Wesoły nam dzień dziś nastał, ponieważ tak naprawdę dzisiaj naród odzyskuje kontrolę nad należącą do niego telewizją - powiedział w "Kropce nad i" wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL-Trzecia Droga), komentując zmiany w mediach publicznych. Senator Stanisław Karczewski (PiS) przyznał, że był w gronie parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości, którzy pojawili się w TVP, by bronić stworzonej przez siebie tuby propagandowej. - Nasza interwencja, czy nawet nie interwencja, tylko obecność tam, uważałem, że była konieczna - przekonywał.
W środę po godzinie 11 przestał nadawać kanał TVP Info. Nie działa też portal internetowy stacji. Telewizje regionalne również nie nadają swojej ramówki, zamiast tego jest antena TVP2.
Wcześniej w środę Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformowało, że szef tego resortu Bartłomiej Sienkiewicz odwołał prezesów zarządów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej oraz rady nadzorcze tych spółek. Dzień wcześniej wieczorem Sejm podjął uchwałę w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz PAP.
W siedzibie TVP zarówno we wtorek, jak i w środę pojawili się posłowie klubu Prawa i Sprawiedliwości, aby bronić stworzonej przez siebie tuby propagandowej.
Wydarzenia te komentowali w "Kropce nad i" w TVN24 wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL-Trzecia Droga) i senator Stanisław Karczewski (PiS).
Karczewski: to jest coś, co nigdy nie powinno się wydarzyć
Karczewski przyznał, że również był w siedzibie TVP, chociaż "krótko". - Byłem po prostu zorientować się, zobaczyć, co w ramach kontroli poselsko-senatorskiej jest (...) możliwe. Widzieliśmy bardzo wiele interwencji pana (Dariusza) Jońskiego i (Michała) Szczerby, więc nasza interwencja, czy nawet nie interwencja, tylko obecność tam, uważałem, że była konieczna - powiedział.
Mówił, że "to jest dzień tragiczny". - W moim życiu po raz drugi został wyłączony sygnał telewizji. Jako żywo przypomniał mi się stan wojenny. Wtedy chodziłem na dach i majstrowałem przy antenie. W tej chwili takie ekwilibrystyki nic by nie dały - powiedział senator.
Według niego "został wyłączony sygnał w sposób absolutnie bezprawny". - To jest podeptanie demokracji, podeptanie pluralizmu medialnego. To jest coś, co nigdy nie powinno się wydarzyć - dodał.
Kamiński: dzisiaj naród odzyskuje kontrolę nad należącą do niego telewizją
- Wesoły nam dzień dziś nastał, ponieważ tak naprawdę dzisiaj naród odzyskuje kontrolę nad należącą do niego telewizją - komentował zaś Kamiński.
Nie zgodził się też z dokonanym przez Karczewskiego porównaniem ze stanem wojennym. - Otóż ta zasadnicza różnica pomiędzy 13 grudnia i dziś jest taka, że wtedy, 13 grudnia (...) to, co się stało z telewizją, było nakierowane na to, by Polskę rusyfikować. W sensie politycznym rusyfikować. Dzisiejsze wyłączenie sygnału TVP Info jest nakierowane na to, by Polskę derusyfikować - ocenił.
- Bo ta telewizja publiczna, którą mieliśmy przez ostatnie osiem lat, niemalże kropka w kropkę, chciałoby się powiedzieć toczka w toczkę, powtarzała tę samą metodę uprawiania polityki, a czasem mówiła po prostu dokładnie to samo, co telewizja rosyjska na temat Europy, mniejszości i tak dalej - kontynuował.
W jego opinii "to, co się stało dzisiaj, stało się jako wyraz woli narodu, który wypowiedział się w tych wyborach". - Naród się wypowiedział w sprawie tego, jakiego modelu polskiej wolności i demokracji oczekuje i wypowiedział się jednoznacznie - dodał wicemarszałek Senatu.
Kamiński pytany, dlaczego minister Sienkiewicz postanowił odwołać dotychczasowych prezesów mediów publicznych, odparł: - Po pierwsze dlatego, że zobowiązała go do tego uchwała Sejmu Rzeczypospolitej, a ministrowie są od tego, by postępować zgodnie z wolą większości parlamentarnej.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24