Polaków nie przeraziła pandemia, nie przeszkodził im też fakt, że wybory prezydenckie odbywają się w wakacje. Tłumnie ruszyli głosować. Efekt? Frekwencja najwyższa od 1995 roku. Według badania late poll zrealizowanego przez Ipsos swoje głosy w niedzielę oddało 64,3 proc. Polaków.
Już sondaże przedwyborcze pokazywały, że frekwencja w wyborach prezydenckich może być wysoka.
Według ostatniego przed wyborami sondażu telefonicznego Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24 frekwencja mogła wynieść 58 procent. Okazało się, że Polacy znacznie chętniej poszli na wybory. Do urn poszło według badania exit poll zrealizowanego przez Ipsos i swoje głosy oddało 64,3 proc. uprawnionych.
Tak wielu Polaków nie poszło na wybory od 25 lat.
Więcej młodszych niż seniorów
Co ciekawe, głosowało więcej najmłodszych wyborców (frekwencja w grupie wiekowej 18-29 lat wynosiła 64,5 proc.) niż najstarszych (frekwencja w grupie wiekowej 60 lat i więcej wyniosła 55,9 proc.). Najwyższa frekwencja była jednak w grupie wiekowej 50-59 lat - 72,8 proc.
Częściej głosowały kobiety (65,8 proc.) niż mężczyźni (62,6 proc.).
Od rana w kolejkach
Od rana przed wieloma lokalami wyborczymi w całej Polsce ustawiały się kolejki oczekujących na oddanie głosu. Mimo wakacji i koronawirusa.
Do godziny 12 karty wydano karty ponad 7 milionom wyborców, czyli 24,08 procent osób uprawnionych do głosowania.
- Można uznać, że jest to rekordowa frekwencja w historii wyborów w ostatnich latach – oceniał po południu przewodniczący PKW Sylwester Marciniak.
Dla porównania - w pierwszej turze w wyborach prezydenckich w 2015 roku frekwencja do godziny 12 wyniosła 14,61 procent.
PKW tłumaczyła kolejki przede wszystkim wymogami sanitarnymi związanymi z przeciwdziałaniem rozprzestrzeniania się koronawirusa.
- Pandemia nie jest zależna od komisji wyborczych, natomiast wprowadzenie rygorów sanitarnych spowodowało, że szybkość oddania głosu jest znacznie zmniejszona – przyznał na konferencji prasowej po godzinie 12 przewodniczący PKW.
W lokalu wyborczym w tym samym czasie może przebywać nie więcej niż jedna osoba na cztery metry kwadratowe jego ogólnodostępnej powierzchni z wyłączeniem członków obwodowej komisji wyborczej, mężów zaufania, obserwatorów społecznych i międzynarodowych i gospodarza lokalu.
Marciniak dodał, że wpływ na zainteresowanie głosowaniem z rana mogła mieć także spodziewana wysoka temperatura w ciągu dnia.
Wysoka frekwencja cieszyła członków PKW. Jak mówił Marciniak, "nawet porównując lata 90., jeżeli będzie się tak rozwijała w kolejnych godzinach, to będzie najwyższa".
Lepiej niż przed rokiem
Ale po południu Polacy wciąż chętnie wybierali się do lokali wyborczych. O godzinie 17 frekwencja w pierwszej turze była zbliżona do tej sprzed pięciu lat. Wówczas do urn poszło 48,96 proc. wyborców. Była to najniższa frekwencja w wyborach prezydenckich w III RP.
W 2015 r., o godzinie 17, frekwencja w wyborach wynosiła 34,41 proc. głosów.
Ale jednocześnie warto przypomnieć, że przed rokiem, w wyborach parlamentarnych, odnotowano najwyższą frekwencję w jakichkolwiek wyborach od 1995 roku. Głos oddało w sumie 61,74 proc. wyborców.
Teraz ten wynik został poprawiony.
Nic tak nas "nie rozgrzało" jak starcie Wałęsy z Kwaśniewskim
Dotychczasowy rekord frekwencji w III RP odnotowano w drugiej turze wyborów prezydenckich w 1995 roku, gdy starli się ze sobą urzędujący prezydent Lech Wałęsa z Aleksandrem Kwaśniewskim. Głos oddało wówczas 68,23 proc. osób uprawnionych. Dwa tygodnie wcześniej odnotowano najwyższą frekwencję w pierwszej turze - 64,7 proc.
W 2000 roku frekwencja spadła - zagłosowało wówczas 61,12 proc. wyborców. Wówczas jedyny raz w historii wybory prezydenckie rozstrzygnięte zostały bez drugiej tury - prezydentem pozostał Aleksander Kwaśniewski.
Jeszcze mniej Polaków oddawało głos w kolejnych wyborach. W 2005 r. w pierwszej turze zagłosowała mniej niż połowa uprawionych - 49,74 proc., a w drugiej turze niewiele więcej - 50,99 proc.
Pięć lat później, gdy po katastrofie smoleńskiej wybory zostały przyspieszone, frekwencja wyniosłą odpowiednio w kolejnych turach: 54,94 proc. i 55,31 proc.
W ostatnich wyborach prezydenckich w pierwszej turze frekwencja była najniższa w historii - wyniosła 48,96 proc. W drugiej turze wyborów z 2015 r. zagłosowało z kolei 55,34 proc. uprawnionych.
Autorka/Autor: FC
Źródło: TVN24.pl, PAP