Radosław Sikorski zdradził PiS i swoje ideały odchodząc z partii - powtarza szef MON Aleksander Szczygło. B. szef tego resortu ustami swojego rzecznika wyraża głębokie oburzenie tą wypowiedzią. Na razie jednak sprawa nie trafi do sądu.
- Sikorski jest zdrajcą. Zachował się podle. O swoich byłych kolegach z rządu powiedział: "Jeszcze jedna bitwa i dorżniemy watahę" - powiedział w wywiadzie dla "Polski" Szczygło. Słowa te powtórzył później w TVN24. Jak dodał, jest to polityczna ocena, lecz "jest się zdrajcą, kiedy się odchodzi i pluje na swój obóz". Zdaniem ministra obrony nie może być tak, że "coś robimy wspólnie, a później okazuje się tak, że ci z którymi się współpracuje są najgorsi z możliwych". - Tak się nie da. Nawet w polityce - mówił minister.
Jego zdaniem, Sikorski, żeby się uwiarygodnić w PO, stał się największym krytykiem wszystkiego, w czym sam uczestniczył. Jest w tym jednak niewiarygodny.
Piotr Paszkowski, rzecznik b. ministra powiedział, że ta wypowiedź "głęboko zbulwersowała" Sikorskiego. Według Paszkowskiego, Szczygło używa sformułowań, które nie przystają do debaty publicznej. – Mówi o zdradzie, choć to słowo nie ma w tej sytuacji zastosowania. Zmiana barw partyjnych jest wpisana w parlamentaryzm. Minister Sikorski nie przeszedł do Platformy, kierując się koniunkturalizmem. Zrobił to w chwili, kiedy sondaże wskazywały zwycięstwo PiS – podkreślił Paszkowski. Nie wykluczył również, że Sikorski wystąpi na drogę sądową przeciwko Szczygle. - Jeśli te sformułowania będą dalej idące, jeżeli padną konkretne zarzuty, to będzie chciał oczywiście tę sprawę wyjaśnić na drodze sądowej - zaznaczył Paszkowski.
Nie jest wykluczone, że do rozprawy sądowej jednak nie dojdzie. W sobotę wieczorem Szczygło powiedział, że jest gotów wycofać się ze słów o zdradzie, o ile Sikorski odwoła nazwanie Szczygły i "kolegów z rządu +watahą, którą trzeba dobić+". Szef MON przyznał również, że jest zdziwiony "nagonką" na jego sformułowanie, podczas gdy nikt nie zwrócił uwagi na wypowiedź Sikorskiego.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ fot. PAP Bartłomiej Zborowski