"Empatyczna twarz, którą miała premier Szydło, gdzieś zniknęła"

 "Taka empatyczna twarz, którą miała premier Szydło, gdzieś zniknęła"
"Taka empatyczna twarz, którą miała premier Szydło, gdzieś zniknęła"
Źródło: tvn24

- Będę na pewno zabiegał o to, żeby rządzący jak najszybciej potrafili zrozumieć potrzeby tych, którzy protestują - zapewnił w "Faktach po Faktach" Władysław Kosiniak-Kamysz, komentując protest rodziców niepełnosprawnych dzieci w Sejmie. Pytany o to, czy jego zdaniem przedstawiciele rządu nie rozumieją potrzeb protestujących, prezes PSL odparł: - Na przykład taka empatyczna twarz, którą miała premier Szydło, gdzieś zniknęła.

Rodzice i opiekunowie niepełnosprawnych wraz ze swoimi podopiecznymi protestują od środy.

Spotkali się z nimi prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki oraz minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.

"Nie jest trudno rozpocząć rozmowy"

Pytany w "Faktach po Faktach" o to, jakie widzi rozwiązanie w tej sytuacji, Kosiniak-Kamysz wspomniał o czasie, kiedy sam pełnił obowiązki ministra pracy i polityki społecznej. Rodzice dzieci niepełnosprawnych również wtedy protestowali w Sejmie.

Nie jest trudno rozpocząć rozmowy ale trudno dojść do porozumienia

"Nie jest trudno rozpocząć rozmowy, ale trudno dojść do porozumienia"

- Nie jest trudno rozpocząć rozmowy, ale trudno dojść do porozumienia - podkreślił.

Jak zauważył, jeżeli przed wyborami "mówiło się dużo deklaracji, a później się tego nie realizuje, to stawia to pewien problem".

Prezes PSL podkreślił, że "dzisiaj obowiązkiem wszystkich polityków jest szukanie rozwiązania, a nie zbijanie kapitału politycznego".

- Będę na pewno zabiegał o to, żeby rządzący jak najszybciej potrafili zrozumieć potrzeby tych, którzy protestują - dodał.

"Empatyczna twarz zniknęła"

Pytany, czy jego zdaniem przedstawiciele rządu nie rozumieją potrzeb protestujących, odparł:

- Na przykład taka empatyczna twarz, którą miała premier Szydło, gdzieś zniknęła. Ja jej dzisiaj nie widzę - stwierdził.

Wicepremier Beata Szydło, która stoi na czele Komitetu Społecznego Rady Ministrów, dotąd nie spotkała się z protestującymi rodzicami w Sejmie.

- To jest, myślę, takie pokazanie niestety złego obrazu i braku pochylenia się nad ogromnym problemem, który jest - zaznaczył.

"Ktoś taki musi się pacnąć w głowę"

Posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus poinformowała w poniedziałek, że dzień wcześniej zaapelowała w mediach społecznościowych do rehabilitantów i masażystów o pomoc dla protestujących niepełnosprawnych.

Z chęcią pomocy zgłosiły się cztery osoby, które posłanka zaprosiła na poniedziałek na godzinę 16 do Sejmu. Jednak, jak mówiła, Kancelaria Sejmu nie wydała zgody na wejście masażystów do gmachu parlamentu.

Ktoś taki musi się pacnąć w głowę

"Ktoś taki musi się pacnąć w głowę"

- Jak to usłyszałem, to pomyślałem, że ktoś taki (kto nie zgodził się na ich wejście - red.) musi się pacnąć w głowę. I to jak najszybciej - skomentował w "Faktach po Faktach" Władysław Kosiniak-Kamysz.

Jak zaznaczył, "za to bierze odpowiedzialność marszałek Sejmu".

- Na pewno sytuacja, kiedy fizjoterapeuci chcą przyjść, pomóc tym osobom i ktoś pisze, że ich nie wpuści, to jest niedopuszczalne - ocenił.

Czego domagają się protestujący?

Dla protestujących w Sejmie priorytetowe są dwa postulaty. Pierwszy z nich to wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie bez kryterium dochodowego. Dodatek miałby nie być wliczany do dochodu osoby niepełnosprawnej.Drugi to zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.

ZOBACZ CAŁY PROGRAM "FAKTY PO FAKTACH"

Autor: JZ//kg/kwoj / Źródło: tvn24

Czytaj także: