Zbigniew Ziobro zwrócił do ponownego rozpatrzenia sprawę Jakuba K., uczestnika demonstracji, na której wieszano zdjęcia europosłów na szubienicach – dowiedział się tvn24.pl. Były asystent sędziego, który pracował też w resorcie sprawiedliwości, odwołał się do ministra po tym, jak wpisania na listę adwokatów odmówiła mu Okręgowa Rada Adwokacka, a jej decyzję podtrzymała Naczelna Rada Adwokacka.
Jakub K. w grudniu odwołał się do ministra sprawiedliwości od podjętej w listopadzie decyzji Naczelnej Rady Adwokackiej utrzymującej w mocy decyzję Okręgowej Rady Adwokackiej w Katowicach, która latem odmówiła prawnikowi wpisania na listę katowickich adwokatów.
Rzecznik katowickiej rady Paweł Matyja podkreślił w rozmowie z tvn24.pl, że minister sprawiedliwości przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Okręgowej Radzie Adwokackiej w Katowicach, a treść uzasadnienia tej decyzji nie stanowi informacji publicznej.
- Procedura zaczyna się od początku. Sprawa zostanie skierowana na posiedzenie Okręgowej Rady Adwokackiej w Katowicach, która będzie miała co najmniej 30 dni na podjęcie uchwały dotyczącej wpisu kandydata na listę adwokatów – tłumaczy rzecznik.
Spytaliśmy resort sprawiedliwości o przyczyny takiej decyzji ministra Ziobry.
Służby prasowe ministerstwa tłumaczą, że sprawa została przekazana "do ponownego rozpatrzenia z przyczyn proceduralnych".
"Uchwały organów samorządowych adwokatury w tej sprawie zostały wydane z uchybieniem przepisom postępowania i przy naruszeniu obowiązku zebrania i rozpatrzenia całości materiału dowodowego" – podkreślono w odpowiedzi.
Według służb prasowych resortu Naczelna Rada Adwokacka "wbrew obowiązującym przepisom, nie rozpoznała wszystkich zarzutów skarżącego", a uchwała Okręgowej Rady Adwokackiej w Katowicach "została podjęta bez zebrania całości materiału dowodowego w zakresie spełnienia przesłanek wpisu na listę adwokatów".
Przypomnijmy, w marcu zeszłego roku tvn24.pl i "Gazeta Wyborcza" ujawniły, że pod koniec 2017 r. Jakub K. brał udział w manifestacji narodowców w Katowicach, pracując w Ministerstwie Sprawiedliwości, do którego trafił na zasadzie czasowej delegacji z Sądu Rejonowego w Gliwicach.
Po zakończeniu delegacji przez Ministerstwo Sprawiedliwości w lutym 2018 r., - jak pisaliśmy - K. wrócił do gliwickiego sądu, a od września był asystentem sędziego w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach, gdzie jesienią ubiegłego roku rozwiązano z nim umowę. Wcześniej prawnik, jak informowały media, zdał egzamin adwokacki i złożył wniosek o wpisanie go na listę adwokatów. W sierpniu 2019 r. nie zgodziła się na to tamtejsza Okręgowa Rada Adwokacka, a odmowną decyzję w mocy utrzymała w listopadzie Naczelna Rada Adwokacka. K. odwołał się w grudniu od tej decyzji do ministra sprawiedliwości.
Prokuratura uznaje demonstrację za happening
Demonstracja, w której brał udział Jakub K., odbyła się 25 listopada 2017 r. na placu Sejmu Śląskiego, gdzie zgromadziło się kilkudziesięciu przedstawicieli środowisk narodowych pod hasłem "Stop współczesnej Targowicy". Kilku z nich, w tym Jakub K., stało z symbolicznymi szubienicami, na których powieszono zdjęcia sześcioro europosłów. Kilka dni później katowicka prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie, które pod koniec listopada zostało umorzone. Decyzja nie jest prawomocna.
Według prokuratury uczestnicy zorganizowanego przez środowiska narodowe zgromadzenia, podczas którego na szubienicy zawieszono zdjęcia europosłów, nie złamali prawa. Jak podała prokuratura, inscenizacja polegająca na wieszaniu portretów polityków na konstrukcjach naśladujących szubienice "miała charakter symboliczny, nawiązujący do historycznych wydarzeń z XVIII wieku, a utrwalonych na obrazie Jana Piotra Norblina".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Silesia Flesh TVS