Konflikt pomiędzy proboszczem parafii w Nowielinie (Zachodniopomorskie) a częścią wiernych trwa już od kilku lat. W niedzielę mieszkańcy protestowali pod hasłem: "Księdza już nie chcemy". - Cokolwiek chcemy załatwić, jesteśmy wyzywani od diabłów. Osoby starsze są wyzywane, bo nie uklękną. Małe dzieci mają zakaz wstępu do naszego kościoła - wymienia jedna z kobiet. Sam ksiądz nie chce tego komentować. Sprawą zajęła się szczecińska kuria.
Część parafian kościoła w Nowielinie chce odwołania proboszcza. Konflikt między mieszkańcami a księdzem trwa już od kilku lat. W tę niedzielę ksiądz nie pojawił się w kościele, dlatego kilkunastu protestujących pojechało do sąsiedniej miejscowości, kościoła Nawiedzenia NMP w Mielęcinie, gdzie proboszcz mieszka. Krzyczeli: "Księdza już nie chcemy". Takie same hasła można było również zobaczyć na transparentach.
- Cokolwiek chcemy załatwić, jesteśmy wyzywani od diabłów, od szatanów. Osoby starsze są wyzywane, bo nie uklękną, chociaż nie mogą ze względu na wiek. Małe dzieci mają zakaz wstępu do naszego kościoła. Ksiądz kiedyś złapał za rękę małe dziecko i wyrzucił za drzwi - mówi jedna z kobiet.
Sprawę bada kuria
Ekipa TVN24 spotkała proboszcza podczas protestu i zapytała o komentarz. Ksiądz jednak rozmawiać nie chciał.
Przed kościołem pojawili się również mieszkańcy, którzy chcieli wziąć udział w mszy świętej. Rozpoczęły się małe przepychanki, na miejsce wezwano też policję. Ostatecznie nabożeństwo się odbyło.
Niezadowoleni parafianie zgłosili po raz kolejny sprawę do kurii. Jak przekazał nam ks. Robert Kaszak, wicekanclerz kurii ze Szczecina, "na obecnym etapie sprawa jest weryfikowana".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24