Sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie Dariusz Mazur z zarzutami dyscyplinarnymi za słowa sprzed ponad roku na temat działań pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej. - Nie żałuję żadnej z tych wypowiedzi. To wszystko, co się działo w okresie roku po ich udzieleniu, jeszcze w większym stopniu utwierdza mnie w przekonaniu, że były to wypowiedzi trafne - skomentował Mazur.
Chodzi o dwa wywiady, których sędzia Dariusz Mazur udzielił w lipcu 2021 roku portalowi Onet. W nich zarzucał między innymi niedopełnienie obowiązków przez I prezes Sądu Najwyższego Małgorzatę Manowską, twierdząc, że nie wykonała orzeczeń unijnego Trybunału Sprawiedliwości z 14 i 15 lipca, które uznały Izbę Dyscyplinarną SN za nielegalną i nakazały zamrożenie jej działalności. Manowska w sierpniu komentowała, że "osobiście nie zgadza się z wyrokiem TSUE z 15 lipca ani postanowieniem wiceprezes TSUE z 14 lipca".
"Pani Manowska pomaga naszemu pseudo-Trybunałowi Konstytucyjnemu w niekonstytucyjnej zmianie ustroju naszego państwa. Ona przykłada rękę do prawniczej zbrodni", "W przyszłości, gdy do Polski wróci praworządność, ta pani nie powinna mieć prawa pełnić funkcji w żadnym z zawodów zaufania publicznego. Nie powinna być sędzią, adwokatem, prokuratorem. Nie ma dla niej miejsca w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości po tej niesłychanej decyzji dotyczącej Izby Dyscyplinarnej. To, co zrobiła, to jest po prostu masakra" - twierdził między innymi w lipcu sędzia Mazur, komentując działania Manowskiej.
"Nie żałuję żadnej z tych wypowiedzi"
Sędzia Mazur odniósł się do zarzutów w rozmowie z TVN24. Jego zdaniem są one "sformułowane nieprawidłowo". - Zarzut jest sformułowany w taki sposób, jakby samo udzielenie dwóch wywiadów przeze mnie Onetowi we wskazanych datach stanowiło wykroczenie dyscyplinarne czy też delikt dyscyplinarny - zauważył.
- Mogę się domyślać, że chodzi o wypowiedzi związane z panią Manowską jako pierwszym prezesem Sądu Najwyższego, ponieważ to było przedmiotem debaty przed kolegium Sądu Okręgowego ponad rok temu, w której to debacie uczestniczyłem, natomiast od strony formalnej ten zarzut nie został w taki sposób sformułowany, żebym miał pewność, zwłaszcza że poruszałem w tym wywiadzie również inne kwestie - mówił.
- Nie żałuję żadnej z tych wypowiedzi. To wszystko, co się działo w okresie roku po ich udzieleniu, jeszcze w większym stopniu utwierdza mnie w przekonaniu, że były to wypowiedzi trafne, że w pełni podtrzymuję twierdzenie, że po tych działaniach, w jakich uczestniczyła profesor Manowska, ona nie powinna pełnić żadnych funkcji publicznych - oświadczył. - Uczestniczy w rodzaju pełzającego zamachu na niezależność Sądu Najwyższego. Jest on przeprowadzany w podobny sposób, jak wcześniej przeprowadzono zamach na niezależność Trybunału Konstytucyjnego - ocenił.
Mazur przyznał, że "jest spokojny w kontekście ewentualnego postępowania, na przykład przed trybunałem strasburskim (Europejskim Trybunałem Praw Człowieka)". - Jestem przekonany, że to, co powiedziałem było dobrze uzasadnione i podlega ochronie artykułu dziesiątego Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (o wolności wyrażania opinii - red.) - zaznaczył.
Sprawa trafi do Izby Odpowiedzialności Zawodowej, która zastąpiła nieuznawaną Izbę Dyscyplinarną. Izba działa, mimo że prezydent nie powołał jeszcze formalnie jej członków. Na początku sierpnia I prezes wylosowała nazwiska 33 kandydatów do Izby.
Źródło: TVN24, oko.press
Źródło zdjęcia głównego: TVN24