Ksiądz Piotr S., były proboszcz parafii w Czernikowie (województwo kujawsko-pomorskie), wyszedł z bronią w ręku do manifestujących mieszkańców, a potem - jak zeznali funkcjonariusze - wycelował nią w kierunku interweniujących policjantów. Przed sądem kapłan jednak nie stanie. Prokuratura zdecydowała się bowiem umorzyć śledztwo w tej sprawie.
Prokuratura Okręgowa we Włocławku poinformowała o tym, że umorzyła śledztwo w sprawie 54-letniego księdza Piotra S., który wcześniej usłyszał zarzuty kierowania gróźb karalnych wobec policjantów. Sytuacja miała miejsce podczas ubiegłorocznych protestów wobec decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Jak informuje Justyna Plechowska z Prokuratury Okręgowej we Włocławku, na decyzję wpływ miało to, że ksiądz, który pierwotnie przyznał się do zarzucanych czynów, zmienił zdanie. Teraz nie przyznaje się do niczego. Jak tłumaczy prokuratura, w związku z tym pojawiły się wątpliwości, co właściwie wydarzyło się 28 października 2020 roku przed kościołem w Czernikowie.
Prokuratura: nie można było stwierdzić bezspornie, że popełnił przestępstwo
- Nie można było stwierdzić bezspornie, że podejrzany popełnił przestępstwo - utrzymuje prokurator Plechowska. - Należy zwrócić uwagę na jedną z naczelnych zasad postępowania karnego, że wątpliwości, których nie da się usunąć, winne być rozstrzygane na korzyść podejrzanego - wyjaśnia prokurator.
W tym przypadku, zdaniem śledczych, istnieją dwie wersje wydarzeń, z których żadnej nie da się wykluczyć. Jak tłumaczy Plechowska, śledczy nie mogli więc stwierdzić, czy ksiądz rzeczywiście groził policjantom, czy nie, jak twierdzi podejrzany.
Policjanci wciąż mogą odwołać się od decyzji prokuratury.
Sytuacja miała miejsce 28 października 2020 roku wieczorem. Ulicami Czernikowa przechodził protest w sprawie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Brało w nim udział około 300 osób. Manifestację zabezpieczali policjanci z Torunia.
Policja: miał w rękach broń
Według relacji świadków, ksiądz wyszedł przed plebanię i wykrzykiwał w kierunku przechodzącego tłumu. "Nikt nie wznosił żadnych okrzyków antykościelnych, bo wszyscy w Czernikowie wiedzą, jaki jest nasz proboszcz. Dopiero kiedy kolumna protestujących przeszła, ksiądz wyszedł przed furtkę z bronią w ręku. Policjanci obstawiający protest natychmiast zareagowali. Brawo dla nich" - tak opisywali tę sytuację świadkowie cytowani przez serwis pozatorun.pl.
- Policjanci usłyszeli, jak z terenów jednej z posesji dobiegają wyraźnie krzyki kierowane w stronę osób, które szły w tym marszu. W pewnym momencie protestujący zauważyli, że osoba, która wykrzykuje w stronę protestujących, trzyma w rękach przedmiot do złudzenia przypominający broń - przekazywała nam wówczas młodszy inspektor Monika Chlebicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Sytuacja zrobiła się napięta. Jak zaznaczyła Chlebicz, "zachowanie tej osoby przeniosło się na nich i doszło też do gróźb karalnych w ich stronę". Ksiądz, według zeznań funkcjonariuszy, miał wymierzyć nawet z broni w ich kierunku, co zmusiło policjantów do odbezpieczenia własnej broni służbowej.
Ksiądz odwołany z parafii
Ostatecznie mężczyznę udało się uspokoić i zatrzymać. Wtedy okazało się, że jest to 53-letni ksiądz Piotr S. W parafii policjanci zabezpieczyli pięć sztuk broni myśliwskiej i wiatrówkę. Ksiądz utrzymywał, że jest myśliwym. - Został przesłuchany w charakterze podejrzanego. Przyznał się, a swoje zachowanie tłumaczył zdenerwowaniem w związku z tą sytuacją - relacjonowała wówczas Chlebicz.
Ksiądz został odwołany z funkcji proboszcza parafii w Czernikowie. Prokuratura przedstawiła mu także zarzuty posiadania amunicji bez wymaganego zezwolenia. To postępowanie również zostało umorzone, bo ksiądz utrzymywał, że o tym nie wiedział.
Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24