Nie jest to człowiek dialogu, to wielkie rozczarowanie - powiedział o Przemysławie Czarnku poseł Polski 2050 Wojciech Maksymowicz. W "Jeden na jeden" w TVN24 komentował na antenie TVN24 działania resortu edukacji, samego ministra oraz jego doradców.
W środę wieczorem większość sejmowa odrzuciła wniosek o wotum nieufności wobec szefa resortu edukacji i nauki Przemysława Czarnka. Lewica przed dyskusją w Sejmie informowała, że zebrała 100 tysięcy podpisów obywateli popierających odwołanie ministra.
W "Jeden na jeden" profesor Wojciech Maksymowicz, poseł Polski 2050, były członek klubu PiS i polityk Porozumienia, był pytany, czy czuł ulgę, że nie musiał głosować w jego obronie.
- Niezależność jest tutaj bardzo ważną sprawą. Współczuje koleżankom i kolegom. To porządni ludzie. Gdyby zagłosowali inaczej, to rząd pewnie by upadł, bo głosowanie przeciwko swojemu ministrowi jest zawsze takim aktem - przyznał.
Mówiąc o Czarnku, Maksymowicz stwierdził: - Nie jest to człowiek dialogu, to wielkie rozczarowanie.
Maksymowicz zwrócił uwagę, że jest teraz przygotowywane "wejście w autonomię uczelni".
- (To) Odebranie prawa rozstrzygania przez komisje dyscyplinarne na poziomie uczelni. Jeżeli ktoś będzie chciał zgłosić do ministra swoje zastrzeżenie, tam jest komisja dyscyplinarna. Nie kto inny jak Paweł Skrzydlewski podsuwał ministrowi kandydatów (do komisji). Tam się pojawili ludzie, którzy zupełnie nie powinni tam być. Są tam przypadki ludzi, którzy mają prowadzone sprawy dyscyplinarne lub z powodu oszustwa musieli odejść z innych uczelni. Tego nie sprawdzano, nie rozmawiano z uczelniami, nie ma dialogu - ocenił.
O doradcy Czarnka Pawle Skrzydlewskim zrobiło się głośno po jego słowach o tym, że dziewczęta należy "ugruntowywać do cnót niewieścich". - Skrzydlewski urodził się w jakiejś bańce, funkcjonuje w wykopalisku z zupełnie innych czasów - skomentował Maksymowicz.
Prowadząca program Agata Adamek zwróciła uwagę, że to Skrzydlewski miał zgłosić donos na Maksymowicza. - Rozpowszechniał fałszywe informacje, zapomniał o Boskich przykazaniach, które sam głosi, że nie można rzucać oszczerstwa. Nie słucha też Ojca Świętego papieża Franciszka. On wyraźnie mówił, że plotka i pomówienie to jest terroryzm - stwierdził poseł Polski 2050.
Na jakim etapie jest kontrola w związku z donosem? - Były pytania, wewnętrzna kontrola samego uniwersytetu. Przedstawiliśmy dokumenty, tyle wiem - wyjaśnił Maksymowicz. - Tutaj nie mam nic do ukrycia - zaznaczył.
Donos dotyczył domniemanych eksperymentów medycznych wykonywanych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim pod nadzorem Maksymowicza, dotyczących działań na płodach. Maksymowicz stanowczo podkreśla, że "nigdy on ani jego zespół nie prowadzili eksperymentów na płodach".
Maksymowicz o lex TVN: Może zaważyć kilka głosów. PiS robi, co może
Maksymowicz został też zapytany o tak zwaną ustawę anty-TVN, czyli PiS-owski projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. "Wolą ustawodawcy jest, by spółki z siedzibą w Polsce nie mogły być kontrolowane przez podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego" - napisano w uzasadnieniu. W zgodnej opinii komentatorów zmiany wymierzone są w niezależność TVN. TVN24 wciąż czeka na przedłużenie koncesji przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Ta wygasa 26 września, czyli za 65 dni. Wniosek o jej przedłużenie został złożony w lutym 2020 roku.
KRRiT twierdzi, że problem leży w "sytuacji właścicielskiej" grupy TVN. Zarząd stacji w oświadczeniu napisał, że w 2015 roku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zaakceptowała wejście amerykańskiego kapitału do TVN.
Projekt miał być procedowany na aktualnie trwającym posiedzeniu Sejmu, jednak został przełożony na termin sierpniowy. Opozycja sugeruje, że stało się tak, bo PiS-owi brakuje większości do przegłosowania projektu.
Porozumienie złożyło poprawkę do projektu, która rozszerza grupę krajów, które mogą być większościowymi właścicielami mediów w Polsce o państwa należące do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), w której są Stany Zjednoczone. Maksymowicz ocenił, że poprawka ta "ma rozsądne podstawy".
