Gdy Antek zobaczył zaczerwienienie, myślał, że to zwykłe otarcie. Potem odwiedził trzech dermatologów, czterech internistów i dziewięciu urologów. Dwa lata czekał na diagnozę.
- Lekarz specjalista: - Wirusy HPV są z nami od zarania dziejów. Od dawna wiemy, że powodują zmiany nowotworowe szyjki macicy u kobiet, ale wciąż nadal niska jest świadomość tego, że wirus jest również groźny dla mężczyzn.
- Antek: Nic nie zapowiadało tego koszmaru. Poznałem dziewczynę, szybko zostaliśmy parą. Po paru tygodniach zacząłem zauważać lekkie zaczerwienienie. Po prawie dwóch latach okazało się, że ma HPV 16, najgroźniejszy onkogenny wirus.
- Nastoletnich Antków i nastoletnie Tosie można teraz zaszczepić przeciw HPV za darmo. Dorośli za szczepionki muszą płacić.
- Lekarka specjalistka: Panowie badanie na obecność wirusa HPV muszą wykonywać prywatnie, nie wchodzi ono w zakres rutynowego pakietu na NFZ. Ale warto.
- Dlaczego więc pacjenci, nie chronią się przed nowotworem?
Antek wylicza, że w ciągu dwóch lat kilkanaście razy zdejmował spodnie w szesnastu gabinetach:
- u dziewięciu urologów
- czterech lekarzy internistów
- trzech dermatologów
Potem, już po zabiegu, wysłał pani doktor (urolog) sześć zdjęć swojego przyrodzenia w ramach kontroli lekarskiej. Dwa zrobił mu przyjaciel, bo na to, co ma w spodniach, przez pierwszy tydzień Antek nawet nie mógł patrzeć.
- Wyglądał jak bakłażan - mówi.
Antek ma dziś 30 lat. Jego problemy z genitaliami zaczęły się trzy lata temu.
- Nic nie zapowiadało tego koszmaru. Poznałem dziewczynę, szybko zostaliśmy parą. Po paru tygodniach zacząłem zauważać lekkie zaczerwienienie w okolicy napletka. Wydawało mi się, że może to jakieś otarcia. Seksu było dużo, więc myślałem, że to jakiś mechaniczny uraz. Zmiana się jednak nie goiła i za każdym razem powodowała duży dyskomfort. Poszedłem do dermatologa. Trochę się krępowałem, ale nie miałem wyjścia - opowiada Antek.
Pierwszy dermatolog stwierdza, że zaczerwienienie to otarcie i zapisuje maść przyspieszającą regenerację naskórka.
- Maść nie pomogła. Zmiana po każdym stosunku pojawiała się na nowo. Nie bolała, nie piekła ani nie swędziała. Najbardziej odczuwałem to w trakcie wzwodu, był to rodzaj ucisku, a zmieniona skóra wyglądała, jakby miała zaraz pęknąć. Do tego czułem nieprzyjemny zapach, nawet po wypraniu bielizny. Szukałem przyczyny, przeczesywałem fora internetowe. Zrobiłem wszystkie możliwe badania w kierunku chorób przenoszonych drogą płciową - mówi Antek.
I znów wylicza, na co się badał:
- na kiłę (pierwsze objawy to plamy i grudki na narządach płciowych, powiększone węzły chłonne)
- chlamydiozę (wywołują ją bakterie chlamydii, objawia się świądem okolic intymnych, powoduje zapalenie układu moczowo-płciowego)
- opryszczkę narządów płciowych (powoduje ją wirus opryszczki zwykłej, objawia się nadżerką i pęcherzykowatymi wykwitami w okolicach intymnych)
- wirusowe zapalenie wątroby typu B i C ( objawia się zmęczeniem, swędzeniem skóry, bólem brzucha)
- HIV (objawia się bólami mięśni i stawów, pleśniawkami w jamie ustnej, zmianami skórnymi, podwyższoną temperaturą)
Antek mówi, że od samego czytania objawów wszystkich możliwych chorób wenerycznych robiło mu się niedobrze.
