W moim kręgu nie było eksperta, polityka bardziej zaangażowanego w promowanie podniesienia wieku emerytalnego niż premier Mateusz Morawiecki - powiedział w środę w Zgierzu lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Jak stwierdził, "premier Morawiecki ma pełne prawo czuć się autorem podniesienia wieku, czy współautorem, podniesienia wieku emerytalnego w Polsce".
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej kontynuuje objazd po kraju Tuskobusem. W środę odwiedził Zgierz (Łódzkie). Lider PO pytany był m.in. o kwestię podniesienia wieku emerytalnego, czego dotyczy jedno z pytań referendum przewidzianego razem z wyborami parlamentarnymi na 15 października.
Tusk wyciągnął gazetę "Fakt" z premierem Mateuszem Morawieckim na okładce i nagłówkiem "Radził podnieść wiek emerytalny". - Jechałem tutaj do was i patrzę na tę okładkę "Faktu". Jak ja to mówiłem, to mało kto na to zwraca uwagę. Wiadomo, kampania, debaty, konflikty między liderami et cetera - mówił Tusk. - Bardziej zaangażowanego w moim kręgu eksperta, polityka, w promowanie podniesienia wieku emerytalnego niż Morawiecki nie było - dodał. Jak stwierdził, "premier Morawiecki ma pełne prawo czuć się autorem podniesienia wieku, czy współautorem, podniesienia wieku emerytalnego w Polsce".
- Jeśli chodzi o wiek emerytalny, proszę pytać od dziś premiera Mateusza Morawieckiego, dlaczego opowiadał się tak gorliwie i także publicznie za podniesieniem wieku emerytalnego. Miał wówczas pozycję szanowanego eksperta, który współpracował z moim rządem. Proszę jego pytać, co jemu się w głowie poprzestawiało, że teraz udaje zaangażowanego w przeciwną stronę - powiedział Tusk.
"Nie podniesiemy wieku emerytalnego, sprawa jest definitywnie zamknięta"
- Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie. Nikt w Polsce w tej chwili, nie znam żadnej siły politycznej, która zamierza podnieść wiek emerytalny. Mówiłem to pierwszego dnia po powrocie do polskiej polityki - podkreślił Tusk na konferencji w Zgierzu.
Zaznaczył, że wrócił do polskiej polityki "nie po to, by zmieniać wiek emerytalny". - Dowiedziałem się czegoś bardzo istotnego. Polki i Polacy dość jednoznacznie powiedzieli, że chcą pracować tak długo, jak oni chcą, a nie że to wynika z jakiegoś przymusu - mówił Tusk. - Niech nikt nawet nie próbuje wmawiać komukolwiek, że ktoś chce podnieść wiek emerytalny. Ja na pewno nie - podkreślił.
Zdaniem lidera PO "niech każda Polka i każdy Polak będą pracować tak długo, jak długo będą chcieli". - Od tego oczywiście zależy później trochę wysokość emerytury, to wiemy, ale niech to będzie wolna decyzja Polek i Polaków. Jeśli będę miał wpływ na przyszłe rządy w Polsce, na pewno nikt przez chwilę nie będzie zastanawiał się nad taką ewentualnością. Nie podniesiemy wieku emerytalnego, sprawa jest definitywnie zamknięta - zapewnił Tusk.
Tusk: to jest tylko wierzchołek góry lodowej
Na środowej konferencji prasowej w Zgierzu, zorganizowanej przed składowiskiem niebezpiecznych odpadów, lider Platformy Obywatelskiej był pytany także o zaangażowanie spółek Skarbu Państwa w kampanię wyborczą.
- To jest tylko wierzchołek góry lodowej. To, że niektórzy ludzie w spółkach Skarbu Państwa są przymuszani do tego, żeby wpłacać pieniądze na PiS, a niektórzy wprost do mediów mówią, że stali się uczestnikami władz spółek Skarbu Państwa, bo są członkami PiS-u, to przecież nie jest nowość, to nie jest sensacja - mówił Tusk.
Szef PO stwierdził, iż PiS i Jarosław Kaczyński "przyzwyczaili się do tego, że spółki Skarbu Państwa są po to, żeby je bez litości doić", zarówno po to - zaznaczył - by napchać "kieszenie swoim", ale także po to, by wykorzystać je "na przykład bezpośrednio w kampanii". Dodał, że odbywa się to "na skalę zupełnie niespotykaną w Europie". Jak przekonywał, "to tak samo zatruwa nam życie publiczne, zatruwa Polskę, jak te niebezpieczne odpady w Zgierzu".
- To, co PiS robi w mediach publicznych i spółkach Skarbu Państwa, to jest to samo, czym są te 200 tysięcy beczek z odpadami, z trucizną, które już teraz są namacalnym zagrożeniem, a w przyszłości mogą zatruć nam całe życie - ocenił.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Zgierzuwiusz" wybuchł pięć lat temu. Zapadł wyrok, ale do dziś odpadów nikt nie sprzątnął
Tusk: oni okradają swoją ojczyznę bezkarnie i bezwstydnie
Tusk powiedział, że "psucie państwa postępuje lawinowo". - Ci bardzo zdemoralizowani ludzie, władza, która już przy otwartej kurtynie wysysa wszystkie środki ze spółek Skarbu Państwa i używa ich do wyborów, jeśli oni dalej będą rządzić, to uznają, że już są kompletnie bezkarni. Oni uznają, że to jest akceptacja, że ludzie aprobują coś takiego - ostrzegł.
- Ja wiem, że Polki i Polacy nie akceptują tego. Może nie wszyscy mają jeszcze dostęp do uczciwej informacji, ale z dnia na dzień coraz więcej Polek i Polaków widzi, że oni okradają swoją ojczyznę bezkarnie i bezwstydnie - mówił lider PO.
"Do spółki z PiS"
We wtorek TVN24 pokazał premierowo reportaż Dariusza Kubika z "Czarno na białym" i Grzegorza Łakomskiego z tvn24.pl "Do spółki z PiS. Dla dobra partii". Dwaj byli szefowie spółek Skarbu Państwa i wieloletni działacze PiS związani z Bogatynią opowiedzieli dziennikarzom o tym, jak wygląda mechanizm odpłacania się partii za awanse.
- Gdybyśmy nie byli w PiS, nie dostalibyśmy tych stanowisk - mówią wprost do kamery. Pod nazwiskiem, z konkretami i pierwszy raz publicznie tłumaczą, jak działa ten mechanizm, jak partia daje awanse, za które trzeba się jej odwdzięczać, czyli zatrudniać w spółkach kogo trzeba i wpłacać na kampanię. Zgodnie z prawem finansowanie kampanii musi być dobrowolne i bezgotówkowe.
Rozmówcami Kubika i Łakomskiego są były dyrektor elektrowni Turów Piotr Frąszczak oraz były prezes spółki MegaSerwis Kazimierz Szczech. Obaj związani są z Bogatynią w województwie dolnośląskim - to właśnie w niej znajduje się elektrownia oraz działa MegaSerwis.
MATERIAŁ "DO SPÓŁKI Z PiS. DLA DOBRA PARTII" MOŻNA OBEJRZEĆ TAKŻE W TVN24 GO
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24