Służby ratunkowe wciąż nie odnalazły wędkarza, którego ponton przewrócił się w sobotę około południa na Wiśle we Włocławku (woj. kujawsko-pomorskie). W niedzielę wieczorem poszukiwania zostały wstrzymane, ratownicy wznowią je następnego dnia o poranku. Zaginiony to 39-latek, który wybrał się na ryby. - Dopóki nie ma ciała, to musimy uważać, że ta osoba może nadal żyć. Cały czas w to wierzymy - przekazał prezes WOPR Włocławek Sławomir Mularski.
W sobotę około godziny 12.20 na Wiśle na wysokości ulicy Toruńskiej we Włocławku znaleziono dryfujący ponton. Na miejsce zostały skierowane służby ratunkowe. W pobliżu dmuchanej łodzi nie znaleziono ludzi, jednak na rzece pływały między innymi wędki.
Poszukiwania wstrzymane po raz drugi
Pontonem płynął najprawdopodobniej 39-letni wędkarz, którego zaginięcie zostało zgłoszone już po znalezieniu pontonu i wszczęciu poszukiwań osób, które mogły w nim przebywać. Mężczyzna wyszedł z domu w sobotę około godziny 11 z zamiarem wędkowania - poinformowała nas włocławska policja.
Akcja ratunkowa nie przyniosła dotąd skutku, w niedzielę pod wieczór została wstrzymana ze względu na zapadający zmrok. W sobotę wieczorem ratownicy podjęli podobną decyzję. Poszukiwania zostaną wznowione w poniedziałek rano.
WOPR Włocławek przekazał w niedzielę, że akcji ratunkowej bierze udział siedem łodzi motorowych WOPR z 25 ratownikami, dwa sonary boczne i dron. Na miejscu działają także funkcjonariusze policji z włocławskiego ogniwa prewencji na wodach i terenach wodnych oraz strażacka grupa wodno-nurkowa.
Ratownicy nie tracą nadziei
Prezes WOPR we Włocławku Sławomir Mularski powiedział, że odcinek, który jest przeszukiwany, jest bardzo trudny. - Mamy tam bardzo mocny nurt i przewężenie. Dno jest mocno urozmaicone. Miejscami są trzy metry głębokości, a zaraz obok pięć czy siedem metrów. Do tego są różne przeszkody na dnie, powalone drzewa - przekazał
Mularski przyznał, że woda w Wiśle jest bardzo zimna, bo późnym popołudniem ma około 10 stopni Celsjusza.
Podkreślił jednak, że ratownicy nigdy nie tracą nadziei. - Dopóki nie ma ciała, to musimy uważać, że ta osoba może nadal żyć. Cały czas w to wierzymy - wskazał prezes WOPR Włocławek.
- Ponton nie jest sprzętem do pływania na rzece. Pod wodą jest dużo przeszkód i bardzo łatwo go przebić. To niebezpieczny sprzęt do łowienia ryb na Wiśle (...). W tym miejscu na rzece po wypadnięciu z pontonu problem miałby nawet wytrawny pływak - przyznał Sławomir Mularski.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24