Odechciało mi się wszystkiego. Zastanawiałem się, czy czegoś od kogoś nie złapałem. Wcześniej miałem różne przygody, niektóre można nazwać ryzykownymi. Wiedziałem, do czego służy prezerwatywa, ale pod wpływem chwili człowiek o tym nie myśli. Wyrzucałem sobie, że jestem idiotą, byłem załamany. Gadałem z przyjacielem, żeby uważał. Mówiłem mu: "Stary. Jeden głupi błąd i może być po tobie". Powiedziałem dziewczynie, żeby się zbadała. Ona czuła się dobrze, nie miała żadnych niepokojących objawów.Antek
Antek odbiera wyniki. Nie ma kiły ani chlamydii, ani opryszczki, ani HIV. Zapalenia wątroby też nie ma.
- Poczułem ulgę, ale tylko na chwilę. Nadal nie wiedziałem, co mi jest - mówi. - Moja ówczesna dziewczyna była drobna, szczupła. Zacząłem zastanawiać się nad tym, że może jesteśmy niedobrani. Poszedłem do kolejnego dermatologa, dał mi maść na zmiany grzybicze. Nie pomogły. Poszedłem do internisty jednego, drugiego. Myślałem, że to może objaw jakiejś innej ogólnoustrojowej choroby. Dziś brzmi to głupio, ale pytałem lekarza, czy to możliwe, że nie pasujemy do siebie z dziewczyną pod względem budowy anatomicznej. Powiedział, że nie jest to możliwe.
Antek umawia się do kolejnych lekarzy. Tym razem urologów.
Po piątym razie ściągałem gacie bez mrugnięcia okiem, było mi już wszystko jedno. Lekarze oglądali mnie od każdej możliwej strony. Jeden, drugi, trzeci, w końcu poszedłem do pani urolog. Nosiłem ze sobą wyniki badań w kierunku chorób wenerycznych, wyniki morfologii i hormonów, wyszedł mi jedynie podwyższony poziom prolaktyny. Innych badań urolodzy nie zlecali.Antek
I co? - dopytuję.
- I nic. Patrzyli, gmerali i wykręcali mi wszystko na lewą stronę, świecili lampami, wypytywali o to, czy w rodzinie były jakieś poważne choroby. Wtedy nawet nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak wirus HPV. Żaden z lekarzy nie zapytał mnie, czy robiłem wymaz w kierunku tego wirusa. Ani jednemu nie przyszło to do głowy - opowiada Antek.
Nic co ludzkie
Wirus HPV (ang. human papillomavirus) czyli wirus brodawczaka ludzkiego wywołuje szereg chorób, niektóre z nich to groźne choroby nowotworowe. Wirusem można zarazić się przez kontakty seksualne, ale też przez dotyk czy krew (na przykład w trakcie porodu). Do tej pory sklasyfikowano ponad 200 odmian wirusa. Szacuje się, że w ciągu swojego życia większość osób przynajmniej raz zarazi się wirusem i przejdzie zakażenie bezobjawowo, a organizm zwalczy HPV samodzielnie. Nie zawsze jednak tak się dzieje. Mniej groźne wirusy HPV mogą wywołać zmiany wokół narządów płciowych, takie jak kłykciny kończyste, brodawki czy kurzajki. Kilkanaście odmian wirusa niesie wysokie ryzyko onkogenne (to wirusy typu 16, 18, 31, 33, 35, 39, 45, 51, 52, 56, 58, 59, 66, 68).
Wirusy te odpowiadają za nowotwory głowy czy szyi (jamy ustnej, nosogardzieli, nasady języka, migdałka i gardła). Są bardzo groźne zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników w swoich rekomendacjach podaje, że onkogenne wirusy HPV wywołują stany przedrakowe i nowotwory szyjki macicy (za blisko 100 procent zachorowań odpowiada wirus HPV), pochwy (wirus HPV odpowiada za 70 procent zachorowań) i sromu (wirus powoduje do 30 procent zachorowań). U mężczyzn onkogenne wirusy HPV mogą wywołać raka prącia (ok. 30 procent zachorowań). U obojga płci odpowiadają za 90 procent zachorowań na raka odbytu.
