Było obowiązkiem administracji rządowej do tych wyborów doprowadzić w sytuacji nadzwyczajnej, w której się znajdowaliśmy, pandemii i konieczności dbania o zdrowie i życie obywateli - przekonywał w czwartek w Polskim Radiu wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Dziś Najwyższa Izba Kontroli ma przedstawić ustalenia kontroli dotyczącej działań w związku z przygotowaniem wyborów kopertowych zarządzonych na 10 maja 2020 roku.
Na godzinę 10 zaplanowana została konferencja prasowa prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia, podczas której zaprezentowane zostaną ustalenia kontroli NIK dotyczącej działań wybranych podmiotów w związku z przygotowaniem wyborów kopertowych zarządzonych na 10 maja 2020 roku.
Pod koniec kwietnia portal Onet napisał, że Najwyższa Izba Kontroli posiada dowody i dokumenty, które mają stawiać w trudnym położeniu prawnym premiera Mateusza Morawieckiego i szefa jego kancelarii Michała Dworczyka w związku z organizacją wyborów kopertowych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: 133 miliony złotych na fakturach. Wnioski z raportu końcowego NIK o "wyborach kopertowych" ujawnione
Sasin: decyzje, które wydał premier były całkowicie zgodne z prawem
Wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin pytany w czwartek w Polskim Radiu, czy spodziewa się zawiadomienia do prokuratury w swojej sprawie, odpowiedział, że "przede wszystkim pozostajemy w sporze z NIK co do wniosków".
Dodał, że raportu jeszcze nie zna, więc trudno się do niego odnosić.
- Cały czas będę twierdził, że te przygotowania, które podjął rząd i te decyzje, które wydał pan premier Morawiecki rok temu w sprawie wyborów były całkowicie zgodne z prawem, przede wszystkim zgodne z konstytucją – powiedział Sasin.
Mówił, że "konstytucja określiła termin wyborów prezydenckich". - Pani marszałek Elżbieta Witek te wybory zarządziła i było obowiązkiem administracji rządowej do tych wyborów doprowadzić w sytuacji nadzwyczajnej, w której się znajdowaliśmy, pandemii i konieczności dbania o zdrowie i życie obywateli - ocenił Sasin.
Wspomniał opinię prof. Marka Szydło, szefa rady legislacyjnej przy premierze, który "również stwierdził, że działania pana premiera Mateusza Morawieckiego i rządu, który decyzja pana premiera wspierał były całkowicie zgodne z prawem".
"Być może tak jest, że opinie prawników były w tej kwestii podzielone"
Sasin pytany, czy prawdą jest to, że rządowi prawnicy ostrzegali premiera w kwietniu ubiegłego roku przed wydawaniem decyzji o organizacji tych wyborów twierdząc, że premier może spotkać się z odpowiedzialnością karną, powiedział, że "nie ma takiej wiedzy, bo to, o czym pan mówi to jest taka wiedza z mediów".
- Musimy tutaj poczekać na raport Najwyższej Izby Kontroli, która badała całą dokumentację w całej tej sprawie. Być może tak jest, że opinie prawników były w tej kwestii podzielone, bo rzeczywiście sytuacja była zupełnie niestandardowa – mówił.
- Znaleźliśmy się w sytuacji, w której nigdy wcześniej żadna administracja, żaden rząd się nie znalazł, konieczności zapewnienia normalnego funkcjonowania państwa, również funkcjonowania demokracji i zachowania prawa obywateli do demokratycznego wyboru władz, w tym prezydenta w sytuacji, w której było zagrożone zdrowie i życie tak bardzo wielu obywateli z powodu pandemii – dodał wicepremier.
Przekonywał, że "trzeba było podejmować działania niestandardowe w oparciu o istniejące przepisy prawa i takie działania pan premier Mateusz Morawiecki i rząd podjęli".
Pytany o podstawę prawną, powiedział, że "wskaże przede wszystkim decyzje pana premiera Mateusza Morawieckiego wydane na podstawie ustawy covidowej, a więc całkowicie zgodnie z prawem".
"Jestem absolutnie przekonany, że będziemy w stanie obronić nasze stanowisko"
Sasin mówił również, że traktuje raport NIK jako "pewien element sporu pomiędzy rządem a prezesem Marianem Banasiem", ale - zaznaczył - nie chce w to wnikać, ponieważ "szanuje też NIK jako instytucję".
- Jestem absolutnie przekonany, że będziemy w stanie obronić nasze stanowisko zarówno w odniesieniu się do tego raportu NIK, jak i ewentualnie przed wszelkimi innymi forami - dodał.
Wybory korespondencyjne, które się nie odbyły
NIK przyjrzała się przygotowaniom do zaplanowanych na 10 maja 2020 roku wyborów prezydenta RP, w których Polacy, ze względu na pandemię COVID-19, mieli głosować wyłącznie drogą korespondencyjną. Wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze. Ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska.
22 kwietnia 2020 roku ówczesny minister cyfryzacji Marek Zagórski przekazał poczcie imiona, nazwiska, numery PESEL i adresy zameldowania dorosłych Polaków. Dane miały posłużyć do organizacji korespondencyjnych wyborów. W lutym 2021 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł, że minister nie miał prawa przekazać Poczcie Polskiej tych danych. WSA w Warszawie już raz zajmował się organizacją wyborów kopertowych. We wrześniu zeszłego roku sąd uznał, że decyzja premiera o poleceniu poczcie organizacji wyborów była nieważna i rażąco naruszała prawo.
Ostatecznie, po fali sprzeciwu ze strony opozycji i części środowiska władzy oraz licznych protestach prawników wybory w majowym terminie się nie odbyły. Mimo to, jak ujawnił portal tvn24.pl, przygotowanie wyborów kosztowało blisko 70 milionów złotych - na taką sumę firmy wystawiły faktury Poczcie Polskiej w związku z organizacją wyborów.
Wybory prezydenckie ostatecznie odbyły się 28 czerwca (pierwsza tura) i 12 lipca 2020 roku (druga tura). Wygrał w nich urzędujący prezydent Andrzej Duda, otrzymując w drugiej turze 51,03 proc. głosów, pokonując Rafała Trzaskowskiego.
Źródło: Polskie Radio, PAP, tvn24.pl