Jesteśmy w ogromnym kryzysie państwa prawnego - powiedział w "Kropce nad i" prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. Komentował wtorkowe orzeczenie Sądu Najwyższego, związane z listopadowym orzeczeniem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Dodał także, że "trzeba walczyć o niezawisłość sędziów" oraz "o ich prawo do orzekania w sposób zgodny z ich najlepszą wiedzą i przekonaniami, a nie z utartymi celami politycznymi".
W czwartek odbyło się posiedzenie niejawne w pierwszej ze spraw, w których Sąd Najwyższy wystosował w końcu sierpnia 2018 roku pytania prejudycjalne, na które TSUE udzielił odpowiedzi 19 listopada.
Izba Pracy Sądu Najwyższego uchyliła uchwałę nowej Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie z odwołania sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego i oddaliła wniosek prezesa Izby Dyscyplinarnej SN o przekazanie sprawy do tej Izby. Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku wskazał, że nowa KRS nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej i jest to punkt wyjścia do oceny, czy Izba Dyscyplinarna SN jest niezawisła.
"To rodzi wrażenie, że tylko wyroki po myśli władzy są akceptowane przez władzę"
O wyroku i jego konsekwencjach mówił w "Kropce nad i" w TVN24 prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz.
Wskazywał, że przedstawiciele obozu rządzącego "jeszcze nie tak dawno się cieszyli, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej powiedział, że to Sąd Najwyższy, czyli sąd w Polsce (...) będzie się wypowiadał w sprawie KRS, w sprawie Izby Dyscyplinarnej". - Dzisiaj, gdy jest pierwsze orzeczenie Izby Pracy Sądu Najwyższego, to już przestaje odpowiadać - wskazywał lider ludowców.
Jego zdaniem "to rodzi wrażenie, że tylko wyroki po myśli władzy są akceptowane przez władzę".
Kosiniak-Kamysz mówił, że z wyroku SN wynika, że "sędziowie wybrani przez KRS, która była wybrana nieprawidłowo, nie są sędziami". - Czyli spraw, które rozstrzygali, nie można uznać za rozstrzygnięte i zakończone. (…) Każdą sprawę będzie można podważyć, dochodzić roszczeń - wskazywał.
Jak mówił, "miało być szybciej, miało być taniej w wymiarze sprawiedliwości, miało być dochodzenie do sprawiedliwości w takim efektownym stylu jak należy, a jest zupełnie coś innego". - Jesteśmy w ogromnym kryzysie państwa prawnego - dodał szef PSL.
"Trzeba walczyć o niezawisłość sędziów"
- Tutaj dochodzimy do problemu, który się po prostu rozlewa jak lawa, która niszczy wszystko dookoła - kontynuował. W ocenie Kosiniaka-Kamysza "PiS nieudolnie zrealizował chęci i oczekiwanie społeczne".
- Polacy chcieli zreformować wymiar sprawiedliwości, ale chcieli szybszych postępowań, wprowadzenia większej kontroli społecznej, takiego poczucia sprawiedliwości więcej. A dostali więcej polityki, zamieszania, chaosu. Nie dość, że postępowania dłużej trwają, koszty sądowe nie są obniżone, to jeszcze dzisiaj pewność wyroków jest zachwiana - wyliczał.
Przekonywał także, że "trzeba walczyć o niezawisłość sędziów". - Trzeba walczyć o ich prawo do orzekania w sposób zgodny z ich najlepszą wiedzą i przekonaniami, a nie z utartymi celami politycznymi - dodał prezes PSL.
"Wniosek do Trybunału Stanu nic w tej sprawie nie zmieni"
Lider ludowców mówił także o zapowiedzianym w środę przez posłów Lewicy wniosku o postawienie prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia przed Trybunałem Stanu.
Prokuratura Regionalna w Białymstoku wszczęła we wtorek śledztwo dotyczące między innymi podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Banasia.
Na rezygnację szefa NIK naciska Prawo i Sprawiedliwość. Banaś w środowym nagraniu oświadczył z kolei, że był gotów złożyć rezygnację z funkcji prezesa Najwyższej Izby Kontroli, jednak stał się "przedmiotem brutalnej gry politycznej".
- Podejdziemy do tego wniosku poważnie, bo poważnie traktujemy wszystkie ugrupowania opozycyjne, chociaż wniosek do Trybunału Stanu nic w tej sprawie nie zmieni - ocenił Władysław Kosiniak-Kamysz.
Wskazywał, że taki wniosek "musi być dobrze sformułowany". - Pytanie, czy można go dobrze sformułować, bo przed Trybunałem Stanu można postawić kogoś, kto sprawując daną funkcję naruszył ustawy, konstytucję. Czy sprawując funkcję prezesa NIK, naruszył (któreś z nich - red.) gdzieś prezes Banaś? - zastanawiał się szef PSL.
Pytany, czy podpisze się pod wnioskiem Lewicy, odparł: - Będziemy o tym rozmawiać.
- Zobaczymy ten wniosek. Nie widzieliśmy go, nie trafił on jeszcze do nas - dodał. Przyznał także, że nie uważa, iż "pomysł postawienia przed Trybunałem Stanu jest najlepszy". - I to nie wstrzymuje pełnienia funkcji - zauważył.
"To by było kompletnie bez sensu zmieniać konstytucję"
Kosiniak-Kamysz w "Kropce nad i" odniósł się także do pomysłu zmiany konstytucji, w celu umożliwienia odwołania szefa NIK.
- To by było kompletnie bez sensu zmieniać konstytucję dlatego, że mamy problem, czy partia rządząca ma problem tak naprawdę, z wyłonionym przez siebie prezesem Najwyższej Izby Kontroli, czyli jedną osobą - powiedział. Przekonywał, że "konstytucję można zmieniać, jak jest potrzeba społeczeństwa, potrzeba państwa, do tego, żeby usprawnić jego funkcjonowanie".
Autor: akr/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24