- Prawdopodobnie łatwiej by było pozyskać do takiego zapisu, który de facto kończy problem ataku na niezależną stację TVN, całość grona poselskiego. Jeżeli chodzi o gruntowne odrzucanie, to jest to taki akt, którego wielu się nie odważy robić. To jest bezpieczniejsze dla procedowania - mówił, odnosząc się do możliwych scenariuszy, gdyby projekt trafił pod głosowanie w Sejmie.
Zwrócił uwagę, że PiS w tej sprawie "nie ma większości, ale próbuje ją budować". Dodał, że może tu zaważyć "kilka głosów". - Dlatego Prawo i Sprawiedliwość robi, co może. Dla nich jest to też swoisty test zdolności rządzenia - ocenił. Stwierdził przy tym, że partia jest "cały czas na krawędzi i do tego w konflikcie". - To jest taki sposób rządzenia, którego myślę, że polskie społeczeństwo ma już zdecydowanie dosyć - podsumował.
Zapytany, czym w sferze politycznej spowodowany został ruch w sprawie ustawy anty-TVN, Maksymowicz odparł: - To była próba "a nuż się uda".
- Są głosy, że to dopiero początek działania, że za chwilę będzie atak na niezależne media internetowe. Będzie tak jak na Białorusi i jak jest w Chinach. Myślę, że to wzorce ciągle na szczęście niedościgłe, ale są pomysłodawcy, którzy w tym kierunku zmierzają - powiedział. - To zupełny horror, narusza podstawy demokracji w imię niby wyższych celów, które niszczą kraj - skomentował.
>> Wolne media i sytuacja na Białorusi >> BBC znika z anteny w Chinach i Hongkongu. Telewizja "zaszkodziła jedności narodowej
Maksymowicz o liście "tłustych kotów"
Maksymowicz był też pytany o listę tak zwanych "tłustych kotów", przedstawioną przez polityków PSL. Pokazali oni nazwiska osób związanych z Prawem i Sprawiedliwością lub też ich rodzin, którzy w spółkach Skarbu Państwa lub spółkach córkach Skarbu Państwa zasiadają w zarządach lub radach nadzorczych. Przygotowana lista liczy 357 nazwisk.
- Na pewno nie jest dobrze przebywać w towarzystwie, które rzeczywiście prześciga się w dojeniu naszego państwa - przyznał Maksymowicz.
Dodał, że z takich powodów odszedł z Platformy Obywatelskiej. Zwrócił jednak uwagę, że ze strony PiS-u "przebito wszelkie osiągnięcia" w tym zakresie. - Mam nadzieję, że społeczeństwo to zauważy, ponieważ to się zawsze w końcu mści na rządzących. To nawet (prezes PiS, Jarosław) Kaczyński zauważył, bo zareagował mocno - powiedział.
Nawiązał tu do ustawy sanacyjnej, która ma na celu walkę z nepotyzmem. Dokument przewiduje, że "współmałżonkowie, dzieci, rodzeństwo oraz rodzice posłów i senatorów Prawa i Sprawiedliwości nie mogą zasiadać w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa". Zgodnie z uchwałą zakazuje się także "zatrudniania w spółkach Skarbu Państwa członków najbliższej rodziny posłów i senatorów Prawa i Sprawiedliwości - to jest ich współmałżonków, dzieci, rodzeństwa oraz rodziców".
"Jako społeczeństwo powinniśmy się zmobilizować"
Maksymowicz, z wykształcenia neurochirurg, został zapytany w TVN24, czy szczepienia przeciw COVID-19 powinny być obowiązkowe, na przykład dla medyków. Dodatkowe obostrzenia dla niezaszczepionych wprowadziły niedawno Grecja i Francja. Prezydent Emmanuel Macron zdecydował także o obowiązku szczepień dla medyków i pracowników placówek opiekuńczych.
- Medycy akurat są w dużym procencie zaszczepieni - zauważył Maksymowicz. Oświadczył, że jest zdecydowanym przeciwnikiem obowiązkowych szczepień. - W tej chwili powinniśmy jako społeczeństwo, wszyscy razem, się zmobilizować, bo centralne nakazy w ogóle średnio działają, jak widać. Polityka centralna słabo działa - ocenił.
Według niego, teraz jest czas na "bezpośrednie działania". - Mamy miesiąc czasu na to, żeby z ambon wszystkich kościołów w Polsce przemówili wszyscy proboszczowie i razem z lekarzami rodzinnymi, lekarzami podstawowej opieki przemówili do swoich podopiecznych i swoich wiernych - tłumaczył.
Zapytany, czy jego szpital jest gotowy na czwartą falę epidemii, odpowiedział: - Mamy dużo doświadczenia, to było bardzo bolesne doświadczenie i w każdej chwili możemy wrócić do tej gotowości. Skóra mi cierpnie, kiedy pomyślę, że musiałoby dojść do tego z powrotem. To był straszny czas.
Przypominamy wypowiedzi Maksymowicza z TVN24 ze stycznia 2021 i listopada 2020 roku. Prowadził on wtedy rozmowy z oddziału szpitalnego:
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24