Zwycięzca wyborów prezydenckich na Ukrainie, showman Wołodymyr Zełenski będzie słabym szefem państwa i raczej nie poradzi sobie z konfliktem z Rosją ani nie usunie nieporozumień w stosunkach z Polską - uważa ukraiński komentator Witalij Portnikow. - Nadzieje, że Zełenski usunie wszystkie problemy, które niepokoją obecnie władze Polski z punktu widzenia pamięci historycznej, uważam za błędne - dodał.
Wołodymyr Zełenski zwyciężył w II turze wyborów prezydenckich na Ukrainie, zdobywając ponad 70 procent głosów - wynika z ogłoszonych 21 kwietnia sondaży exit poll. Telewizyjny komik dostał 73,2 procent głosów - poinformowało konsorcjum ośrodków socjologicznych Narodowy Exit Poll na postawie sondaży przeprowadzonych przed lokalami wyborczymi.
Przeciwnik Zełenskiego, urzędujący prezydent Petro Poroszenko otrzymał według tego samego badania 25,3 procent poparcia.
CZYTAJ WIĘCEJ o wyborach prezydenckich na Ukrainie >
- Żeby zrozumieć, co będzie robił Zełenski, trzeba poczekać na jego realne działania - powiedział w poniedziałek Witalij Portnikow, który jest przewodniczącym ukraińskiej części Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa działającego pod egidą ministrów spraw zagranicznych dwóch krajów. - Będzie raczej słabym prezydentem, bo nie rozumie, jak działa polityka, nie ma politycznej bazy poparcia ani bazy ideologicznej - dodał.
- Nadzieje, że Zełenski usunie wszystkie problemy, które niepokoją obecnie władze Polski z punktu widzenia pamięci historycznej, uważam za błędne - stwierdził komentator. Wyjaśnił, że większość spraw, wokół których toczy się polsko-ukraiński spór historyczny, nie odnosi się do kompetencji władz państwowych, lecz władz na szczeblu regionalnym i lokalnym. Tak jest między innymi z kwestią własności kościołów.
- To oczywiste, że ukraiński prezydent nie wpływa na decyzje władz regionalnych, a co więcej, mogą one stać się o wiele ostrzejsze, by pokazać swoją samodzielność i niezależność od Kijowa - podkreślił.
Nie ma doświadczenia w polityce międzynarodowej
Portnikow wskazał, że w przeciwieństwie do swojego poprzednika Petra Poroszenki nowy prezydent nie ma doświadczenia w polityce międzynarodowej, a w jego otoczeniu brak fachowców z tej dziedziny.
- Dlatego nie uda mu się szybkie zakończenie wojny w Donbasie - przekonywał. - Zełenski otrzymuje w spadku konflikt z Rosją, a Rosja nie zamierza na ten temat z nikim dyskutować. Wątpię, by w najbliższych 10-15 latach na Ukrainie pojawił się polityk, który będzie w stanie porozumieć się z Moskwą. Klucz do takich porozumień nie znajduje się w Kijowie, lecz w Moskwie - powiedział.
Zdaniem komentatora Zełenski zobowiązany jest do kontynuacji dążeń Ukrainy do członkostwa w Unii Europejskiej i NATO. - Tego wyboru dokonaliśmy pięć lat temu, wychodząc pod unijnymi flagami na Majdan. Chociaż Zełenskiego i jego zwolenników tam nie było, swoją prezydenturę zawdzięcza on tym, którzy uratowali wtedy demokrację - podkreślił.
"Pierwszą wizytę zagraniczną prezydent elekt powinien złożyć w Brukseli"
Portnikow uważa, że pierwszą wizytę zagraniczną prezydent elekt powinien złożyć w Brukseli, by "jasno zapewnić, że kurs europejski i euroatlantycki będzie kontynuowany".
Komentator wskazał też, że reformy, o których Zełenski mówił w swojej kampanii wyborczej, mogą być realizowane wyłącznie dzięki współpracy z parlamentem.
Wybory do Rady Najwyższej Ukrainy mają odbyć się jesienią. W 2017 roku na fali popularności serialu "Sługa narodu", w której Zełenski zagrał główną rolę prezydenta, zarejestrowano partię Sługa Narodu. Poparcie dla tego ugrupowania wynosi około 12 procent.
- Zełenski może zbudować silną partię, która wygra wybory parlamentarne, ale członkowie tej partii nie będą połączeni ideą, a będą skoncentrowani wyłącznie wokół postaci przywódcy - ocenił Portnikow. Jak zaznaczył, Zełenski powinien również liczyć się z wpływami politycznymi najważniejszych oligarchów.
Ukraińcy "zjednoczyli się wokół nadziei, których nie można spełnić"
Komentator ocenił, że doskonały wynik wyborczy Zełenskiego świadczy o tym, że Ukraińcy "zjednoczyli się wokół nadziei, których nie można spełnić".
- Że może zakończyć się wojna, że poprawi się sytuacja socjalna, że szybko uda się pozbyć korupcji i tak dalej. Kiedy ludzie przekonają się, że tak się nie stanie - a nie ma ku temu obiektywnych przyczyn - to zjednoczą się w nienawiści do człowieka, któremu powierzono realizację tych marzeń - ocenił.
- Chciałbym, by ukraińskie społeczeństwo zaczęło jednoczyć się wokół realiów, ale na razie jest ogromna liczba wyborców gotowych do jednoczenia się wokół marzeń - oświadczył Portnikow.
Autor: kb//now / Źródło: PAP