- Wirusy HPV są z nami od zarania dziejów, to nie jest nowa rzecz. Wiemy o tym od dawna, że wirusy HPV powodują zmiany nowotworowe szyjki macicy u kobiet, ale wciąż nadal niska jest świadomość tego, że wirus jest również groźny dla mężczyzn - mówi prof. Krzysztof Nowosielski, kierownik Katedry Kliniki oraz Oddziału Ginekologii, Położnictwa i Ginekologii Onkologicznej w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Katowicach.
CZYTAJ WIĘCEJ: SZCZEPIONKA PRZECIW HPV CHRONI PRZED NOWOTWORAMI, ALE POLACY Z NIEJ NIE KORZYSTAJĄ >>>
Profesor podkreśla, że wirus HPV jest powszechny prawie tak samo jak grypa.
Każda osoba na jakimś etapie swojego życia z tym wirusem się zetknie. I nie musi to się wydarzyć przez klasyczny kontakt seksualny, ale i dotykanie okolic intymnych.Prof. Krzysztof Nowosielski
- A przez całowanie? - pytam.
- Przez całowanie nie, ale już przez kontakt oralny tak. Przeniesienie wirusa z jednego narządu płciowego na drugi narząd płciowy, wspólna masturbacja, korzystanie z tych samych zabawek erotycznych. To są wszystko drogi, które prowadzą do transmisji infekcji HPV. Nie jest to jednak kategoria chorób wenerycznych - tłumaczy profesor.
- I co się może stać, jak tym wirusem się już zarazimy? - dopytuję.
Profesor Nowosielski zastrzega, żeby nie panikować.
- U większości ludzi, bo u ponad 80 procent, wirus nie wywoła żadnych objawów. Nawet jeżeli wniknie na przykład do szyjki macicy, to najczęściej zostaje zlikwidowany, złuszczy się z komórkami nabłonkowymi. Wirus może być jednak w naszym organizmie utajony i zaatakować dopiero, gdy na przykład obniży się nam odporność. I wtedy u niektórych kobiet przemieni te komórki w stan przednowotworowy stopnia pierwszego (CIN 1, czyli "cervical intraepithelial neoplasia", dysplazja szyjki macicy - red.), u innych będzie stopień drugi lub trzeci (CIN 2 i CIN 3 – red.). Ponad 80 procent stopni pierwszych wyleczy się samoistnie. Jeżeli mamy stopień drugi i trzeci, to około 40-60 procent zmian może samodzielnie się wyleczyć. Rozwój nowotworu trwa około 10 lat, ale wszystko zależy od organizmu. Zmiany należy monitorować. By je monitorować i leczyć, należy je najpierw wykryć. Czyli robić regularnie badania cytologiczne - mówi prof. Nowosielski.
I pyta:
- Ale po co mamy je leczyć, jak możemy zapobiegać?
O tym, jak zapobiegać zakażeniu, za chwilę.
"Grzeczny nie byłem"
Antek opowiada mi, że gdy na jego prąciu pojawiła się dziwna zmiana i odwiedził kilku lekarzy, zrobił sobie rachunek sumienia.
- Grzeczny nie byłem. Przez dłuższy czas imprezowałem, miałem różne romanse. Piłem alkohol, do tego brak snu i stres. Często pracowałem nawet po 12-14 godzin. Piłem też energetyki i jadłem byle co. Kilka miesięcy przed tym, gdy pojawiły się pierwsze zmiany, walczyłem z przewlekłą anginą. Mój organizm był w kiepskim stanie - opowiada.
Kolejni urolodzy albo rozkładali ręce, albo przekonywali go, że wszystko jest w porządku.
- U ósmego lekarza, który patrzył na mnie podejrzliwie, wypaliłem, że naprawdę coś mi jest i nie chodzę po lekarzach, by pokazywać penisa dla przyjemności. Tylko że ten kolejny z rzędu specjalista też nie miał żadnego pomysłu. Mój związek zaczął się rozpadać, z różnych powodów, ale jednym z nich na pewno było to, że nasze życie seksualne zupełnie ustało. Było ono zresztą dla mnie i ówczesnej partnerki jedynie źródłem stresu. Spadła mi samoocena, obwiniałem siebie, potem szukałem winy w partnerce. Błędne koło. W końcu się rozstaliśmy - wspomina Antek.
