92 suknie ślubne będzie można kupić na licytacji organizowanej przez gdańską skarbówkę. Ceny wywoławcze wynoszą 75 procent ich szacunkowej wartości. Najtańsza została wyceniona na 1,5 tysiąca złotych, najdroższa na ponad pięć tysięcy.
Urząd Skarbowy w Gdańsku poinformował o wyznaczeniu daty licytacji 92 sukien ślubnych. Będzie je można kupić 7 lutego w siedzibie przy Kołobrzeskiej. Najtańsza została wyceniona na 1500 zł, najdroższa zaś - na 5250 zł. Większość cen waha się jednak między 3000 zł a 4000 zł. Ceny wywoławcze w pierwszej licytacji wynoszą 3/4 wartości szacunkowej sukien.
Rzecznik Urzędu Skarbowego st. asp. Sebastian Pakalski oficjalnie nie potwierdza, że to suknie ze zlikwidowanego nagle gdańskiego salonu. Wskazuje na to jednak adres oraz imię i nazwisko podatnika, wymienione w obwieszczeniu o licytacji ruchomości.
- Z uwagi na ograniczenia prawne nie udzielamy informacji o indywidualnych sprawach i nie możemy odpowiedzieć na pytania dotyczące konkretnego podmiotu. W przypadku, gdy podatnik nie uiszcza dobrowolnie należnych zobowiązań sprawa jest kierowana na drogę egzekucji administracyjnej. W toku prowadzonego postępowania egzekucyjnego organ stosuje środki egzekucyjne określone w ustawie o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Jednym z takich środków jest egzekucja z posiadanych przez podatnika ruchomości, w tym na przykład samochodów, towarów itd. Zgodnie z przepisami prawa, uzyskane ze sprzedaży w drodze licytacji publicznej środki pieniężne zostaną przeznaczone na pokrycie należności Skarbu Państwa - tłumaczy.
Zawiniła "sytuacja geopolityczna"
Przypomnijmy, wieczorem 20 stycznia, prawie 70 przyszłych panien młodych z Trójmiasta otrzymało informację, że salon, w którym zamówiły suknie ślubne, został nagle zamknięty "w następstwie sytuacji geopolitycznej". Tak argumentowała to właścicielka salonu.
"Jestem zmuszona poinformować, że salon nie będzie w stanie zrealizować podpisanej z Panią umowy. Jeśli sytuacja finansowa ulegnie poprawie, powrót do realizacji umowy będzie dla mnie priorytetem. Jest mi niewymownie przykro z powodu tego co się stało. Szczerze przepraszam i żałuję, że stawiam Panią w tak niekomfortowej sytuacji, jednakże okoliczności, które do niej doprowadziły, nie są spowodowane przez mnie" - miała napisać w mailach do klientek.
Pokrzywdzone kobiety skrzyknęły się na forach internetowych i zaczęły zbierać informacje o skali problemu. Wspiera je prawniczka, która również została pokrzywdzona. To ona ma przygotować pozew zbiorowy. Wedle szacunków byłych klientek Livii kwota zobowiązań wobec nich to już blisko 180 tys. zł.
Sprawę bada policja
- Od 23 stycznia policjanci odebrali 30 zawiadomień dotyczących jednego z gdańskich salonów sukien ślubnych. Pokrzywdzone po wpłaceniu zaliczek na zakup sukien ślubnych nie otrzymały zamówionego towaru, a kontakt z właścicielką salonu się urwał. Jak do tej pory osoby zgłaszające wyceniły straty na około 75 tysięcy złotych - informuje podinsp. Magdalena Ciska, oficer prasowa komendanta miejskiego policji w Gdańsku.
Jak dodaje, policjanci prowadzą w tej "postępowanie pod kątem oszustwa i ustalają dokładne szczegóły i okoliczności tej sprawy". Czynności z właścicielką salonu są już zaplanowane i mają odbyć się w najbliższym czasie.
- Funkcjonariusze miedzy innymi przesłuchują świadków, osoby pokrzywdzone i gromadzą niezbędną dokumentację. Zachęcamy wszystkich, którzy zostali pokrzywdzeni w tej sprawie, aby zgłaszali się do jednostek policji w celu złożenia zawiadomień. Za przestępstwo oszustwa grozi do ośmiu lat więzienia - podkreśla.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24