Zespół ekspertów, który badał przyczyny ubiegłorocznej awarii przepompowni ścieków na gdańskiej wyspie Ołowianka, orzekł, że wywołał ją cały zespół czynników. - Gdyby występowały niezależnie, prawdopodobnie by nie doszło do tej awarii - poinformował w piątek doktor inżynier Grzegorz Kostro z Politechniki Gdańskiej, przewodniczący zespołu ekspertów.
Na konferencji prasowej w Gdańsku przedstawiono raport zespołu badającego przyczyny awarii przepompowni na Ołowiance w połowie maja ubiegłego roku. Zespół ekspertów został powołany przez prezydenta Gdańska, a raport - poza przyczynami, zawiera rekomendacje na przyszłość.
"Cały szereg czynników"
Przewodniczący zespołu - doktor inżynier Grzegorz Kostro z Politechniki Gdańskiej - poinformował na konferencji, że awaria, w efekcie której przez trzy dni zrzucano ścieki do Motławy i Zatoki Gdańskiej została wywołana przez cały szereg czynników. - Każdy z tych czynników miał swój udział, gdyby one występowały niezależnie, prawdopodobnie by nie doszło do tej awarii. Wystąpiły w tym samym czasie, czyli nastąpiła, można powiedzieć, kumulacja tych wszystkich oddziaływań i to w efekcie spowodowało taki stan, jaki mieliśmy - tłumaczył Kostro.
Wiceprezes spółki Saur Neptun Gdańsk Saur Neptun Gdańsk (SNG), odpowiadającej za gdańską sieć wodociągowo-kanalizacyjną, Jacek Kieloch, zapewnił na konferencji, że firma rozpoczęła już wdrażanie zaleceń komisji mających zminimalizować ryzyko powtórzenia się awarii. Poinformował też, że w 2021 roku spółka planuje modernizację przepompowni, w której doszło do awarii.
Trzy dni awaryjnego zrzutu ścieków
Awarię spowodowało zalanie komory pomp i znajdujących się tam czterech silników: dwóch głównych i dwóch zapasowych. Aby uniknąć zalania miasta przez cofające się z kanalizacji ścieki, SNG zdecydowała o zrzucie nieczystości do Motławy. Do rzeki, której wody trafiają ostatecznie do Zatoki Gdańskiej, odprowadzano około 2,6 tysiąca metrów sześciennych ścieków na godzinę.
Część nieczystości spuszczana była też bezpośrednio do Zatoki na wysokości Zaspy.
Awaryjny zrzut trwał niemal trzy dni - do czasu, aż w przepompowni zainstalowano nowy, sprowadzony z Holandii silnik i uruchomiono pompę. Podczas zrzutu i przez wiele dni po jego zakończeniu Pomorski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny badał stan wody w Zatoce Gdańskiej. W żadnej z próbek nie stwierdzono przekroczenia norm pod względem zawartości niebezpiecznych bakterii: woda nadawała się do kąpieli.
Spółka Saur Neptun Gdańsk wpłaciła ponad 322 tysiące złotych kary, jaką nałożyły na nią władze miasta. Kara była związana z przerwą w świadczeniu usług przez SNG.
Autor: kb//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24