Cztery lata temu pokonał rządzącego przez 18 lat Ryszarda Grobelnego. Choć w mieście budzi kontrowersje, sondaże wskazywały, że może liczyć na zwycięstwo już w I turze. Nie przeliczył się. W Poznaniu dogrywki nie będzie.
Według sondażu IPSOS Jacek Jaśkowiak (Koalicja Obywatelska) zdobył aż 56,6 procent głosów. Tym samym wygrał wybory w pierwszej turze.
Drugi jest Tadeusz Zysk (KWW Prawo i Sprawiedliwość), który uzyskał 22,2 proc. głosów. Trzecie miejsce zajął Tomasz Lewandowski (kandydat lewicy) - 7,5 proc. głosów. Za nim Jarosław Pucek (Dobro Miasta) - 6,9 proc., Dorota Bonk-Hammermeister (Prawo do Miasta) - 3,6 proc., Przemysław Jakub Hinc (Kukiz'15) - 1,7 proc. i Wojciech Bratkowski (Poznań Od Nowa) - 1,5 proc.
- Dziękuję kolegom, z którymi przez ostatnie cztery lata zmieniamy miasto na tolerancyjne, w którym każdy może czuć się dobrze. To są na razie wstępne wyniki. Poczekajmy na końcowe. Gdyby się potwierdziły, to bardzo silny mandat i jeszcze większe zobowiązanie wobec mieszkańców Poznania - mówił po ogłoszeniu wyników Jaśkowiak.
- Chciałbym, żeby Poznań rywalizował z najlepszymi miastami Europy. Mamy do tego narzędzia - dodał.
Otwarcie przeciwko PiS
- Jak wygram wybory nie będzie fajerwerków, będzie pot i łzy i ciężka praca - zapowiadał Jacek Jaśkowiak w kampanii.
Ubiegający się o reelekcję kandydat Koalicji Obywatelskiej prowadził kampanię pod hasłem "Poznań – kierunek Europa!". Jak tłumaczył, "w czasach, gdy rząd zmierza w kierunku Moskwy, Poznań ma zmierzać w kierunku Europy Zachodniej".
Politykę krajową komentuje zresztą na bieżąco a o swoim mieście, które uchodzi za bastion Platformy Obywatelskiej mówi: Wolne Miasto Poznań.
I bierze udział w demonstracjach, na których oburza się na łamanie Konstytucji RP w Polsce. Na demonstracjach krzyczał między innymi: "Precz z kaczyzmem". Głośno było też o wypowiedzi z manifestacji żony prezydenta Poznania - Joanny. "Jestem wk***ona", oświadczyła. Odpowiadała za to przez sądem.
Jaśkowiak uczestniczy też w Marszach Równości, a nawet dał im swój patronat. Przeciwnicy z tego tytułu nazywają go "Tęczowym Jackiem".
Jest też Jackiem, który - jak wynika z książki "Dżej Dżej" - ma sporo za uszami. W wywiadzie rzece z dziennikarzami "Gazety Wyborczej" Włodzimierzem Nowakiem i Violettą Szostakprzyznał się do romansu, powiedział o nieślubnym synu, a także o tym, że wyprowadza się z domu.
Nieidealny
Nie sposób jednak nie zauważyć, że czasami Jaśkowiakowi brakowało konsekwencji. Jak wtedy, gdy na antenie telewizji WTK skomentował zawieszenie na tramwajach i autobusach tęczowych flag reklamujących Marsz Równości (który objął swoim patronatem). - MPK powinno przemyśleć swoją strategie. Flagi kojarzą się ze świętami narodowymi - mówił. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne kazało je zdjąć, po czym Jaśkowiak znów zabrał głos: - Jestem zaskoczony decyzją o zdjęciu tęczowych chorągiewek z tramwajów - nie ja ją podjąłem - powiedział.
Albo wtedy, gdy zlikwidował funkcję oficera rowerowego. Utworzenie takiego stanowiska obiecywał przed wyborami. I tej obietnicy dotrzymał, jednak po trzech latach funkcję tą zlikwidował.
Do urzędu sam dojeżdża rowerem. Nabawił się nawet z tego tytułu kontuzji, gdy wjechał w szynę tramwajową na ulicy Święty Marcin i wylądował na bruku.
Za jego kadencji w mieście znacznie przybyło dróg rowerowych, kontrapasów, kontraruchu i ułatwień dla rowerzystów. Przeciwnicy zarzucają mu jednak, że wprowadza to chaotycznie, doprowadzając do konfliktów na linii rowerzyści-kierowcy.
