Między uderzeniem skrzydła samolotu prezydenckiego o drzewo a katastrofą musiało minąć od trzech do pięciu sekund - wyjawił prokurator generalny Andrzej Seremet. dodając, że zapis z "czarnych skrzynek" zostanie ujawniony. Upublicznione nie zostaną tylko "treści intymne" - zaznaczył.
- Na podstawie danych, które są obecnie w dyspozycji prokuratorów możemy przyjąć, że załoga miała świadomość zbliżającej się nieuchronnie katastrofy, wywołanej chociażby tym, że nastąpił wstrząs samolotu związany z uderzeniem skrzydła samolotu o drzewa, co jest ustaleniem niepodlegającym dyskusji - powiedział w czwartek Seremet w TOK FM.
3 czy 5 sekund?
Zaznaczył jednak, że jeszcze dokładnie nie wyliczono, czy nastąpiło to w ciągu trzech czy pięciu sekund. - To może nastąpić wyłącznie po badaniach technicznych związanych z odtworzeniem tych danych zapisanych w rejestratorach, czyli tzw. czarnych skrzynkach - powiedział. - To wyliczenie nastąpi w miarę postępu śledztwa - zaznaczył.
Załoga miała świadomość zbliżającej się nieuchronnie katastrofy, wywołanej chociaż tym, że nastąpił wstrząs samolotu związany z uderzeniem skrzydła samolotu o drzewa. Andrzej Seremet, prokurator generalny
O takich ustaleniach mówił też w środę Smoleńsku Naczelny Prokurator Wojskowy płk Krzysztof Parulski. Treści zapisu rozmów z "czarnej skrzynki" NPW nie ujawnił.
Ujawnione bez treści intymnych
Seremet zaznaczył, że treść "czarnych skrzynek" zostanie podana do publicznej wiadomości, jednak z wyłączeniem treści, których "ze względów intymnych nie powinno się ujawniać".
Dodał, że trzecia skrzynka leci do Polski i tu zostanie odczytana.
Jak powiedział "Gazecie Wyborczej" płk Zbigniew Rzepa, prokurator wojskowy, który bierze udział w badaniu przyczyn katastrofy, z zapisów "czarnych skrzynek" wynika, że piloci przed samą katastrofą rozumieli, że się rozbiją. Przyznał, że końcówka zapisu na taśmie "była dramatyczna", ale nie chciał powiedzieć, czy pasażerowie wiedzieli, że maszyna uderzy o ziemię.
Źródło: PAP, tvn24.pl