Także w tej kadencji Sejmu pracować będzie zespół pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza, który ma na celu wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej. - Póki nie zostaną wyjaśnione przyczyny katastrofy smoleńskiej, póty my wszyscy będziemy domagali się tego, żeby przyczyny zostali przedstawione opinii publicznej - tłumaczył szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Na pytanie, czy zespół będzie funkcjonował na tych samych zasadach, co w poprzedniej kadencji i czy będą do niego należeć wszyscy członkowie PiS poseł odpowiedział wymijająco.
- Uważam, że to jest racją stanu, żebyśmy doszli do tego, jakie były przyczyny katastrofy. Jeśli państwo polskie nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa prezydentowi Rzeczypospolitej, to nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa każdemu obywatelowi - odparł.
"Jak skończył Schetyna, to widzimy"
Błaszczak powtórzył, że jego partia apeluje do Donalda Tuska i polskich władz "żeby postarały się o stworzenie komisji międzynarodowej" ws. wyjaśnienia przyczyn katastrofy z 10 kwietnia 2010 r.
Przy okazji przypomniał, że Grzegorz Schetyna wypomniał premierowi Donaldowi Tuskowi zbyt późną reakcję na raport rosyjskiej Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK). - Jak skończył Schetyna, to widzimy. Będzie zwykłym posłem, może przewodniczącym jednej komisji, może nie. Takie są realia rządzącej dziś władzy w Polsce - skwitował Błaszczak.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24