Opozycja apelowała do "instytucji brukselskich" o "bratnią interwencję" w Polsce - twierdzi poseł Kukiz '15. Część mediów i politycy PiS podchwycili te rewelacje. Jak dotąd na poparcie swych twierdzeń ani poseł Sylwester Chruszcz, ani jego ugrupowanie nie przedstawili dowodów.
Relację posła Chruszcza w sprawie domniemanej "bratniej pomocy" zacytował publicysta prawicowego tygodnika "Do Rzeczy". W tytule publikacji postawił pytanie, czy PO i Nowoczesna chciały "bratniej pomocy"?. Telewizja narodowa postawiony przez publicystę znak zapytania zamieniła na kropkę: "PO i Nowoczesna chciały 'pilnej interwencji' Brukseli".
Opozycja uważa te doniesienia za prowokację i manipulację.
Wszystko miało dziać się w piątek 16 grudnia, gdy po wykluczeniu przez marszałka z obrad posła Michała Szczerby (PO) opozycja zablokowała mównicę sejmową i stół prezydialny. Marszałek Marek Kuchciński przeniósł wówczas obrady do Sali Kolumnowej. Opozycja do dziś uznaje przeniesioną część posiedzenia za nielegalną, podobnie jak podjęte na Sali Kolumnowej decyzje. Przez niemal miesiąc przedstawiciele ugrupowań opozycyjnych protestowali na sali obrad plenarnych.
Prędzej do Belzebuba niż do Brukseli
Tygodnik "Do Rzeczy" napisał we wtorek, że 16 grudnia "posłowie PO i Nowoczesnej mieli już przygotowany wspólny apel opozycji, w którym wzywano instytucje brukselskie do pilnej interwencji w związku z sytuacją w Polsce".
Swoją wersję zdarzeń tygodnik opiera na relacji posła Kukiz '15 Sylwestra Chruszcza, który miał uczestniczyć w rozmowach opozycji 16 grudnia. Chruszcz oświadczył, że widział treść przygotowywanego pisma, a jego zawartość opisał następująco: "ocena sytuacji w Polsce, slogany o zagrożeniu dla demokracji, rosnącym faszyzmie i apel do instytucji brukselskich o natychmiastowe zajęcie się tym, co dzieje się w Polsce i interwencję". I skomentował: "prędzej poprosilibyśmy o pomoc Belzebuba niż Brukselę o bratnią interwencję".
Określenie "bratnia pomoc" czy "bratnia interwencja" kojarzy się w Polsce przede wszystkim ze zbrojnym wtargnięciem wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji w 1968 r. w celu zdławienia demokratyzacji życia publicznego w tym kraju. I choć jest to skojarzenie nieprecyzyjne, bo twardogłowi aparatczycy Komunistycznej Partii Czech prosili w 1968 r. przywódcę Związku Sowieckiego Leonida Breżniewa o "internacjonalistyczną pomoc", to właśnie słowa "bratnia pomoc" najczęściej są przywoływane jako określenie inwazji Układu Warszawskiego na CSRS.
W internecie o interwencji już nie było
Przedstawiciel klubu Kukiz '15 nie podpisał się pod apelem opozycji. Wyjaśniając na Twitterze, dlaczego tego nie zrobił, już słowa "interwencja" nie użył.
"Opozycja totalna proponowała donoszenie na Polskę do trybunałów międzynarodowych. Nie będzie na to zgody."
Byłem na tym spotkaniu. Opozycja totalna proponowała donoszenie na Polskę do trybunałów międzynarodowych. Nie będzie na to zgody @Kukiz15 https://t.co/nzDGsnit8S
— Sylwester Chruszcz (@S_Chruszcz) 17 stycznia 2017
Po tym jak sprawę przestawił tygodnik "Do Rzeczy" i jeden z kanałów TVP, nastąpiła reakcja opozycji.
"Dezinformacja i manipulacja"
- Informacja ta jest całkowicie nieprawdziwa, a sposób jej zaprezentowania przez TVP Info nosi znamiona prowokacji - oświadczył Paweł Rabiej, rzecznik Nowoczesnej.
"Publikacja ta jest nieprawdziwa, a informacje w niej zawarte stanowią dezinformację i manipulację. Posłowie Platformy Obywatelskiej nie mają żadnej wiedzy o rzekomym apelu do 'instytucji brukselskich' i nie uczestniczyli w przygotowaniu takiego apelu" - napisał w oświadczeniu Jan Grabiec z PO.
Grabiec opublikował reprodukcję dokumentu, który 16 grudnia podpisali szefowie klubów parlamentarnych trzech opozycyjnych partii: Nowoczesnej - Ryszard Petru, PO - Sławomir Neumann i PSL - Władysław Kosiniak-Kamysz. W opublikowanej wersji nie ma słowa o potrzebie interwencji z zewnątrz czy o zwróceniu się do instytucji międzynarodowych.
Z pisma do Kuchcińskiego opublikowany 16.12 zrobili apel o interwencję do obcych państw. Jak agentura Rosji posługuje się dziennikarzami pic.twitter.com/HLdzR32A9N— Jan Grabiec (@JanGrabiec) 17 stycznia 2017
Lider Kukiz '15 Paweł Kukiz przedstawia inną wersję. W serwisie społecznościowym opublikował załącznik do maila wysłanego 16 grudnia o 21.58 przez Katarzynę Lubnauer z Nowoczesnej do Ryszarda Petru, Marka Sawickiego z PSL i Agnieszki Ścigaj z Kukiz '15. Opublikowany przez Kukiza projekt wspólnego pisma opozycji do marszałka Kuchcińskiego różni się od wersji ostatecznej treścią ostatniego zdania.
Według reprodukcji Kukiza brzmi ono:
"Wobec łamania Konstytucji i regulaminu Sejmu przez Marszałka i większość sejmową podejmiemy kroki prawne przed sądami w kraju i trybunałami międzynarodowymi."
W wersji ostatecznie podpisanej zaś znalazły się słowa:
"Wobec łamania Konstytucji i regulaminu Sejmu przez Marszałka i większość sejmową podejmiemy wszelkie niezbędne kroki prawne."
Kosiniak-Kamysz wyjaśnia, dlaczego zaszła zmiana
Lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz oświadczył we wtorek późnym wieczorem, że kształt ostatniego zdania pisma trzech opozycyjnych liderów do marszałka Sejmu został zmieniony pod wpływem PSL.
"Nie zgodziliśmy się na ten zapis i został on wykreślony w ostatecznej wersji dokumentu. (...) Uważamy, że polskie spory musimy rozwiązywać sami" - napisał Kosiniak-Kamysz.
W żadnej spośród krążących po internecie wersji pisma opozycji nie ma mowy o: "interwencji" czy "bratniej pomocy". W żadnej z dostępnych wersji adresatem pisma nie są też instytucje międzynarodowe. Jest nim wyłącznie marszałek Sejmu Marek Kuchciński.
- Posłowie PiS są za tym, aby sprawę tę dalej wyjaśniać. Posłowie opozycji uważają sprawę za zamkniętą - informował w środę z Sejmu reporter TVN24 Arkadiusz Wierzuk.
Autor: jp//rzw