Na wysokości Jarosławia na Podkarpaciu autobus z nieznanych przyczyn zjechał z drogi, uderzył w bariery energochłonne i wpadł do rowu. W wypadku zginęła jedna osoba, a cztery zostały ranne. Autobusem jechało 10 osób, wszyscy to obywatele Ukrainy. Do podobnego wypadku doszło w tym samym miejscu, w którym na początku marca zginęło pięć osób. Kierujący autokarem był trzeźwy.
Do zdarzenia przy Jarosławiu (Podkarpackie) doszło po godzinie 23 w niedzielę. Autobus podróżował na linii Wrocław-Czerniowce.
- Autokarem jechało 10 osób, w tym dwóch kierowców. Wszyscy to obywatele Ukrainy. Jedna osoba zginęła na miejscu, cztery ranne osoby zostały zabrane do szpitali. Pięcioro podróżnych nie wymaga na razie hospitalizacji - relacjonował brygadier Marcin Betleja, rzecznik prasowy podkarpackiego komendanta wojewódzkiego straży pożarnej.
Na miejsce przyjechało 19 jednostek straży pożarnej. Poszkodowani zostali przewiezieni do szpitali w Przemyślu, Przeworsku i w Lubaczowie. Pozostałe osoby, bez poważnych obrażeń, zostały przewiezione do bursy szkolnej w Jarosławiu. W wypadku zginął kierowca-zmiennik.
Autobus uderzył w bariery
Autobus uderzył w bariery na końcu pasa zjazdowego na MOP Kaszyce, a następnie przewrócił się do rowu. - Ze wstępnych ustaleń policjantów pracujących na miejscu wynika, że kierujący autokarem na ukraińskich numerach rejestracyjnych z nieustalonych przyczyn zjechał z drogi, wjechał w bariery energochłonne i pokonał to zabezpieczenie. Następnie zjechał ze skarpy. Mimo reanimacji jedna osoba zmarła na miejscu - opisała aspirant sztabowa Anna Długosz z policji w Jarosławiu.
Powiedziała, że jest zbyt wcześnie, aby spekulować na temat możliwych przyczyn wypadku. Ma to ustalić prowadzone przez służby dochodzenie. Uściśliła, że z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że 23-letni kierujący pojazdem był trzeźwy.
Autostrada w kierunku przejścia granicznego z Ukrainą w Korczowej była zablokowana, samochody kierowane były na objazdy. Po godzinie 7 droga była już przejezdna.
Drugi wypadek w tym miejscu
W tym samym miejscu do wypadku doszło na początku marca. Wówczas przewrócił się ukraiński autobus, którym podróżowało 57 osób, pięć zginęło na miejscu.
- W tym miejscu znajduje się zjazd na MOP i jest tam dosyć głęboka skarpa. Autokar pokonał barierę energochłonną i wjechał w to samo miejsce co dwa tygodnie temu - tłumaczyła asp. sztab. Długosz.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24