Policja działa na zlecenie sądu, a wyrok polskiego sądu jest bezapelacyjny - mówił w "Kropce nad i" minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński, odnosząc się do zatrzymania skazanych polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Gość TVN24 zaznaczył, że o samej akcji powinna mówić policja, najważniejsze jest zaś to, że we wtorek "zadziałało państwo", a Pałac Prezydencki nie jest "rodzajem azylu, takim terytorium wyjętym spod polskiego prawa". Podkreślił też, że "na linii współpracy policja - Służba Ochrony Państwa wszystko było perfekcyjnie" i dodał, że politycy PiS nie są "więźniami politycznymi", a po prostu "skazanymi za niegodziwości, które robili".
We wtorek wieczorem skazani prawomocnie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali zatrzymani na terenie Pałacu Prezydenckiego. Przewieziono ich do komendy policji, a następnie do aresztu śledczego.
Do sprawy odniósł się w środowym wydaniu "Kropki nad i" minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński.
Szef MSWiA o "dziwnym zachowaniu" skazanych posłów
- To akcja policji, więc o tym policjanci mieliby najwięcej do powiedzenia, ale też nie będą chwalić się tego typu aktywnościami. Policja działała na zlecenie sądu. To postanowienie zostało wydane w poniedziałek wieczorem, wczoraj rano zostało przekazane do funkcjonariuszy i od tego momentu policja ma ustawowy obowiązek zrealizować postanowienie sądu - podkreślał.
- Stąd to dość dziwne zachowanie, i to jest takie delikatne słowo, panów Kamińskiego i Wąsika. Ta konferencja prasowa (we wtorek po południu przed pałacem - red.) była po prostu niestosowna w kontekście postanowienia sądu, bo jeżeli ci panowie uważają, że są cały czas aktywnymi politykami, to przede wszystkim powinni szanować polskie sądy i ich wyroki - dodał gość TVN24.
Kierwiński zwracał uwagę, iż "to, że ciąży na nich wyrok polskiego sądu, jest chyba bezapelacyjne". - To jest po prostu fakt. To, że policja miała obowiązek ich zatrzymać i doprowadzić, to też jest fakt. Ja nie chcę rozstrzygać, że oni byli zaproszeni na 11 (godzinę - red.) i byli gośćmi pana prezydenta, bo to nie ma w tej sprawie żadnego znaczenia. Od momentu wydania postanowienia przez sąd policja miała obowiązek panów doprowadzić i zrealizowała to - powiedział.
"Na linii współpracy policja - Służba Ochrony Państwa wszystko było perfekcyjnie"
Kierwiński przyznał, że obecność polityków w Pałacu Prezydenckim "oczywiście, że utrudniała" policji ich zatrzymanie. - Panowie zachowywali się tak, jakby Pałac Prezydencki był rodzajem azylu, takim terytorium wyjętym spod polskiego prawa, a nie, nie jest. Jeżeli panowie są skazani, jeżeli policja ma nakaz doprowadzenia panów, to policja musi działać. I wczoraj działało, państwo okazało się skuteczne - stwierdził.
Według szefa MSWiA "próba anarchizacji życia publicznego ze strony panów Wąsika i Kamińskiego nie udała się". - I bardzo dobrze, że się nie udała, bo wszyscy jesteśmy równi wobec prawa. Policja zadziałała, niezależnie, że sprawa dotyczyła znanych polityków - przekazał.
Kierwiński skomentował też działanie SOP-u. - Proszę pamiętać, że to nie Służba Ochrony Państwa dobiera gości, którzy wchodzą do Pałacu Prezydenckiego. Ja mogę powiedzieć, że na linii współpracy policja - Służba Ochrony Państwa wszystko było perfekcyjnie. Policja wystąpiła o stosowną pomoc do SOP-u i SOP w tej operacji także uczestniczył. Tak że z tej perspektywy SOP zachował się tak, jak należy - powiedział.
