- Czuję, że dziś będzie podobnie dobry wieczór - prognozowała na wiele godzin przed ogłoszeniem wyników europoseł PiS Jadwiga Wiśniewska. - Czuję dziś ból porażki. To nigdy nie jest łatwe - mówił z kolei po wszystkim szef MSZ Grzegorz Schetyna. Wieczory wyborcze w sztabach Andrzeja Dudy i Bronisława Komorowskiego wyglądały zgoła różnie. Sprawdzili to reporterzy "Czarno na białym".
- Jest u nas takie poczucie powrotu do 2005 roku i wielkiego zwycięstwa Lecha Kaczyńskiego - mówił młody działacz PiS Michał Szpądrowski. On miał wówczas jedenaście lat, ale w sztabie Dudy znajdowali się ludzie doskonale pamiętający tamten sukces.
- Czuję, że dziś będzie podobnie dobry wieczór - prognozowała Wiśniewska. Słusznie, choć doświadczeni działacze prawicy przed ogłoszeniem oficjalnych wyników nie chcieli komentować sondaży donoszących o ich zwycięstwie. - Plotkami się nie zajmuję - mówił Tadeusz Cymański.
- Ludzie się przekonają, że Duda nie jest taki straszny, jak straszył Bronisław Komorowski - cieszył się po ogłoszeniu wyników poseł Zjednoczonej Prawicy Andrzej Dera. - Dzisiaj na szczęście udało się. Udało się pokazać, że jesteśmy w stanie wygrywać - dodawał Mariusz Kamiński z PiS.
"Kaczyński jest ojcem sukcesu"
- Tę kandydaturę wymyślił Jarosław Kaczyński. I w sensie politycznym jest ojcem tego sukcesu, nie ma co tego ukrywać i nie wolno tego ukrywać - przyznał europoseł Ryszard Czarnecki.
W drugim sztabie nastroje były zgoła inne. - Teraz każdy powinien uderzyć się w pierś i powiedzieć, co mógł zrobić lepiej - uważa wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski. - Jestem osobą, która czuje dziś ból porażki. To nigdy nie jest łatwe - dodał Schetyna.
Komentarza w trakcie wieczoru wyborczego odmówił Robert Tyszkiewicz, szef sztabu Komorowskiego. Inni byli jednak bardziej rozmowni. - Co jakiś czas przychodzi takie bielmo na oczy. Ludzie przestają myśleć, lubią się bawić - mówiła Anna Nehrebecka, aktorka i radna PO z Warszawy.
"Wygrała osoba bez doświadczenia"
- We mnie przede wszystkim jest smutek i zdziwienie, że prezydentem Polski może zostać osoba bez większego doświadczenia politycznego. Taka, która tylko może wszystko obiecać i być dobrze rozreklamowana - dodawał Adam Jankowski.
To człowiek, który przez 2,5 miesiąca przejechał 15 tysięcy kilometrów wraz z wciąż urzędującym prezydentem oraz wolontariuszami. Za tych drugich w tej kampanii był odpowiedzialny. Jeszcze kilka godzin przed ogłoszeniem pierwszych wyników był dość pewny zwycięstwa.
Nie tylko on. W sztabie prezydenta Komorowskiego nastroje były dobre i to pomimo nadchodzących co jakiś czas wyników sondażowych. Miny rzedły z każdą godziną, aż sam kandydat PO powiedział: "Nie udało się tym razem". Wtedy stało się jasne, że wielki tort został przygotowany przedwcześnie.
- Mam nadzieję, że finał będzie dobry dla Polski. Że jakkolwiek nie bylibyśmy podzieleni dziś, Polska się spotka w budowaniu nowego 25-lecia - Robert Korzeniowski z komitetu poparcia Komorowskiego to jeden z nielicznych pozytywnie patrzących w przyszłość.
Autor: iwan\mtom / Źródło: tvn24