Podczas nieprotokołowanej rozmowy z policjantami, Adam Z. miał przyznać się do zabójstwa Ewy Tylman. Oskarżony twierdzi, że został do tego zmuszony siłą. O przemoc funkcjonariuszy oskarża też jego partner, ale prokuratura nie daje temu wiary. We wtorek śledztwo w tej sprawie ma zostać umorzone.
Śledztwo w Zielonej Górze, równoległe do głośnego poznańskiego procesu w sprawie zabójstwa Ewy Tylman, toczy się w sprawie znęcania się policjantów nad oskarżonym.
"Wrzeszczeli, śmiali się, wyzywali 'od ciot'" - zarzucał przesłuchującym go policjantom Adam Z.
O stosowanie przemocy oskarżał funkcjonariuszy także Dominik M., partner Adama Z. "Kazali usiąść na krześle i cały czas mówili, że mam zacząć mówić prawdę, co za głupoty pier***ę. Pytali, czy wiem ilu takich jak ja ma Adam, że on też lubi ich prowadzić nad rzekę. Krzyczeli na mnie, uderzali pięściami w stół, mówili, że jestem kiepskim aktorem" - zeznawał 17 lutego przed sądem.
Słowa przeciwko słowom
Zielonogórska prokuratura nie daje jednak wiary tym słowom. We wtorek sprawa rzekomego wymuszania zeznań zostanie umorzona. Informację tą potwierdził Zbigniew Fąfera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", Adama Z. mieli pogrążyć "koledzy" z celi w poznańskim areszcie. – Zeznali, że podczas jednej z rozmów w celi Adam Z. opowiedział im, że fałszywie pomówił policjantów o wymuszanie na nim wyjaśnień oraz stosowanie wobec niego przemocy fizycznej i psychicznej - powiedział "Wyborczej" Fąfera. Sprawa zostanie umorzona ze względu na brak dowodów na popełnienie przestępstwa.
Rzecznik zielonogórskiej prokuratury nie podaje jednak, za co siedzą w areszcie mężczyźni, którzy stwierdzili, że Adam Z. przyznał się im do fałszywego oskarżania funkcjonariuszy. Nie wiadomo również, kto prowadzi ich sprawy.
"Wrzeszczeli, śmiali się"
Adam Z., oskarżony o zabójstwo swojej koleżanki Ewy Tylman, poskarżył się, że troje policjantów przemocą wymusiło na nim zeznania, które stały się najważniejszym dowodem prokuratury w akcie oskarżenia.
"Policjanci pytali go, gdzie jest Ewa Tylman, czy ją zabił, wrzeszczeli na niego, śmiali się z jego orientacji seksualnej i wyzywali 'od ciot'. Miał wszystkiego dosyć i odpowiadał na ich pytania" - czytamy w aktach sprawy.
Adam Z. miał być wtedy w wyjątkowo złej kondycji psychicznej. "Miał wszystkiego dość. Chciał ze sobą skończyć. Policjanci mówili, że ma mówić, że wszystko było ok, że nie ma się skarżyć, bo i tak po wszystkim oni będą go zabierać, tzn. oni się nim zajmą" - czytamy dalej.
Przyczyna śmierci wciąż nieznana
Proces w sprawie zabójstwa Ewy Tylman ruszył 3 stycznia. Prokuratura oskarża Adama Z. o to, że 23 listopada 2015 r., przewidując możliwość pozbawienia życia Ewy Tylman, zepchnął ją ze skarpy, a potem nieprzytomną zepchnął do wody. Według śledczych mężczyzna w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny.
Co było przyczyną śmierci kobiety - tego nie wiadomo. Ciało odnaleziono w wodzie dopiero po ośmiu miesiącach od zaginięcia. Jego stan uniemożliwił ustalenie przyczyny śmierci.
Na ostatniej rozprawie przesłuchano współpracownika Krzysztofa Rutkowskiego - Bartosza J., chłopaka Ewy Tylman - Adama O. i partnera Adama Z. - Dominika M. To właśnie wtedy ostatni mówił, że był zastraszany przez policję.
Na sam koniec, po zeznaniach Dominika, sędzia zapowiedziała możliwość zmiany kwalifikacji czynu z zabójstwa z zamiarem ewentualnym (za co grozi Adamowi Z. 25 lat więzienia) na nieudzielenie pomocy koleżance (za to grożą 3 lata).
Decyzją sądu Adam Z. został zwolniony z aresztu. Mężczyzna musi się teraz dwa razy w tygodniu zgłaszać na komisariat policji, ma też zakaz opuszczania kraju. Postanowieniem oburzeni są bliscy Ewy Tylman.
Kolejna rozprawa w marcu
W sumie na 2017 r. zaplanowano 11 rozpraw. Najbliższa 21 marca. Przesłuchanych przez sąd zostanie łącznie około 60 osób spośród około 200, którzy zostali w tej sprawie przesłuchani przed śledczych. Jeśli nie zdarzy się nic niespodziewanego, wyrok zapadnie pod koniec roku.
W sprawie orzeka pięcioosobowy skład sędziowski. Rozprawy prowadzą dwie zawodowe sędzie poznańskiego sądu okręgowego Magdalena Grzybek i Karolina Siwierska. Obie mają bardzo bogate doświadczenie i mierzyły się już z trudnymi sprawami. Skład uzupełniają trzej ławnicy.
Akt oskarżenia przeciwko Adamowi Z. liczy ponad 200 stron.
Poszukiwania Ewy Tylman trwały osiem miesięcy:
Autor: FC/mś / Źródło: TVN 24 Poznań, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań