Magdalena Biejat będzie kandydatką Lewicy w nadchodzących wyborach prezydenckich. Decyzję podjęła w niedzielę Rada Krajowa Nowej Lewicy.
Biejat to wicemarszałkini Senatu obecnej kadencji, która do niedawna była działaczką partii Razem. Pod koniec października tego roku wraz z czterema innymi parlamentarzystkami opuściła to ugrupowanie, jednak pozostała w klubie Lewicy i nie zapisała się do żadnej partii.
W niedzielę w Warszawie odbyła się konwencja Lewicy. Przedstawienie kandydatki poprzedziły przemówienia wicepremiera, ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego, prezydenta Włocławka Krzysztofa Kukuckiego i ministry rodziny Agnieszki Diemianowicz-Bąk.
"Dziewczyna z sąsiedztwa"
Podczas niedzielnej konwencji Krzysztof Gawkowski zwrócił uwagę na kluczowe wartości, które reprezentuje Biejat. - Te wybory prezydenckie będą również o tym, jakie wartości kandydaci będą reprezentowali. Kandydatka Lewicy te wartości ma w sercu wykute swoją działalnością społeczną, aktywnością i zaangażowaniem. Ma je wykute dziesiątkami godzin spędzonych na protestach w interesach zwykłego człowieka - podkreślił minister.
- Ja wierzę głęboko, że będzie to dziewczyna z sąsiedztwa - dodał Gawkowski, wzbudzając aplauz zgromadzonych.
- To wybory o to, czy prezydent będzie umiał powiedzieć: dotrzymałem słowa, nie złamałem Konstytucji. Kandydat Lewicy nigdy Konstytucji nie złamie - podsumował Gawkowski.
"Żeby skończyć tę wojnę polsko-polską, potrzebujemy silnej kobiety"
- Ona (Magdalena Biejat -red.) wie, że zmiana następuje od rozmowy ze zwykłym przechodniem, od rozmowy z Polką i Polakiem i ona jest do waszej dyspozycji - powiedział prezydent Włocławka. Mówił, że wspólnie z kandydatką będą budować państwo dobrobytu.
- Tę wojnę polsko-polską może odmienić tylko zmiana myślenia, zmiana tego, żeby na kluczowych stanowiskach w naszym kraju nie byli ludzie albo z Platformy (Obywatelskiej – red.), albo z PiS-u - argumentował prezydent Włocławka. Tłumaczył, że dla obydwu partii "ta wojna polsko-polska to jest paliwo od dwudziestu lat". - I żeby skończyć tę wojnę polsko-polską, potrzebujemy silnej kobiety, potrzebujemy kandydatki na prezydenta - mówił Kukucki.
Podczas przemówienia głos zabrała również Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, która również wskazała na konkretne efekty pracy ugrupowania w rządzie.
- Te wybory to dla nas wielkie wyzwanie. Ale jestem pewna, że Magdalena Biejat, kandydatka Lewicy, jest gotowa sprostać każdemu zadaniu. To kobieta, której ufam i która was nie zawiedzie - dodała ministra.
Biejat: obiecuję walczyć o ludzi
- Jestem dumna i szczęśliwa, że mogę reprezentować Lewicę w najbliższych wyborach prezydenckich - podkreśliła Biejat. - Przed nami ogrom pracy i jestem na tę pracę gotowa. Wiem, że stoi za mną drużyna ludzi głęboko ideowych, a zarazem do bólu pragmatycznych - dodała.
Jak mówiła kandydatka, "Lewica jest dzisiaj siłą, która reprezentuje nadzieję, troskę i współpracę". - I moją misją jest zaniesienie tych wartości do Pałacu Prezydenckiego - zaznaczyła.
- Dziękuję wam za mandat zaufania i obiecuję walczyć. Obiecuję walczyć o ludzi, o lepsze jutro dla nas wszystkich, walczyć o nasze wspólne ideały, ale także walczyć o wynik, bo tylko zwycięstwo pozwoli nam zamienić te ideały w rzeczywistość - podkreśliła. - Dziś patrzymy w oczy wyzwaniom, które narastały przez dekady - wojna za naszą wschodnią granicą, nierówności społeczne, kryzys mieszkaniowy, kryzys klimatu i wreszcie problemy ochrony zdrowia, ale w tym chaosie jest coś, co jednak daje mi nadzieję, co sprawia, że wiem, że pokonamy te zagrożenia - to wy, każdy z was kto wierzy, że możemy wspólnie zbudować lepszą przyszłość - podkreśliła Biejat, zwracając się do zgromadzonych.
"Chcę być tarczą"
Biejat w swoim przemówieniu odniosła się do idei Polski wspólnotowej, "wyciągającej rękę" do obywateli. - Chcę być głosem tych, którzy zostali zapomniani, i tarczą dla tych, którzy zostali skrzywdzeni. Chcę Polski, która wspiera, nie osądza. Chcę Polski, która podaje rękę, a nie odwraca się plecami - mówiła.
Podkreśliła, że umiejętność słuchania i dialogu jest kluczowa w polityce i stanowi fundament jej działań. - Ta kampania to ruch ludzi, którzy wierzą, że Polska może być bardziej ambitna, bardziej sprawiedliwa, bardziej równa i bardziej odważna - mówiła.
