Onet podał, że do sieci wyciekła baza zasobów polskiego wojska. Powołując się na informatora, specjalistę od cyberbezpieczeństwa, informuje, że bazę ściągali już użytkownicy z kilkunastu krajów, w tym z Rosji i Chin. Ministerstwo Obrony Narodowej w oświadczeniu poinformowało, że "sprawa jest szczegółowo analizowana przez służby". Po około trzech godzinach wydano kolejny komunikat, w którym napisano, że "publikacja danych nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa". "Uspokajam, nie wyciekły żadne tajne informacje" - napisał na Twitterze szef MON Mariusz Błaszczak.
Według źródeł cytowanych przez Onet "dane na temat zasobów materiałowych polskiej armii pojawiły się w sieci w niedzielę, 9 stycznia". Portal podał, że wojsko miało dowiedzieć się o tym dzień później. Wyciek został namierzony przez wojskowe Narodowe Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni, które poinformowało o nim wojskowe służby - pisze Onet.
Portal podał, że ujawnione w sieci wojskowe dane liczą 1 757 390 zapisów. "Aby pokazać skalę wycieku, wystarczy powiedzieć, że sama broń palna kalibru do 30 mm oraz jej części i oprzyrządowanie to 2800 pozycji. Każda pozycja, czyli zapis, to zgłoszone zapotrzebowanie każdej jednostki na sprzęt - od całych F-16, przez ciężką broń, jej części, amunicję do niej, części zamienne, po mundury, bieliznę, koce oraz sprzęt komputerowy, a nawet sztandary i dyplomy" - napisano.
Jak twierdzi Onet, z ponad 1,7 miliona ujawnionych zapisów wyłania się szczegółowy stan posiadania całej polskiej armii, a także jej braki w sprzęcie. "Ze spisu można na przykład ustalić, który sprzęt nie jest sprawny lub czego polskiej armii brakuje" - pisze portal.
Wyciek danych polskiego wojska. "W tych bazach jest wszystko: od majtek po samoloty i czołgi"
Jak napisano, "obecnie służby sprawdzają, w jaki sposób te dane trafiły do internetu". Informator cytowany przez Onet twierdzi, że "najprawdopodobniej jeden z informatyków Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy - instytucji, która odpowiada za zakupy dla wojska oraz magazynowanie sprzętu i części zamiennych - stworzył autorski program, do którego skopiował dane z niejawnych wojskowych systemów".
Onet napisał, że "chodzi o dane z Jednolitego Indeksu Materiałowego połączone z wybranymi bazami danych ze Zintegrowanego Wieloszczeblowego Systemu Informatycznego Resortu Obrony Narodowej ZWSI RON".
"Te systemy są źródłem informacji na temat wyposażenia, uzbrojenia, struktury, rodzajów amunicji, części zamiennych itp. Jeśli ktoś ma do nich dostęp, to wie wszystko o stanie naszych sił zbrojnych. Dlatego te dane nigdy nie powinny być zgromadzone w jednym miejscu. Jestem przerażony, że ktoś je w taki sposób zgrupował, a jeszcze bardziej tym że trafiły one do sieci" - powiedział Onetowi wysoki rangą oficer, prosząc o anonimowość.
Inny cytowany przez Onet anonimowy rozmówca dodał: "Inspektorat Wsparcia został obnażony. W tych bazach jest wszystko: od majtek po samoloty i czołgi".
Onet o wycieku: baza obejmuje pełne uzbrojenie i rodzaje oprogramowania
Według informatorów cytowanych przez Onet bazy odzwierciedlają stan zasobów armii aktualny na okres od czerwca do września 2021 roku. "Dowiadujemy się z nich m.in., jakie przedmioty codziennego użytku kupują poszczególne formacje. Chodzi o materiały papiernicze, budowlane, sprzęt kuchenny, ubrania, obuwie, niszczarki, drukarki, ładowarki itp. Wojsko robi też sporo zakupów związanych z promocją poszczególnych jednostek jak proporce, obrazy czy ryngrafy" - napisano w publikacji.
Jednocześnie Onet podał, że "baza obejmuje również pełne uzbrojenie, wraz z częściami zamiennymi do wozów bojowych, czołgów, myśliwców, systemów artyleryjskich i okrętów".
"W ujawnionych bazach wymienione są także rodzaje oprogramowania, z którego korzysta wojsko oraz wykaz zakupionych przez nie licencji. Czytelnik zasobów bazy poznaje konkretne programy do ekstrakcji i pogłębionej analizy danych z telefonów komórkowych i komputerów, a także te do przeszukiwania e-maili. Widzi, jakich programów używa wojsko do obsługiwania systemów informatycznych i sprzętu wojskowego" - napisał Onet.
