Donald Trump chce się odegrać na Wołodymyrze Zełenskim. Przed wyborami, które przegrał z Joe Bidenem, on dzwonił nawet do Zełenskiego i go trochę szantażował - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były szef MSZ i były minister sprawiedliwości. Odniósł się także do ostatniego spotkania Andrzeja Dudy z Trumpem w Nowym Jorku.
Andrzej Duda spotkał się w środę z Donaldem Trumpem w Trump Tower w Nowym Jorku. Rozmawiali między innymi o NATO, wojnie na Ukrainie i o Bliskim Wschodzie. - To było przyjacielskie spotkanie, w bardzo miłej atmosferze - powiedział polski prezydent po kolacji z byłym prezydentem Stanów Zjednoczonych. - Długa, prawie dwuipółgodzinna rozmowa przebiegała w znakomitej atmosferze - dodał po spotkaniu prezydencki minister Wojciech Kolarski, oceniając, że "było znakomite". Jak relacjonował, Donald Trump w czasie spotkania "podkreślał sympatię do Polski i uznanie wobec Polaków".
Cimoszewicz o spotkaniu Dudy i Trumpa
Sprawę komentował w "Faktach po Faktach" europoseł Włodzimierz Cimoszewicz. - Ja się bardzo krytycznie odniosłem do tej wizyty pana Dudy, ale wtedy, kiedy on sam ją przedstawiał jako prywatną. Nieco łagodzę swój krytycyzm dzisiaj, kiedy pojawiły się informacje, że odbył szereg spotkań w ONZ, w tym z sekretarzem generalnym. Co prawda debata, jaka się w tej chwili toczy na temat zrównoważonego rozwoju, słabo uzasadnia wizytę prezydenta państwa, ale jest jakimś tam uzasadnieniem - mówił.
Spotkanie z Trumpem Cimoszewicz określił jednak jako "kontrowersyjne". - Z jednej strony oczywiście to jest prawda, że trzeba utrzymywać kontakty ze wszystkimi liczącymi się partnerami na scenie politycznej innego kraju, na relacjach z którym nam zależy. Ale z drugiej strony ja miałem zasadnicze wątpliwości co do tego, czy urzędujący prezydent naszego kraju powinien jechać do Stanów Zjednoczonych, żeby się spotkać z bardzo kontrowersyjnym politykiem - dodał.
Jak stwierdził, "z nim można byłoby utrzymywać kontakty i podtrzymywać ten dialog niekoniecznie na takim poziomie". Ocenił, że dla takiej oceny "oczywiście ma znaczenie" fakt, że przeciwko Trumpowi toczy się postępowanie karne. - Zwłaszcza ze względu na to, jakie to są zarzuty. (...) Zarzuty wobec Trumpa zarówno dotyczą łamania porządku konstytucyjnego - wydarzenia ze stycznia 2020 roku - jak i kryminalnych zachowań, fałszerstw, naruszeń przepisów finansowych i tak dalej - dodał.
Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim
Włodzimierz Cimoszewicz został zapytany o stosunek Donalda Trumpa do Ukrainy i o to, czy dotychczasowe blokowanie przez republikanów w Kongresie pakietu pomocy dla Ukrainy zaszkodzi Kijowowi.
- On chce się odegrać na (prezydencie Ukrainy Wołodymyrze - red.) Zełenskim. Przed wyborami, które przegrał z (Joe - red.) Bidenem on dzwonił nawet do Zełenskiego i go trochę szantażował tym, że wstrzyma dostawy broni, (...) jeżeli Zełenski nie udostępni mu dokumentów prokuratorskich w sprawie przeciwko firmie, w której pracował syn Bidena na Ukrainie - odpowiedział.
- Zełenski bardzo słusznie postanowił nie przekazywać tych dokumentów. Nie chciał się wtrącać w proces wyborczy w Stanach Zjednoczonych. Ale Trump jest mściwy, pamięta mu to i chce się odegrać. Ale po drugie, jak wiadomo, republikanie koniecznie chcieliby wymusić na Białym Domu, na Bidenie, zgody na radykalizację przepisów antyimigracyjnych i dotyczących deportacji nielegalnych imigrantów - dodał.
Cimoszewicz o "istotnym pytaniu" w sprawie ostatnich zatrzymań
"Dla kolaborantów rosyjskich służb nie będzie żadnej pobłażliwości. Wypalimy żelazem każdą zdradę i próbę destabilizacji" - napisał w mediach społecznościowych premier Donald Tusk, odnosząc się do ostatnich zatrzymań na terenie Polski.
W czwartek Prokuratura Krajowa przekazała, że zatrzymano osobę podejrzaną o zgłoszenie gotowości do działania na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej. Polskiemu obywatelowi Pawłowi K. postawiono zarzuty. Z kolei w piątek CBŚP poinformowało, że w Polsce zatrzymano dwie osoby podejrzane o atak na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa. Bliski współpracownik nieżyjącego już krytyka Kremla Aleksieja Nawalnego został napadnięty w Wilnie 12 marca.
- To są oczywiście bardzo bulwersujące zdarzenia, ale nie powiedziałbym, że jestem zaszokowany - komentował Cimoszewicz.
- To się zawsze i wszędzie może zdarzyć. Nie mam żadnych wątpliwości, że Rosjanie robią wszystko, żeby werbować ludzi, którzy mogą być mniej podejrzani o taki rodzaj działalności. W przypadku tego ostatnio zatrzymanego i aresztowanego (Pawła K. - red.) chodzi o obywatela polskiego, który prowadził działalność szpiegowską na terenie Polski, a robił to na zlecenie wywiadu rosyjskiego - kontynuował.
Stwierdził, że Donald Tusk "powinien się zainteresować, dlaczego ten przypadek został wykryty przez służby ukraińskie, a nie polskie". - Jak działają nasze służby odpowiedzialne za tego rodzaju kwestie? Jak działa nasz kontrwywiad? To jest interesujące, to jest istotne pytanie - dodał europoseł.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24