Ci ostatni zapamiętali mu także zlikwidowanie parkingu przed Urzędem Miasta na placu Kolegiackim. Miał tam powstać "drugi rynek" - miejsce relaksu dla mieszkańców i turystów. Rynku numer dwa nie ma, bo prace opóźniły odkrycia archeologiczne i odnalezienie reliktów kolegiaty Św. Marii Magdaleny.
Czasem za to można mieć wrażenie, że najpierw mówi, potem myśli. Jak wtedy, gdy w mediach zapowiedział powiększanie miasta o sąsiednie gminy, ale "zapomniał" o tym pomyśle poinformować włodarzy okolicznych miasteczek. Efekt? Pomysł upadł zanim na dobre zaczął kiełkować.
Może i jest kolej, ale torów na Naramowice brak
Jaśkowiak jako swoje największe osiągnięcie transportowe w tej kadencji wskazał uruchomienie Poznańskiej Kolei Metropolitalnej. Zapowiada, że chce w kolejnych latach dalej inwestować w transport publiczny. Oprócz rozwoju PKM, zapowiada m.in. remonty torowisk w mieście, dokończenie prac nad nowymi trasami tramwajowymi na osiedle Kopernika, Dębinę i - przede wszystkim - na Naramowice.
Ta ostatnia trasa - zgodnie z jego obietnicami sprzed 4 lat - już miała być gotowa. Tymczasem nawet nie wbito pierwszej łopaty - to ma stać się za kilka tygodni.
On podlicza Kościół, jego - dziennikarze
Zresztą z obietnicami wyborczymi nie wypada najlepiej - jak wyliczył Seweryn Lipoński z Wielkopolskiej Telewizji Kablowej - na 30 konkretnych propozycji ze swojego programu, zrealizował jedynie 1/3.
Nie powstały m.in. zapowiadane trasy: Dolna Głogowska, Św. Wawrzyńca. Nie udało się też wybudować 4 tysięcy mieszkań komunalnych i socjalnych, ani przywrócić do funkcjonowania budynku starego Dworca Głównego.
Udało się mu się też przywrócić miastu rzekę. Nad Wartą powstały miejskie plaże, drogi rowerowe, strefa, w której można spożywać alkohol, a po rzece kursują tramwaje wodne.
Obiecywał, że miasto "wstanie z kolan" w relacji z kościołem. Na jego zlecenie powstał raport relacji miasto-kościół. Pokazał on dysproporcje w rozliczeniach wykazując, ile miasto musi płacić kurii za przejazd kolejki dziecięcej przez tereny na Malcie, a ile miasto pobiera czynszu za budynki, w których funkcjonują szkoły katolickie.
Przyjaciel Kaczmarskiego i narciarski maratończyk
Prywatnie Jaśkowiak był przyjacielem i menedżerem Jacka Kaczmarskiego. W wolnych chwilach - oprócz jazdy na rowerze - uwielbia biegać na nartach, w tym w maratonach. Był członkiem Komisji Światowej Federacji Narciarskiej (FIS) ds. Pucharu Świata w biegach narciarskich. Jako swój sukces wymienia doprowadzenie do organizacji Pucharu Świata w biegach narciarskich w Szklarskiej Porębie. Kiedyś trenował boks, wioślarstwo i judo, o czym przypomniał wyborcom podczas kadencji, m.in. uczestnicząc w charytatywnych walkach z Przemysławem Saletą i Dariuszem Michalczewskim.
W polityce jest od 2010 roku, gdy jako kandydat niezależny, popierany przez stowarzyszenie My-Poznaniacy, wystartował w wyborach na prezydenta Poznania. Uzyskał ponad 7 proc. głosów.
Po nieudanych wyborach kontynuował pracę we własnej firmie.
Cztery lata temu wystartował w wyścigu o fotel prezydenta Poznania pod szyldem Platformy Obywatelskiej, do której wstąpił w 2013 r. Wygrał w drugiej turze. Zdobył 59,09 proc. głosów i pokonał urzędującego w Poznaniu od 1998 r. Ryszarda Grobelnego, który zdobył 40,91 proc. głosów. Frekwencja wyniosła 35,54 proc. W pierwszej turze Grobelny zdobył najlepszy wynik: 28,58 proc., Jaśkowiak uzyskał 21,46 proc. poparcia.
Autor: FC/i / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Jacek Jaśkowiak