Licznik polskiej zbiórki na drona bojowego Bayraktar TB2 dla ukraińskiej armii przekroczył próg potrzebnej kwoty i wynosi ponad 22,5 miliona złotych. Zbiórka trwa jeszcze cztery dni. Internetową kwestę zapoczątkował publicysta "Krytyki Politycznej" Sławomir Sierakowski, który zapowiedział, że nadwyżka ze zbiórki trafi do Narodowego Banku Ukrainy. - To jest ten moment, kiedy trzeba powiedzieć: daliśmy radę, zebraliśmy, naprawdę to zrobiliśmy - cieszył się dziennikarz.
Dziennikarz Sławomir Sierakowski zorganizował zbiórkę środków na zakup bojowego drona. Potrzeba na ten cel 22,5 miliona złotych. W niedzielę po godzinie 14 licznik na stronie internetowej zbiórki przekroczył próg potrzebnej kwoty.
- Daliśmy radę. Dwadzieścia dwa i pół miliona złotych, to wydawało się szalonym i wariackim pomysłem, na broń, w wakacje, przy szalejącej inflacji - komentował Sierakowski na gorąco, po przekroczeniu potrzebnej kwoty. Dziennikarz poinformował przy tym, że zbiórkę wsparły między innymi premier i minister sprawiedliwości Litwy.
Sierakowski mówił, że serwery zbiórki "padły pięć razy", ale mimo to działają dalej. - To jest ten moment, kiedy trzeba powiedzieć: daliśmy radę, zebraliśmy, naprawdę to zrobiliśmy - podsumował.
Chwilę przed uzbieraniem założonej kwoty Sierakowski przyznał, że "jest poczucie, że każdy chce w tej walce wziąć udział". - Dotąd mogliśmy ją, te wszystkie straszne rzeczy, oglądać w mediach. Tutaj daliśmy sobie szansę, chyba po raz pierwszy, zrobić coś realnego w obronie Ukrainy, dla Ukraińców - mówił.
- Zdaje się, że osób, które chcą dołączyć, jest coraz więcej, dlatego my tę zbiórkę zostawimy aktywną, bo zapisaliśmy w niej, że nadwyżkę przekażemy na fundusz sił zbrojnych do Narodowego Banku Ukrainy. Tu się nic nie zmarnuje, zbierajmy - zachęcał.
Wcześniej Sierakowski podkreślał w TVN24, że ze strony Ukraińców docierają do niego głosy wdzięczności i poparcia dla jego pomysłu. - Z reakcji ukraińskich mediów i zwykłych ludzi wiem, że ten Bayraktar to jest też nadzieja. Jest tam ogromny lęk, że ludzie na Zachodzie wyjeżdżają na wakacje, przestają się interesować, tracą uwagę i siłę do tej wojny. Więc jak nagle Polacy zrzucają się na to, żeby dać im Bayraktara, supernowoczesną, najbardziej potrzebną im broń, to znaczy, że świat nie zapomina, że jesteśmy z nimi - powiedział nam dziennikarz "Krytyki Politycznej".
Podobną zbiórkę, również zakończoną sukcesem zorganizowali Litwini. >> Turecki dron dla Ukrainy dotarł na Litwę. Ministerstwo pokazało zdjęcie
Bayraktar TB2 dziesiątkuje rosyjskie wojska
Bayraktary TB2 to drony bojowe tureckiej produkcji. Napędzane są stukonnym silnikiem tłokowym, a śmigło mają umieszczone z tyłu. TB2 ma zasięg około 150 kilometrów, może wznieść się na osiem tysięcy metrów, a w powietrzu może pozostać nawet 27 godzin. Awionika pomaga w manewrowaniu maszyną nawet w sytuacji, gdy zawiedzie komunikacja z osobą sterującą dronem.
Ukraina na początku rosyjskiej inwazji miała 20 sztuk TB2, ale wiadomo, że Rosjanie kilka zniszczyli, a Turcja w trybie przyspieszonym cały czas dostarcza nowe jednostki. Ile ma ich obecnie - oficjalnie nie wiadomo.
"Rosyjskie wozy bojowe nieskazitelnie płoną na naszych pięknych polach. I będą płonąć dalej. Bo bayraktary idealnie wypełniają wszelkie zadania" - tak w marcu skuteczność dronów ocenił doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak, dziękując "ojcu superbroni Halukowi Bayraktarowi".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Muhammed Enes Yildirim/Anadolu Agency via Getty Images