Ostrzał rakietowy i artyleryjski, taktyczny desant, pokonywanie przeszkód wodnych, prowadzenie rozpoznania czy stawianie min - z takimi zadaniami muszą zmierzyć się żołnierze na poligonach w Drawsku Pomorskim i Ustce. To na szczęście jednak nie prawdziwa wojna, ale ćwiczenia wojskowe "Anakonda 2008".
W ćwiczeniach uczestniczy ok. 7 tys. żołnierzy, ok. 1,4 tys. pojazdów, 43 statki powietrzne i 19 okrętów.
Scenariusz jest fikcyjny. - Polska znajduje się w takich uwarunkowaniach geopolitycznych, że nie przewidujemy żadnego konkretnego zagrożenia, ale dla potrzeb ćwiczenia ktoś musi na kogoś napaść, by ten mógł się bronić - powiedział na poligonie w Drawsku Dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych gen. Bronisław Kwiatkowski, który jest kierownikiem ćwiczenia.
"Wygrają lepsi"
Dowódca Operacyjny pytany o wynik ćwiczenia odparł, że "wygrają lepsi". - Scenariusz ćwiczenia jest tak prowadzony, żeby wszystko to, co się dzieje, odbywało się na podstawie decyzji ćwiczących. Ci, którzy podejmą słuszniejsze decyzje, będą mieli przewagę - wojnę wygrają - wskazał.
Ćwiczenia trwają od 19 do 26 września na poligonach w Drawsku i Ustce.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że koszty tegorocznej "Anakondy" to ok. 25 mln zł. Ale zdaniem dowódców ćwiczeń, wojsko musi ćwiczyć na poligonie. - W porównaniu z efektami, jakie ćwiczenia dają, kosztują niewiele - ocenił Kwiatkowski.
Źródło: PAP, TVN24, IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24