Zarzut kierowania gróźb pozbawienia życia wobec szefa świętokrzyskiej Platformy Obywatelskiej posła Artura Gierady usłyszeli dwaj mężczyźni. Mieli oni powiesić w Kielcach w jednym z parków na drzewie baner z jego postacią.
Artur Gierada, który kandyduje w wyborach do Sejmu z listy Koalicji Obywatelskiej w województwie świętokrzyskim poinformował w sobotę media, iż na lokalnym portalu internetowym zobaczył zdjęcie swojego materiału wyborczego - baneru z fotografią w kształcie jego postaci wiszącego w kieleckim parku na gałęzi drzewa.
Jego postać miała częściowo odciętą głowę i splątane taśmą nogi. Poseł zgłosił sprawę na policję, a w poniedziałek złożył zawiadomienie do prokuratury. W środę świętokrzyska policja poinformowała o zatrzymaniu w związku z tą sprawą dwóch kielczan - mężczyzn w wieku 31 i 25 lat.
Jak przekazał w czwartek rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach Daniel Prokopowicz, obydwaj zatrzymani usłyszeli zarzut kierowania gróźb pozbawienia życia wobec pokrzywdzonego. - Dodatkowo jest to potraktowane jako występek chuligański. Czyn jest zagrożony karą do dwóch lat pozbawienia wolności - zaznaczył prokurator.
Jeden z podejrzanych częściowo przyznał się do zarzutów, drugi nie przyznał się i skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Prokurator zastosował wobec mężczyzn policyjne dozory, a także zakazy zbliżania się do pokrzywdzonego.
- Te zarzuty dotyczą jednego ze zdarzeń, które badamy w tym śledztwie. Badamy bowiem szereg zdarzeń związanych z niszczeniem podobizny kandydata na posła - dodał Prokopowicz.
W ubiegłym tygodniu podczas konferencji prasowej kandydujący z listy KO w regionie poinformowali o niszczeniu na dużą skalę w województwie świętokrzyskim ich banerów wyborczych.
"Chciałbym spojrzeć w oczy zatrzymanym osobom"
Jak mówił wówczas Gierada "niemal codziennie" tego typu sprawy o niszczeniu materiałów są zgłaszane na policję. Chodziło o zrywanie banerów, ich rozcinanie, wycinanie twarzy kandydatów ze zdjęć. Poseł powiedział, że ukradziono lub zniszczono także około 30 "stojących" banerów ze zdjęciem w kształcie jego postaci. Niektóre - jak mówił - miały odciętą głowę.
W czwartek podczas konferencji prasowej Gierada dziękował ludziom, którzy go wspierali po zdarzeniu w parku. - To solidaryzowanie się ze mną to na pewno przejaw braku akceptacji dla takich zachowań i dla hejtu - ocenił poseł i podziękował straży miejskiej i policji za "szybkie działanie".
- Chciałbym spojrzeć w oczy zatrzymanym osobom i spytać ich, czy rzeczywiście życzą śmierci osobie, która mieszka w tym samym mieście, która jak się okazuje, kibicuje temu samemu klubowi piłkarskiemu, a ma inne poglądy polityczne? - mówił poseł.
Polityk dodał, iż zdaje sobie sprawę, że szybka reakcja policji, była czymś "ponadstandardowym", ponieważ jest urzędującym posłem, a sprawa nabrała medialnego rozgłosu.
Poseł apeluje do Jarosława Kaczyńskiego
- Dzisiaj przede wszystkim solidaryzuję się z tymi wszystkimi osobami, które codzienne są ofiarami hejtu. Tych osób jest w Polsce bardzo wiele. Apeluję też do wszystkich, którzy widzą przerost agresji na ulicach, w mediach, by nie było akceptacji, byśmy nie przeglądali się temu biernie - podkreślił Gierada.
Zaznaczył też, że nadal aktualny jest apel, jaki wystosował do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Panie prezesie, dzisiaj jest końcówka kampanii wyborczej, dzisiaj Polacy są bardzo podzieleni. Jeśli chcemy zasypać te rowy podziału, przede wszystkim trzeba zrobić jakiś gest, trzeba zmienić język. Bo Polska jest jedna i ta Polska jest naszym wspólnym domem - powiedział poseł PO.
Autor: asty//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24