Zakończyła się piąta z kilkunastu rozpraw w sprawie zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. W poniedziałek przesłuchano wolontariuszy, którzy brali udział w tragicznym finale WOŚP. Stefan W. został doprowadzony do sądu. Jak poinformowała sędzia, oskarżony złożył wniosek o zawieszenie procesu argumentując to swoim złym stanem zdrowia. Wniosek został odrzucony.
Kolejna, piąta już rozprawa ruszyła w poniedziałek rano w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Podobnie jak poprzednim razem, oskarżony Stefan W. został doprowadzony na salę. Podczas posiedzenia przesłuchano m. in. wolontariuszy, którzy brali udział w finale WOŚP, podczas którego został zaatakowany Adamowicz.
Stefan W. wnioskuje o "zawieszenie procesu". Sąd wniosek odrzucił
Jeszcze przed rozpoczęciem procesu sędzia Aleksandra Kaczmarek poinformowała, że oskarżony przesłał do sądu wniosek o zawieszenie procesu, argumentując go swoim złym stanem zdrowia. We wniosku - jak informowała sędzia - Stefan W. napisał, że od dziecka choruje na trzustkę i inne schorzenia. Sąd odrzucił wniosek i przypomniał, że przed każdą rozprawą Stefan W. jest badany przez lekarzy. Sędzia poinformowała również, że zespół biegłych psychiatrów złożył wniosek o przedłużenie terminu na wydanie opinii w sprawie aktualnego stanu zdrowia Stefana W. O przeprowadzenie badań przez biegłych psychiatrów wniósł podczas drugiej rozprawy obrońca Stefana W., argumentując to tym, że nie ma kontaktu ze swoim klientem i od pierwszej rozprawy nie wypowiedział on żadnego słowa. Sąd wyraził zgodę na przedłużenie terminu wydania opinii do 31 maja.
Kolejny termin rozprawy wyznaczono na 19 maja.
Stefan W. odpowiada przed sądem za zabójstwo prezydenta Gdańska
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku w grudniu ubiegłego roku wysłała do sądu akt oskarżenia przeciwko Stefanowi W. Mężczyzna odpowiada za zabójstwo w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, a także za zmuszanie innej osoby do określonego zachowania. Według opinii biegłych, gdy Stefan W. wszedł na scenę WOŚP i zaatakował nożem Pawła Adamowicza, miał ograniczoną poczytalność. To może wpłynąć na wysokość kary. Zgodnie z przepisami w takiej sytuacji sąd może (co nie oznacza, że musi) orzec o tak zwanym nadzwyczajnym złagodzeniu kary.
Źródło: PAP