Coraz więcej szpitali odsyła pacjentów z kwitkiem z powodu braku pieniędzy. Brak płatności za nadwykonania to jeden problem. Kolejny to brak pieniędzy na świadczenia nielimitowane. Materiał magazynu "Polska i Świat". Całe wydanie dostępne w TVN24 GO.
Stosunkowo nowy szpital w Żywcu przyciągał zbyt wielu pacjentów i teraz ma kłopoty. Dyrektorka szpitala Małgorzata Świątkiewicz informuje, że placówka odwołuje przyjęcia do poradni ortopedycznej i do poradni ginekologiczno-położniczej. - Płynność mamy problematyczną i z uwagi na niewypłacone nadwykonania przez Narodowy Fundusz Zdrowia to jest już ponad 40 milionów – dodaje. Załoga odchodzi. Już odwoływane są październikowe wizyty, ale będą też te zaplanowane do końca roku, a to dotyczy 6 tysięcy pacjentów. Firma zarządzająca szpitalem złożyła wniosek o zawieszenie działania trzech oddziałów.
- Liczby są ogromne, a jest to dramat dla pacjentów, bo niektórzy czekali kilkanaście miesięcy w kolejce, żeby uzyskać to świadczenie – przyznaje Świątkiewicz. – My staraliśmy się przyjmować jak największą liczbę pacjentów – dodaje.
Ministerstwo Zdrowia przekaże dodatkowe środki do NFZ
O tym, że regionalne oddziały NFZ nie mają pieniędzy na tak zwane nadwykonania czy świadczenia nielimitowane za drugi kwartał alarmują też szpitale z innych województw. W centrali Narodowego Funduszu Zdrowia słyszymy, że z roku na rok jest coraz więcej wydatków, ale sytuacja jest zupełnie inna w różnych częściach kraju.
Paweł Florek z NFZ zapytany, kiedy wpłyną środki do szpitali, odpowiada: - Niebawem trafią do oddziałów wojewódzkich NFZ i one najszybciej jak to możliwe będą przekazywały je do poszczególnych placówek medycznych.
- Proces powinien się zakończyć do końca września albo z początkiem października powinniśmy mieć drugi kwartał zamknięty, jeśli chodzi o świadczenia nielimitowane – wyjaśnia.
Ma to być możliwe, bo do NFZ trafiło w ubiegłym tygodniu dodatkowo 1,6 mld złotych dotacji - to decyzja ministry zdrowia Izabeli Leszczyny. Bez tych pieniędzy szpitale zmuszone są do wstrzymywania włączania chorych do programów lekowych.
Na lek trzeba czekać nawet półtora roku
Bartosz Fiałek z Pomorskiego Centrum Reumatologicznego w Sopocie zwraca uwagę, że z powodu braku finansowania placówki nie włączają nowych pacjentów do leczenia przy pomocy środków innowacyjnych, biologicznych, stosowanych u pacjentów reumatologicznych z zapaleniem stawów.
Paweł Florek wskazuje, że NFZ w pierwszej kolejności koncentruje się na tym, żeby zapewnić specjalistyczne leki dla pacjentów, którzy już korzystają z programów lekowych. – Natomiast jeśli mamy do dyspozycji dodatkowe środki, wówczas każdy z oddziałów uruchamia dodatkowe programy lekowe – zastrzega.
Ta sytuacja oznacza, że na lek trzeba czekać nawet półtora roku. - To jest realny problem, bo kolejki się wydłużyły i nie o kilka miesięcy, ale pacjenci skierowani do leczenia biologicznego mają termin na 2026 rok – zwraca uwagę.
Sytuacja może się zmienić z tygodnia na tydzień. Wiele będzie jednak zależeć od kondycji finansowej danego oddziału.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock