Blisko stu pracowników parków narodowych z całej Polski pikietuje przy Zakopiance w miejscowości Skomielna Biała. Żądają podwyżki płac.
Droga jest na razie przejezdna. Protestujący – wyposażeni w transparenty, gwizdki i syreny - najprawdopodobniej nie będą blokować trasy z Krakowa do Zakopanego. Mają jedynie przejść przez jezdnię, potem przemaszerować kilkaset metrów w stronę Krakowa, i zawrócić. W tym czasie będą rozdawać ulotki ze swoimi żądaniami. Jak mówią, czują się oszukani przez ministra środowiska Jana Szyszkę, które nie dotrzymało warunków zawartego z nimi porozumienia. Miało ono gwarantować podwyżkę pensji od 1 lipca o 400 złotych. – Nie dostaliśmy tych pieniędzy – i według naszych informacji – już ich nie dostaniemy – mówi współorganizator pikiety Stanisław Skupień.
Przyrodnicy sprzeciwiają się też zapowiadanej likwidacji gospodarstw pomocniczych przy 23 parkach narodowych. Obawiają się, że pieniądze po ich likwidacji trafią do Warszawy, zamiast na naprawę szlaków, czy ratownictwo górskie. Gospodarstwa pomocnicze zajmują się m.in. sprzedażą biletów wstępu. Przyrodnicy chcą gwarancji, że w przypadku gdyby jednak doszło do likwidacji gospodarstw, to zatrudnieni w nich pracownicy znajdą pracę w parkach. Chodzi o 500 osób.
Źródło: tvn24