatni moment, w którym przebywali w większej grupie. Tam Adam Z. i Ewa Tylman tańczyli ze sobą na parkiecie. W pewnym momencie przewrócili się. Później w zeznaniach Adam Z. tłumaczył, że właśnie wskutek tego upadku miał rany na rękach i twarzy.
Z klubu Adam i Ewa wychodzili jako ostatni. Ruszyli w kierunku mostu św. Rocha. Tam o godz. 3.24 ślad się urywa. Pięć minut później kamery monitoringu zarejestrowały idącego już samotnie Adama Z.
Prokuratura: wrzucił ją do wody
Prokuratura oskarża go o to, że przewidując możliwość pozbawienia życia Ewy Tylman, zepchnął ją wówczas ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do wody. Według śledczych mężczyzna w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny. Co było przyczyną śmierci kobiety - tego nie wiadomo. Ciało odnaleziono w wodzie dopiero po ośmiu miesiącach od zaginięcia. Jego stan uniemożliwił ustalenie przyczyny śmierci.
Zdaniem pełnomocników rodziny Ewy Tylman, zeznania uczestników imprezy mogą być kluczowe dla sprawy, ponieważ będzie można skonfrontować ich relacje z tym, co w marcu powiedzieli członkowie rodziny Adama Z.
We wtorek sąd przesłucha też Filipa M., brata partnera Adama Z. Odtworzony ma zostać także jeden z eksperymentów procesowych.
Proces od stycznia
Proces w sprawie zabójstwa Ewy Tylman ruszył 3 stycznia. Dotychczas odbyły się cztery rozprawy. Na pierwszej Adam Z. odmówił składania wyjaśnień. W związku z tym sędzia odczytała protokoły zeznań mężczyzny, których oskarżony w części nie potwierdził. - Ja nie popchnąłem Ewy Tylman do wody, nie wrzuciłem jej tam, nie szarpałem. Nie zgwałciłem jej (...). Nie zabiłem jej - powtarzał Adam Z. Potem odpowiadał na pytania swojego obrońcy. Odtworzono także eksperymenty procesowe.
Wyrok jeszcze w 2017 roku?
Podczas drugiej rozprawy zeznawała siostra Adama Z. oraz trójka policjantów, którym Adam Z. miał przyznać się do zabójstwa. To, co powiedzieli przed sądem, może mieć kluczowe znaczenie. Przesłuchiwano ich osobno, nie mieli możliwości usłyszeć tego, co mówili przesłuchiwani wcześniej koledzy. Z ich relacji wynikało, że Ewa Tylman stała przy barierkach, a Adam Z. niechcący spowodował, że spadła ze skarpy. Nieprzytomną dziewczynę przeciągnął potem brzegiem i wrzucił do rzeki.
Adam Z. twierdzi jednak, że został zmuszony do złożenia takich zeznań. Śledztwo w tej sprawie prowadziła prokuratura w Zielonej Górze, ale zostało ono umorzone ze względu na brak jakichkolwiek dowodów potwierdzających wersję przedstawianą przez Z.
Na trzeciej rozprawie zeznawali partnerzy Ewy Tylman i Adama Z. (deklaruje, że jest gejem) oraz współpracownik Krzysztofa Rutkowskiego, którego zadaniem było doprowadzenie do spotkania między swoim pracodawcą a Z., czego dokonał. Jako ostatni tego dnia zeznawał Dominik M., partner Adama. - To były kapitalne zeznania - mówił po rozprawie obrońca oskarżonego. Zeznania, których dziennikarze nie usłyszeli, ponieważ ta część została utajniona. Najważniejszym momentem rozprawy niewątpliwie była informacja sądu, że rozważy możliwość zmiany kwalifikacji czynu.
W zaistniałych okolicznościach kilka dni później sąd zdecydował o wypuszczeniu na wolność Adama Z. 21 marca po raz pierwszy odpowiadał przed sądem z wolnej stopy.
Podczas czwartej rozprawy przesłuchano jego szwagra i trzy siostry, a także brata Ewy Tylman. Swoim siostrom Z. mówił, że nie pamięta drogi do domu i tego, co wydarzyło się nad rzeką. Skarżył im się też na policjantów, którzy mieli wymuszać na nim zeznania i szydzić z jego orientacji seksualnej. Szwagier z kolei mówił, że zdarzało im się wspólnie pić alkohol. Bywało, że Adamowi Z. pod wpływem alkoholu "urywał się film" i na drugi dzień nie pamiętał, co się działo. Dawid Tylman z kolei opowiadał o swoim ostatnim spotkaniu z siostrą i jej poszukiwaniach po zaginięciu.
Łącznie zaplanowano 11 rozpraw. Jeśli nie zdarzy się nic niespodziewanego, wyrok może zapaść jeszcze pod koniec 2017 roku. W przypadku udowodnienia zabójstwa z zamiarem ewentualnym Adamowi Z. grozi dożywocie. Jeśli dojdzie do zmiany kwalifikacji czynu oskarżonego z zabójstwa na nieudzielenie pomocy, groziłyby mu maksymalnie trzy lata więzienia.
Autor: FC/i/jb / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24