Według portalu "część bazy dotyczy broni i maszyn zakupionych przez polską armię z innych krajów wraz z mniej lub bardziej kompletnym osprzętem". "Chodzi np. o izraelskie pociski przeciwpancerne Spike, niemieckie czołgi Leopard, czy amerykańskie myśliwce F-16. Spora część danych dotyczy sprzętu pochodzącego z byłego ZSRR" - podano.
Pytania o przyczynę wycieku
Jak napisał Onet, "kluczową sprawą będzie teraz dla polskiej armii ustalenie, kto odpowiada za wyciek". Z analizy portalu wynika, że materiały najprawdopodobniej wyciekły z Szefostwa Planowania Logistycznego w Inspektoracie Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy. Do znalezionych w sieci baz dołączony jest bowiem "Opis i instrukcja użytkowania eJIM" z nagłówkiem tej właśnie instytucji. Na końcu znajdują się dane dwóch pracowników tego inspektoratu. Przy jednej z nich znajduje się adnotacja "autor".
Informatorzy cytowani przez Onet twierdzą, że przyczyna wypłynięcia danych do internetu mogła być prozaiczna. "Być może ktoś chciał ułatwić sobie pracę na bazach danych, więc skopiował je z wojskowych systemów i scalił w jednej bazie w stworzonym chałupniczo prostym programie, który następnie wyciekł do sieci". Według osób ze służb, które cytuje Onet, ta opcja nie jest wykluczona. "Inną przyczyną wycieku mogła być chęć celowego ujawnienia ich stronom trzecim" - dodał portal.
Autorzy publikacji podają, że nieoficjalnie dowiedzieli się, iż wojskowe służby prowadzą w tej chwili operację zmierzającą do wykrycia źródła i przyczyny wycieku.
Pierwsze oświadczenie MON: sprawa jest szczegółowo analizowana przez służby
Ministerstwo Obrony Narodowej po godzinie 9.30 w piątek opublikowało oświadczenie na temat publikacji Onetu. "Sprawa jest szczegółowo analizowana przez służby. Trwa wyjaśnianie, czy doszło do wycieku oraz czy ujawniony plik faktycznie został wytworzony w Siłach Zbrojnych RP" - napisano.
"Na obecnym etapie postępowania branych jest pod uwagę wiele scenariuszy, np. że jest to testowy plik przeznaczony do testowania oprogramowania. Bazy produkcyjne w Siłach Zbrojnych RP obligatoryjnie używane są tylko w specjalnie do tego przeznaczonych systemach wojskowych. Trwają również analizy, czy wykaz nie jest plikiem pomocniczym wykorzystywanym przy realizacji jawnych zakupów publikowanych na BIP. Do zakończenia postępowania wyjaśniającego nie będziemy komentować sprawy" - dodano.
Drugie oświadczenie MON: publikacja danych nie stanowi zagrożenia
Po około trzech godzinach Ministerstwo Obrony Narodowej wydało kolejne oświadczenie. "Po weryfikacji służb informujemy, że ujawniony w internecie katalog to część Jednolitego Indeksu Materiałowego prowadzonego przez Inspektorat Wsparcia czyli jednostkę odpowiedzialną za zakupy w Wojsku Polskim. Indeks zawiera wyłącznie informacje powszechnie dostępne. Można je uzyskać m.in. na podstawie jawnie prowadzonych i publikowanych postępowań o udzielenie zamówienia publicznego" - napisano.
"To niepełny katalog o charakterze logistycznym, niezawierający ani informacji o ilości i sprawności sprzętu, ani brakach w asortymencie. Tego rodzaju indeks publikowany jest również przez NATO w ramach bazy Master Catalogue of References for Logistics (NMCRL) i jest powszechnie dostępny. Dane zawarte w ujawnionym w internecie Jednolitym Indeksie Materiałowym są przekazywane i publikowane również w bazie NMCRL. Zaznaczamy, że publikacja danych nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa ani funkcjonowania Sił Zbrojnych RP. Publikacja indeksu nie nastąpiła w wyniku złamania zabezpieczeń systemów teleinformatycznych Wojska Polskiego" - przekazano.
Jak dodano w komunikacie, "służby badają, w jaki sposób udostępniono te dane na nieautoryzowanych serwerach". "Według wstępnych ustaleń doszło do zaniedbania obowiązków przez pracownika Inspektoratu Wsparcia. W sprawie urzędnika, który bez upoważnienia udostępnił plik na nieautoryzowanym serwerze, jest prowadzone postępowanie wyjaśniające przez Żandarmerię Wojskową" - dodano.
Błaszczak: nie wyciekły żadne tajne informacje, a Polska jest bezpieczna
Do treści drugiego oświadczenia odniósł się na Twitterze szef MON Mariusz Błaszczak. "Uspokajam, nie wyciekły żadne tajne informacje, a Polska jest bezpieczna. Politykom totalnej opozycji rekomenduję otrzeźwienie i szklankę zimnej wody" - napisał.
Źródło: Onet, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Konwicki Marcin / Shutterstock