Antek przyznaje, że nadal odczuwał dyskomfort i ucisk, skóra była napięta, zaczerwieniona.
- Było raz lepiej, raz gorzej. Ale zdrowy nie byłem. Zmieniłem jednak tryb życia. Skończyłem z imprezami, niedosypianiem. Przestałem jeść fast foody i pić energetyki - mówi.
Po kilku miesiącach poznał nową dziewczynę.
- Szczerze powiedziałem jej, że miałem taki problem i mam obawy, że ta rana może mi się odnowić. Odwiedziłem kolejnego specjalistę, tym razem uznaną urolożkę. Zaproponowała mi laserowe usunięcie skóry wraz ze zmianą, czyli obrzezanie. Nawracający stan zapalny według jej diagnozy lekarskiej spowodował zbliznowacenia, a te z kolei początki stulejki. Powiedziałem, że zrobię cokolwiek, byle to wszystko raz na zawsze się skończyło. I tak trafiłem na stół zabiegowy - opisuje Antek.
Do tego, co działo się później, Antek za bardzo nie chce wracać.
- Trzy miesiące rekonwalescencji, przez miesiąc nawet nie mogłem się tam dotknąć. Penis wyglądał jak bakłażan, do tego miałem założone szwy. Musiałem smarować się kremami, by nie było blizn, rozciągać skórę i masować, moczyć w misce z płynami leczniczymi. Chodziłem na kontrole, potem wysyłałem pani doktor zdjęcia. Dziś się z tego śmieję, ale wtedy myślałem, że to koniec mojego życia erotycznego, nigdy nie odzyskam sprawności i zostanę mnichem.
Wycinek ze zmianą zostaje pobrany do badania histopatologicznego. Urolożka informuje Antka, że przyjemność z życia erotycznego wróci, ale za kilka miesięcy.
- A właśnie poznałem nową dziewczynę… To ona zapytała mnie, czy robiłem badanie na HPV. I to był dla mnie przełom - mówi Antek.
- Najpierw myślałem, że robiłem, bo przecież miałem badania na wszystkie choroby weneryczne. Ale okazało się, że nie, że obecność wirusa HPV bada się przez wymaz z cewki moczowej. No i znów musiałem ściągać spodnie, trochę się tego badania bałem, bo jest dosyć nieprzyjemne. Ale przeżyłem - opowiada Antek.
Badanie wykonał prywatnie, kosztowało 190 zł. W zależności od liczby sprawdzanych typów wirusa koszt waha się pomiędzy 180 a 400 zł. Badanie można też wykonać samodzielnie w domu. Służy do tego specjalny test, do którego dołączona jest szczoteczka wymazowa.
- I jaki był wynik? - pytam.
Antek: - Wyszło, że mam HPV 16, najgroźniejszy onkogenny wirus. Wtedy wszystko ułożyło mi się w głowie.
Antek sprawdza w sieci: rak prącia objawia się w pierwszej fazie zmianami skórnymi wokół napletka. Mogą to być krostki, zaczerwienienie, owrzodzenie lub brązowa narośl.
- Żaden lekarz nie był w stanie jasno określić, czym była ta zmiana. Możliwe, że wywołało ją właśnie HPV – uważa Antek.
- Dzwoniłem do urolożki, która przekonywała mnie, że HPV nie jest groźne dla mężczyzn, a rak prącia występuje rzadko. Być może, ale dlaczego nikt nie zlecił mi badania w tym kierunku? Wirus HPV jest groźny również dla mężczyzn. Wszystkie moje objawy się zgadzały. Zmiany przy napletku, nawracający stan zapalny, a wcześniej niska odporność, brak snu. Nawet te mniej groźne wirusy powodują zmiany na skórze. Na szczęście wynik histopatologiczny nie wykazał zmian nowotworowych. Wprowadziłem plan naprawczy, by zwalczyć wirusa - mówi Antek.
Dzwonię do urolożki prof. Barbary Darewicz, lekarki, która kilka lat temu zasłynęła tym, że wraz z zespołem kliniki przyszyła góralowi odciętego penisa. Pytam ją o to, czy często zdarzają się pacjenci, którzy zachorowali na raka przez HPV.