"Raty muszą być niższe, a mieszkania tańsze"
- Moja kadencja to ostateczne rozwiązanie problemu mieszkalnictwa w Polsce i do tego wykorzystam prezydencką inicjatywę ustawodawczą. Ponad połowa ludzi poniżej 35. roku życia mieszka wciąż z rodzicami, bo nie mają się dokąd wyprowadzić - powiedziała podczas swojego wystąpienia.
Zaznaczyła, że kwestia mieszkalnictwa to jedna ze spraw, które "wciąż leżą odłogiem" i pozostają nierozwiązane, pomimo "starań lewicowej frakcji w rządzie". - Mieszkania po prostu muszą być tańsze. (...) Wiemy, że trzeba stawiać na budownictwo społeczne, walczyć ze spekulacją i uzdrowić spółdzielczość. Państwo musi stworzyć tanią, dostępną alternatywę dla rynku prywatnego. Bo mieszkanie naprawdę może być prawem. Nie musi być towarem - stwierdziła.
Dodała, że osobom, które nie chcą kupować mieszkania na własność, chce dać alternatywę w postaci mieszkań na tani wynajem budowanych przez samorządy. Zaznaczyła, że pamięta o tych, którzy ze względu na brak zdolności kredytowej nie mają żadnego wyboru. Biejat zwróciła jednocześnie uwagę na wysokie zyski banków, które - jak wyliczyła - w ciągu ostatnich czterech lat urosły sześciokrotnie.
- Głównym źródłem tych zysków są kredyty hipoteczne, a konkretniej bardzo wysokie marże na tych kredytach. Jeśli płacimy 4 tysiące złotych raty kredytu, to aż 3 tysiące trafiają do banku. To jest absurd. Nie możemy tego dłużej tolerować. Raty muszą być niższe, a mieszkania tańsze. Dach nad głową każdej polskiej rodziny jest ważniejszy niż chciwość banków - powiedziała.
Zapowiedziała też m.in. naprawienie systemu sprawiedliwości i przywrócenie praworządności w Polsce. Stwierdziła przy tym, że sprawiedliwość to nie jest tylko konstytucyjny skład KRS lub izb Sądu Najwyższego, ale i szybkie i sprawne sądy rodzinne oraz sądy pracy. - To uczciwość w dostępie do ochrony zdrowia, to brak wpisanej drobnym druczkiem klauzuli do umowy kredytowej, przez którą nasza rata za mieszkanie nagle staje się nie do udźwignięcia. To sprawne, opiekuńcze państwo, w centrum którego zawsze jest człowiek - powiedziała.
Biejat: Polska musi być gotowa na najgorsze
Kandydatka Nowej Lewicy podkreśliła, że "wszyscy już słyszeliśmy, że te wybory będą o bezpieczeństwie, o ochronie granic, o zbrojeniach". - To prawda, tu nie ma między nami większych różnic, Polska musi być gotowa na najgorsze, musi być silna militarnie i musi w razie potrzeby obronić się sama - zaznaczyła.
- Jestem gotowa podpisać dzisiaj ze wszystkimi kandydatami na rząd prezydencki porozumienie mówiące o tym, że wszyscy tego chcemy - dalszego bezpieczeństwa Polski i utrzymania obecnego poziomu inwestycji w zbrojenia (...), bo to nie podlega żadnej dyskusji. Wyłączmy ten temat obronności i zbrojeń z kampanii wyborczej, pokażmy Polakom, że w tej kwestii nie muszą mieć żadnych obaw, bo wszyscy kandydaci potrafią mówić jednym głosem – zapewniała.
"To jest papierowy tygrys"
Wicemarszałkini zaznaczyła, że bezpieczeństwo to nie tylko silna i dobrze wyposażona armia, ale też obrona cywilna. - Potrzebujemy gotowego systemu obrony cywilnej, który da nam bezpieczeństwo w czasie kryzysu (...). Ale bezpieczeństwo, to także bezpieczeństwo dnia codziennego, to też dostępne żłobki, mieszkania i szpitale. Państwo z silną armią, ale bez mocnej, dobrej publicznej ochrony zdrowia to jest papierowy tygrys, kolos na glinianych nogach – powiedziała kandydatka.
Biejat dodała też, że możemy postawić "na sprawną, sprawiedliwą" transformację energetyczną oraz na tanią, czystą, zieloną energię. Zaznaczyła, że "era węgla się skończyła".
Jej zdaniem Polska nie jest już państwem na dorobku i "nie musimy nieustannie zaciskać pasa i gonić Zachodu". Wskazywała na konieczność godnego wynagradzania pracowników i zapewnienia równowagi między życiem zawodowym i prywatnym. Oceniła, że stać nas na wyższe płace w sektorze prywatnym i w budżetówce, a także na nowoczesne szpitale, edukację na najwyższym poziomie i sieć elektrowni atomowych.
Wybory prezydenckie 2025
Wybory prezydenckie odbędą się w maju 2025 roku. Według zapowiedzi marszałka Sejmu, kampania wyborcza ma ruszyć w styczniu. Chęć startu wyrazili też: prezydent Warszawy, kandydat KO Rafał Trzaskowski, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, kandydat PiS Karol Nawrocki, marszałek Sejmu, jeden z liderów Trzeciej Drogi Szymon Hołownia, współprzewodniczący Konfederacji Sławomir Mentzen, poseł Marek Jakubiak (koło Wolni Republikanie) oraz Marek Woch z Bezpartyjnych Samorządowców.
Prezydent Andrzej Duda skończy swoją drugą kadencję w sierpniu 2025 roku.
Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP