Decyzje dotyczące składu rządu zapadną może jeszcze dzisiaj, albo w poniedziałek - powiedział w "Jeden na jeden" Witold Waszczykowski z PiS. Dodał, że nie może potwierdzić, że zostanie szefem MSZ, ale jak powiedział: "wydaje się, że wszystko jest przesądzone".
Waszczykowski odniósł się do medialnych spekulacji, że zostanie ministrem spraw zagranicznych w przyszłym rządzie PiS. Jak powiedział, na razie nie może tego potwierdzić. Dodał, że jest po rozmowach z kandydatką PiS na premiera Beatą Szydło oraz prezesem partii Jarosławem Kaczyńskim.
Jak powiedział, decyzje zapadną może jeszcze dzisiaj, ale na pewno już w poniedziałek. Jak powiedział, zakłada, że ostateczne decyzje podejmie kierownictwo partii przy największym udziale Beaty Szydło. - To ona będzie w ostateczności pracować z tymi, których wybierze - dodał.
Pytany, czy jego nominacja jest już przesądzona, bo nie jest przypadkiem to, że towarzyszył kandydatce na premiera przy rozmowie telefonicznej z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i w spotkaniu z szefem ukraińskiego MSZ, odpowiedział, że "wydaje się, że wszystko jest przesądzone".
Odnosząc się do rozmowy z kanclerz Merkel, powiedział, że pogratulowała Beacie Szydło i zaprosiła ją do Berlina.
"Jeszcze nie wiem, kto pojedzie na Maltę"
Witold Waszczykowski pytany był również o to, kto będzie reprezentował Polskę na nadzwyczajnym, nieformalnym szczycie UE na Malcie zwołanym na 12 listopada przez szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska. Miała w nim uczestniczyć premier Ewa Kopacz. Tego samego dnia odbędzie się również pierwsze posiedzenie Sejmu, o czym poinformowała w czwartek Kancelaria Prezydenta. Na tym posiedzeniu Ewa Kopacz powinna złożyć dymisję z funkcji szefa rządu.
Jak powiedział Waszczykowski, jeszcze nie wie, kto pojedzie na szczyt. Zaznaczył jednak, że kryzys spowodowany napływem uchodźców jest realny i odpowiedzią na niego nie powinno być nieformalne spotkanie na Malcie, ale inicjatywa pokojowa dotycząca tego, jak go rozwiązać tam, gdzie się rodzi, czyli na Bliskim Wschodzie i Afryce Północnej.
- Jeśli by chciał (Tusk - red.) wstrząsnąć sumieniem przywódców europejskich, to mógł ich zabrać tam, gdzie rzeczywiście jest tragiczna sytuacja, na Lampedusę, na Kos i pokazać na miejscu jak przypływają te pontony - podkreślił.
- Nie oczekuje się w tej chwili nieformalnych dyskusji, tylko konkretnych kroków już. Na wczoraj - stwierdził Waszczykowski. Dodał, że w tej chwili nie ma żadnej propozycji europejskiej, ani od Donalda Tuska, ani od Federiki Mogherini, wysokiej przedstawiciel UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. Jego zdaniem, nieformalna dyskusja, burza mózgów nie przyniesie żadnych rezultatów. Dodał, że na takim spotkaniu może reprezentować Polskę ambasador.
"Wszystko zależy od szefa Rady Europejskiej"
Jak powiedział Waszczykowski, oczekiwał od Donalda Tuska inicjatywy pokojowej dotyczącej rozwiązania kryzysu, a nie dyskusji, "gdzieś tam wpychającej się w terminy Polski".
Zauważył, że Donald Tusk jest doskonale poinformowany jak wygląda sytuacja w Polsce, jakie są kroki i terminy. - Mógł zwrócić na to uwagę i nie organizować tego szczytu - jak niektórzy mogą podejrzewać - pod kątem na przykład pożegnalnej wizyty pani Kopacz - powiedział. Dodał, że szczyt nieformalny nie musi odbywać się akurat w momencie, kiedy w Polsce tworzy się rząd i parlament.
Zaznaczył, że kolejnym terminem, na który można było wyznaczyć pierwsze posiedzenie Sejmu, była data 16 listopada. Dodał jednak, że pojawiły się głosy, że to zbyt odległy termin.
Waszczykowski pytany, czy jest już konflikt między nowym rządem a Donaldem Tuskiem, powiedział, że wszystko zależy od szefa Rady Europejskiej. - Czy on przeszedł jakąś refleksję i uznał wreszcie, że Europa to nie jest klub altruistów. To nie jest jakiś kosmopolityczny twór, tylko to jest ciało, które jest stworzone po to, żeby państwa członkowskie realizowały swoje interesy innymi instrumentami niż wojna. Albo to zrozumie i zacznie godzić interesy zarówno europejskie z interesami poszczególnych państw członkowskich, albo przejmie jakąś stronę - powiedział Waszczykowski.
Autor: js/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24