- Rzadko, czasem zdarzają się brodawki, kłykciny spowodowane mniej groźnym typem wirusa HPV 6 lub HPV 11, które usuwamy laserowo, ale robią to też dermatolodzy. Trzy lata temu miałam pacjenta, u którego stwierdzono HPV typ onkogenny, miała go też jego partnerka. Jeśli leczymy raka prącia, to jest on już w zaawansowanym stanie i nie badamy HPV, bo to już wtedy nie ma znaczenia. Niestety, badanie na obecność wirusa HPV trzeba wykonać prywatnie, nie wchodzi ono w zakres rutynowego pakietu na NFZ. Tak czy owak warto się badać i pamiętać, że szczepienie chroni nie tylko nas, ale i naszych partnerów - mówi prof. Darewicz.
Po odebraniu wyniku Antek wykupił szczepionkę przeciwko HPV w trzech dawkach.
Kontroluj zamiast się bać
Szczepionką na onkogenne typy wirusa HPV można zaszczepić się w każdym wieku. Na rynku dostępne są trzy rodzaje szczepionek: dwuwalentna (przeciwko dwóm najgroźniejszym wirusom HPV-16 i HPV-18), czterowalentna (przeciwko czterem typom wirusa: HPV-16, HPV-18, HPV-6 i HPV11) i dziewięciowalenetna (przeciwko HPV-16, HPV-18, HPV-6, HPV11, HPV-31, HPV-33, HPV-45, HPV-52, HPV-58).
Szczepionkę w formie zastrzyku w zależności od rodzaju aplikuje się w dwóch lub trzech dawkach (w kilkumiesięcznych odstępach). Koszt jednej dawki szczepionki waha się od 450 do 650 zł. Można zaszczepić się w każdej poradni POZ. Wystarczy umówić się na wizytę do lekarza internisty, która zbada, sporządzi formularz i wypisze receptę. Z receptą pacjent lub pacjentka udaje się do apteki. Z wykupioną szczepionką trzeba wrócić do gabinetu zabiegowego. Odstęp pomiędzy kolejnymi dawkami wynosi dwa miesiące. Trzy dawki szczepionki to ochrona przed skutkami zakażenia HPV na całe życie.
Szczepionka chroni przed powstawaniem zmian przednowotworowych i nowotworowych. O 70 procent zmniejsza ryzyko zachorowania na raka szyjki macicy, a o 90 procent ryzyko powstania brodawek narządów płciowych. Znacząco niweluje też ryzyko przewlekłych stanów zakażenia HPV i zachorowań na pozostałe nowotwory: głowy, szyi, odbytu czy prącia u mężczyzn.
Wirus HPV jest szczególnie groźny dla kobiet. Polska to niestety kraj, w którym nadal istnieje jeden z najwyższych wskaźników zachorowalności na raka szyjki macicy w Europie.
Na raka szyjki macicy zachorowała w 2018 roku Aga Szuścik, miała wtedy 32 lata. Rok później znów wylądowała w szpitalu z przerzutami, miała kolejne dwie operacje, cztery chemioterapie i 25 seansów radioterapii. Dziś jest zdrowa i edukuje kobiety w zakresie zapobiegania rakowi szyjki macicy i innych chorób ginekologicznych. Ostatnio wydała poświęconą temu zagadnieniu książkę "GinekoLOGICZNIE".
-To prawda, że umieralność w Polsce jest duża. Ale nie straszmy rakiem, nie zaczynajmy rozmowy o zdrowiu od liczby osób, które zmarły na raka szyjki macicy. Lęk nie jest dobrą motywacją. Możemy łatwo kontrolować swój stan zdrowia, robić cytologię i zaszczepić się - mówi Aga Szuścik.
Profilaktyką chorób kobiecych zajmuje się też Karolina Sztyler. Miała 29 lat, gdy badanie wykazało stan przedrakowy szyjki macicy.