Kierwiński nie chce "bawić się w komentowanie beletrystyki" Mastalerka
Kierwiński został zapytany o wypowiedź szefa Gabinetu Prezydenta Marcina Mastalerka, który w Polsat News mówił, że zachowanie policjantów wobec Wąsika i Kamińskiego doprowadziło do płaczu panie pracujące w pałacu. Dodał, że stało się to po tym, jak policja, wyprowadzając Mariusza Kamińskiego "uderzyła nim o futrynę".
- Ja nie chcę się bawić w jakieś komentowanie beletrystyki pana ministra Mastelarka. Przed chwilą u państwa w stacji był pan minister Siewiera, szef BBN-u, i raczej podkreślał, że sama operacja funkcjonariuszy odbyła się w sposób profesjonalny i ja też jestem przekonany, że była profesjonalna - stwierdził Kierwiński.
- Nie wiem, skąd takie rewelacje pana ministra Mastelarka, bo z tego, co wiem, jego tam nie było, więc raczej chce chyba stworzyć dramaturgię. Zupełnie niepotrzebnie, bo w tej sprawie wszystko jest jasne - powiedział.
Dodał, że nie ma żadnych informacji na temat ewentualnego uderzenia Mariusza Kamińskiego. - Z tego, co wiem, cała akcja odbyła się bardzo profesjonalnie, bardzo sprawnie i funkcjonariusze wykazali się tutaj najwyższym profesjonalizmem - powiedział.
Szef MSWiA: mam informacje, że KGP zwróciło się do Kancelarii Prezydenta w sprawie zatrzymania Wąsika i Kamińskiego
Odnosząc się do słów szefowej Kancelarii Prezydenta RP Grażyny Ignaczak-Bandych, która we wtorek wieczorem w TV Republika powiedziała, że policja wtargnęła do Pałacu Prezydenckiego bez okazania żadnego dokumentu, szef MSWiA przekazał, że ma informacje od Komendanta Głównego Policji, że "stosowne pismo o pomoc przy zatrzymaniu, zgodnie z wyrokiem polskiego sądu, zostało do Kancelarii Prezydenta przesłane". - Nie wiem, może pani minister nie widziała, może pani minister nie zdążyła tego pisma zadekretować. To już pozostaje do sprawdzenia w kancelarii - oświadczył.
Kierwiński zwrócił uwagę, że "ważniejszym problemem jest to, jak to się stało, że dwóch skazanych polityków przez polski sąd znalazło się w Kancelarii Prezydenta".
Kierwiński: prezydent musi stosować się do wyroków polskich sądów
- Prezydent, niezależnie (od tego - red.), że jest głową państwa, musi stosować się do wyroków polskich sądów. To sąd stwierdził, że panowie złamali prawo. I warto podkreślić, że panowie przekroczyli swoje uprawnienia, wykorzystując funkcje polityczne do realizacji politycznych celów. Przekroczyli swoje uprawnienia i to musi być ukarane - podkreślał Kierwiński.
- Jeżeli państwo polskie nie potrafiłoby sobie poradzić z politykami, którzy nadużywają władzy, to bylibyśmy w sytuacji, że wobec każdego obywatela dowolny polityk, który ma władzę i jakieś służby państwowe pod sobą, może dokonać dowolnej prowokacji. Na to nie może być zgody - dodał.
Komentując wypowiedzi opozycji, że Kamiński i Wąsik są pierwszymi po 1989 roku więźniami politycznymi, szef MSWiA ocenił, że "to są politycy PiS-u skazani za nadużywanie władzy".
- Skazani przez polski sąd zgodnie z polskim prawem. Mówienie, że oni są więźniami politycznymi to jest jakieś ohydne nadużycie, bo więźniów politycznych my mieliśmy przed 1989 rokiem, więźniów politycznych mamy na Białorusi, w krajach, gdzie rządzą reżimy, a panowie są po prostu skazani przez polski sąd, skazani za niegodziwości, które robili - zaznaczył.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24