Przeżyła piekło gwałtu, by przeżyć kolejne ze strony wymiaru sprawiedliwości. Pani Aleksandra była w szoku, gdy usłyszała wyroki w zawieszeniu dla swoich oprawców. Oznaczają one, że pokrzywdzona każdego dnia może ich spotkać na ulicy. Materiał "Faktów" TVN.
Obaj skazani w sprawie gwałtu mężczyźni - ratownicy medyczni - zostali skazani na kary w zawieszeniu. Jeden, za gwałt, na dwa lata w zawieszeniu na pięć lat, drugi, za tak zwane inne czynności seksualne, na osiem miesięcy w zawieszeniu na trzy lata. O taki właśnie wyrok wnioskowała prokuratura.
"Byłam wściekła, że poszłam na policję"
- Nie na darmo ustawodawca wymyśla te widełki [dotyczące możliwej wysokości kary - red.], bo sprawa gwałtu drugiej sprawie gwałtu nierówna. I w tych widełkach mieszczą się różne zachowania - broniła zasądzonej kary Jolanta Rudzińska z Prokuratury Rejonowej w Elblągu.
- Byłam w szoku, przerażona i wściekła na siebie, że poszłam na tę policję, że to się zaczęło dziać. Myślałam też, co powiem innym kobietom? Że mogą spotkać swoich oprawców na mieście? Że nie będą czuć się bezpiecznie? - nie kryła rozgoryczenia pani Aleksandra.
Gwałt na szkoleniu dla ratowników
Do zdarzenia doszło w 2013 roku na wyjeździe szkoleniowym dla ratowników medycznych, na którym pani Aleksandra była tłumaczką. Podczas jednej z imprez najpierw jeden z mężczyzn ją molestował, a następnie drugi dwukrotnie zgwałcił.
- Rzucił mnie na ziemię, zgwałcił mnie, zmuszał do wielu rzeczy. Podczas pierwszego razu miałam atak padaczki i wiedziałam co się dzieje, ale nie mogłam nic zrobić - opowiadała swoją dramatyczną historię pani Aleksandra.
List otwarty w obronie zgwałconej
W imieniu kobiety protestuje kilkadziesiąt organizacji działających na rzecz kobiet. Piszą one list otwarty i biją na alarm - takie wyroki są niedopuszczalne.
- Byłam zszokowana, oburzona i zniesmaczona. Polskie prawo bardzo chroni sprawców i jest opresyjne wobec ofiar - oceniła Adela Jurkowska, feministka.
- Jeżeli w tym momencie my zaczniemy ferować wyroki, bo jakieś środowisko feministyczne stanie za pokrzywdzoną, to chciałaby pani żyć w takim państwie? - komentowała protesty Jolanta Rudzińska z Prokuratury Rejonowej w Elblągu.
Wyrok jest nieprawomocny i obie strony zapowiedziały wniesienie apelacji.
Autor: mm\mtom / Źródło: Fakty TVN