Wynikiem byłam bardzo zdziwiona, bo co roku robiłam cytologię. Zrobiono mi zabieg konizacji (zabieg, podczas którego usuwana jest nieprawidłowa tkanka szyjki macicy - red.), ale najadłam się strachu. Założyłam fundację Go Healthy Girl i edukuję młode dziewczyny, jak dbać o zdrowie. Wiedza o tym jest wśród nastolatek i młodych kobiet nadal bardzo mała. Powodem jest wstyd i strach przed lekarzami. Złe doświadczenia pierwszej wizyty wpływają niestety na to, że dziewczyny unikają badań. A wystarczy cytologia raz na rok i szczepienie. Nie ma się czego bać.Karolina Sztyler
Nastolatki szczepią za darmo
Ministerstwo Zdrowia w ubiegłym roku wystartowało z darmowym programem szczepień przeciwko HPV dla nastolatków. Bo najlepiej szczepić przed rozpoczęciem inicjacji seksualnej.
Pytam MZ o szczegóły.
"Szczepienia w ramach programu bezpłatnych szczepień przeciwko HPV dostępne są dla dziewcząt i chłopców po ukończeniu 11. roku życia do ukończenia 14. roku życia, tj. od dnia 11. urodzin, do dnia poprzedzającego 14. urodziny.
Ponadto osoby od ukończenia 9. roku życia do ukończenia 18. roku życia, które nie kwalifikują się do programu bezpłatnych szczepień przeciw HPV (z powodu wieku), mogą skorzystać ze 100 proc. refundacji na szczepionkę 2-walentną Cervarix przeciw HPV.
W tym przypadku potrzebna jest recepta wystawiona przez lekarza na bezpłatną szczepionkę. Szczepionkę odbieramy w aptece, a kwalifikacja do szczepienia i szczepienie przebiega już w poradni POZ” – informuje Biuro Komunikacji MZ.
Na rządowej stronie MZ znajduję też informację, że wystarczy zadzwonić na specjalną infolinię (+48 800 100 101), podać PESEL dziecka i można umówić się na szczepienie do najbliższej przychodni.
Mój syn to rocznik 2012. Sprawdzam, czy to takie proste.
Na infolinii odbiera konsultantka, która rejestruje wizytę syna: pojutrze w najbliższej przychodni.
Wieczorem rozmawiam z synem o tym, że czeka go szczepienie przeciwko HPV.
- To jest groźny wirus, który jest przenoszony drogą płciową i może spowodować poważne choroby - mówię.
- Dobra, dobra, już wszystko wiem. Oskar też rozmawiał o tym z mamą i mówi, że ma traumę - syn przerywa mi w połowie zdania.
- A dlaczego? - dopytuję.
- Bo my i tak to wszystko wiemy! - mówi syn.
Nie wchodzę więc w szczegóły objawów, wyjaśniam tylko, że szczepionka chroni przed zakażeniem.
Dwa dni później zjawiamy się o umówionej godzinie, trzeba wypełnić formularz dotyczący chorób przewlekłych, alergii i ogólnego stanu zdrowia.
Gotowe.
Pani doktor mierzy synowi temperaturę, sprawdza gardło i osłuchuje płuca.
Można szczepić.
Pierwsza dawka szczepionką dziewięciowalentną podawana jest domięśniowo. Syn marszczy nos, trochę szczypie.
Po drugą dawkę mamy zgłosić się za pół roku.
Pytam lekarkę, czy dużo rodziców szczepi dzieci.
- Całkiem sporo - odpowiada.
Sprawdzam, ile dzieci zaszczepiono w ubiegłym roku.
Ministerstwo Zdrowia podaje, że w 2023 r. kupiło 384 549 dawek szczepionek przeciw wirusowi brodawczaka ludzkiego (HPV). Zaszczepiono 196 354 osoby. Najwięcej w województwie mazowieckim (24 256), dolnośląskim (23 993) i wielkopolskim (21 832). Najmniej dzieci zaszczepiono w Lubuskiem (4 687) i na Podlasiu (4675).
Łącznie zaszczepiono 196 354 dzieci: 124 446 dziewczynek i 71 908 chłopców (proporcja to mniej więcej 63 procent do 37).
"Aktualnie trwają przygotowania do ogłoszenia przetargu na dostawę szczepionek do realizacji programu powszechnych, bezpłatnych szczepień przeciwko ludzkiemu wirusowi brodawczaka (HPV) u dziewcząt i chłopców w 2024 roku" - informuje MZ w mailu.
Pytam, czy przewidziana jest akcja promocyjna szczepień, bo na razie cicho o niej zarówno w mediach, jak i w szkołach. Na przykład w szkole, do której chodzi mój syn, nie było akcji promującej szczepienie.
W ubiegłym roku również nie chwalono się programem. "Dziennik Gazeta Prawna" informował w październiku 2023 roku, że decyzję taką miał podjąć były minister edukacji Przemysław Czarnek. Miał przekonywać, że "nie ma co wpuszczać HPV do szkół".
Tym razem MZ zapewnia, że informacje o zagrożeniu wirusem HPV i szczepieniach do szkół wpuści. I to "szeroko".
"Planujemy szeroką akcję promującą szczepienia przeciw HPV. Będzie ona skierowana zarówno do rodziców i opiekunów, jak również samych dzieci. Będzie ona prowadzona z wykorzystaniem właściwych narzędzi komunikacji, aby dotrzeć do grupy docelowej.
Wykorzystamy między innymi dzienniki elektroniczne, wielkoformatowe nośniki oraz media społecznościowe. Zależy nam również na dotarciu z przekazem do szkół, dlatego nawiązaliśmy w tym zakresie współpracę z MEN"- informuje Biuro Komunikacji MZ.
Nie panikować, badać się
Opowiadam profesorowi Nowosielskiemu o przypadku Antka.
- Opis brzmi jak dysplazja, oczywiście mógł ją spowodować wykryty potem u niego wirus HPV. W przypadku kobiet nieprawidłową budowę tkanek w szyjce macicy oznaczamy CIN, w przypadku mężczyzn PIN. Możliwe, że u tego pana wystąpiła zmiana przedrakowa PIN 1, dlatego wynik histopatologiczny nie wykazał niczego niepokojącego - mówi Nowosielski.
Co radzi doktor, jeśli już mamy wirusa?
- Nawet jeśli badanie wykaże, że mamy wirusa HPV, warto zaszczepić się na inne typy i robić wszystko, by poprawić odporność organizmu. Wysypiać się, jeść zbilansowane posiłki, brać witaminy, zadbać o ruch, unikać stresu. Nie panikować, badać się - mówi doktor Nowosielski.
Antek poinformował poprzednie partnerki, że wykryto u niego wirus HPV 16. Po jakimś czasie odpisały, że wyniki cytologii są u nich prawidłowe.
Antkowi dziękuję za szczerą rozmowę.
Lekarz specjalista: - Wirusy HPV są z nami od zarania dziejów. Od dawna wiemy, że powodują zmiany nowotworowe szyjki macicy u kobiet, ale wciąż nadal niska jest świadomość tego, że wirus jest również groźny dla mężczyzn.
Antek: Nic nie zapowiadało tego koszmaru. Poznałem dziewczynę, szybko zostaliśmy parą. Po paru tygodniach zacząłem zauważać lekkie zaczerwienienie. Po prawie dwóch latach okazało się, że ma HPV 16, najgroźniejszy onkogenny wirus.
Nastoletnich Antków i nastoletnie Tosie można teraz zaszczepić przeciw HPV za darmo. Dorośli za szczepionki muszą płacić.
Lekarka specjalistka: Panowie badanie na obecność wirusa HPV muszą wykonywać prywatnie, nie wchodzi ono w zakres rutynowego pakietu na NFZ. Ale warto.
u dziewięciu urologów
czterech lekarzy internistów
trzech dermatologów
na kiłę (pierwsze objawy to plamy i grudki na narządach płciowych, powiększone węzły chłonne)
chlamydiozę (wywołują ją bakterie chlamydii, objawia się świądem okolic intymnych, powoduje zapalenie układu moczowo-płciowego)
opryszczkę narządów płciowych (powoduje ją wirus opryszczki zwykłej, objawia się nadżerką i pęcherzykowatymi wykwitami w okolicach intymnych)
wirusowe zapalenie wątroby typu B i C ( objawia się zmęczeniem, swędzeniem skóry, bólem brzucha)
HIV (objawia się bólami mięśni i stawów, pleśniawkami w jamie ustnej, zmianami skórnymi, podwyższoną temperaturą)
Autorka/Autor: Iga Dzieciuchowicz
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock